wreszcie nastał ten czas kiedy to w tygodniu się pracuje a w weekendy nadrabia to co stracone po drodze. zleceniodawca jednego projektu nie odzywa się od 3 dni więc spisuję go powoli na straty. a szkoda. ale ... nie takie świństwa ludzie robili więc i to przeżyję. nie zamierzam się wkurzać... ---- zdjęciowo dziś nieco. poza tym pozytywna energia mimo nocy totalnie niespokojnych z powodu Leny. ale ... co nas nie zabije to nas wzmocni. dziś spotkanie u kochanej K. jutro cały dzień z JK, w nd pchli targ staroci. ---
pieprz i kawa na jednym parapecie stały...
nasza welnota to żywioł, bardzo trudno ją dogonić aparatem
dziadkowie i pradziadkowie z wnuczką i prawnuczką
za tym kolorowym balkonem z praniem kwiatami poduchami - będę tęsknić!
wrzosy obowiązkowo we wrześniu
to aż dziw, że ta dwójka zasiadła i siedziała nawet 3 minuty spokojnie...
wybieramy się czasem na stragany odpustowe...
wybieramy...
i gotowe!
miły prezent wczoraj przyszedł od Agi z Oazy (BARDZO DZIĘKUJĘ!!!)
a JK rozpieszcza mnie słodyczami z Krakowskiego Kredensu
obawiam się, że te słodycze nie postoją zbyt długo na stole!