poniedziałek, 31 grudnia 2007

a wieczór przebiega tak:

Len przebierała się ze cztery razy a to ślinka a to marchewka itd

Następnie zaczęła już śpiewać:

Na początku impreza była raczej drętwa

Po chwili skoczne Trójkowe rytmu Gunia czyli Pana Wasowskiego i to jest to!

Pierwszy taniec wieczoru sylwestrowego należał do córki z ojcem

Para zmęczona tańcem spoglądała na różne napoje

Światła dyskotekowe dodawały klimatu


Ja fruwam!

Czekaj; bo mam dość!

STOP! Teraz ja jestem didżejem!

Nie wiem jak wy ale ja spadam w inny wymiar. Dobranoc.



SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

sylwester a co to jest?

sałatka grecka gotowa ryba czeka w kolejce do piekarnika bo w nim babeczki cytrynowe w domu pachnie fiołkiem i grapefriutem sączy się muzyka trójkowa z top listy jest błogo i spokojnie. nie muszę nic. nie muszę dotrwać do północy. tak z wolna i spokojnie leniwie zaczekam aż ten najdziwniejszy z happeningów przecedzi się na jutrzejszy dzień.
każdemu co mu potrzebne życzę...

odbicie w ibanezce

sobota, 29 grudnia 2007

podsumowanie 2007 roku część 2


bo w tym roku w moim życiu wydarzył
się cud. przyszła na świat Moja Maleńka Niewinna. ona daje mi
energię Nowego Początku ja jej pokazuje świat. dlatego dla niej
chce zachować mój życiowy spokój i azymut tu i teraz.
bo chcę jej pokazać, że czasem wystarczy usiąść na szczycie
góry i przez jakiś czas tam pobyć, bezkarnie nigdzie nie
iść. nie musieć niczego. chcę jej pokazać, że swoją duszę bez
względu na wiek trzeba czasem rozbawić i rozkołysać; zatańczyć
sama ze sobą. bo życie to bal nad bale. że czasem warto zacząć
wszystko od nowa budować by poczuć szczęście. chcę ją nauczyć
by umiała zobaczyć piękno w drugim człowieku. ale nie to co widać
gołym okiem lecz to co mieści się wewnątrz. by potrafiła ufać
ludziom, by była dobrym i szczęśliwym człowiekiem.



a moja Misja kochania jej trwa nadal.
chciałabym by nigdy nie zapomnieć o tym, że jedna dobra pochwała,
jedno dobre słowo, jeden mały zachwyt może drugiemu człowiekowi
otworzyć niebo; może pomóc uwierzyć w siebie. nie bójmy
się więc wypowiadać do siebie pięknych słów zachwytu nad
innymi. chciałabym nie zapomnieć o tym, że możemy nie zdążyć
powiedzieć najbliższym, że tak naprawdę to ONI są dla nas
najważniejsi, że bez świadomości, że SĄ nic innego nie miałoby
sensu. i dlatego nie można na POTEM odkładać spotkania, telefonu,
maila...



i jeszcze jedno chciałam uświadomić
tym, którzy nie wiedzą czy też nie przyjmują do wiadomości
tego, że:



zajmowanie się dzieckiem i domem to
poważna i trudna PRACA! wychowanie dziecka i przebywanie z nim 24
godziny na dobę to najbardziej odpowiedzialna praca w zestawie prac
ludzkich! i niech nikt mi nie mówi o żłobku dla dwulatka!



(Tomasz Jastrun: “Poczucie odtrącenia,
ten podstawowy uraz z dzieciństwa, najmocniej chyba modeluje
człowieka, rzeźbiąc czasem zdumiewające figury.")

podsumowanie 2007 roku część 1

- wniosek z trzech ostatnich lat jeden mam: styczeń i grudzień to
paskunde miesiące. płaczliwe. złe. smutne.

- wydarzeniem roku jest oczywiście przyjście na świat Leny Łucji - bez
dwóch zdań cud ten bije wszystkie inne wydarzenia zdarzenia informacje i
wszystko to co miało jakieś znaczenie w tym roku.

- ten rok pozwolił mi na głębokie intymne doświadczenie bycia kobietą w
ciąży. ogólnie podsumowując było dobrze. choć pare usłyszanych przykrych
zdań od najbliższych zostanie w pamięci na długo. ale też stwierdzam, że
im widoczniejsza ciąża tym większy szacunek i chyba nawet podejście inne.
cudownie było nosić ten słodki ciężar! dziękuję Bogu JK rodzicom i siostrom za wszystko co dla mnie zrobili. i dzięĸuję lekarzowi aniołowi który pomógł na świat przyjść mojej Lenie.
- najsmutniejszą informacją była dla mnie ta o śmierci Mirka Breguły,
właściwie ok dwóch tygodni potrzebowałam żeby pogodzić się a raczej
oswoić z tym, że Jego już nie ma wśród żywych. gra w swojej orkiestrze
na górze.

- większych muzycznych odkryć nie miałam choć doznań a owszem - koncert
Pearl Jamu w Chorzowie.

- książki - odkryłam panią Annę Janko i Emily Giffin, przewinęła się
Polka a jakże, i pare innych.

- film - i tu obejrzanych mase w erze przedLenowej ale żaden nie wywarł
na mnie większego znaczenia. zakupiłam Podwójne życie Weroniki... i na
tym klasyku poprzestaje. a nie nie... jest rewelacja roku to Elizabethtown!

- rozczarowało mnie pare osób swoją postawą, zbytnim wścibstwem,
przechwalaniem się, mówieniem a ja to jestem najjjjjj.... jak również
swoją pustką wewnętrzną choć sama o głębię dzielnie walczę.

- tesknię za pewną kobietą za jej radami i uśmiechem za bycie
przyjaciółką...

- mam siostry i dwie przyjaciółki do których nie boję się zajechać od
progu zdejmując płaszcz z łez.

- jest Katy i Angela - niczym dwie opoki doskonałych znajomych.

- poznałam pare blogowych kobiet z małymi takimi jak Lena z tymi samymi
problemami dnia codziennego; poranna kawa przy rozmowie z nimi jest
czymś nieocenionym... to dzielna grupa wsparcia (dziękuję babi
dzieńdobry elik wife młodamężatka elfica crazymary kiribati toandfro
hola angelika lisianora salami kobieta eve bere elemka andalo even flow
groo - kolejność przypadkowa, jak również dzięki paru osobom za
komentarze tutaj - piotrowi iwie zblazowanej ank i kamili z lublina za
ciepłe rozmowy)

- nie byłam idealna w 2007 (czy kiedykolwiek byłam), brakuje mi Boga ,
brakuje mi opoki duchowej, sama się pogubiłam w tym a jest to moją
wielką zadrą na sercu.

- z mężczyzną mojego życia apogeum szczęścia przeżyłam w sierpniu, wtedy
scaliło się coś oby na zawsze. choć... dzielnie pogodziłam się z tym, że
nie ma go 12 i więcej godzin dziennie, że ok 65 nocnych dyżurów rocznie
też da się przeżyć; że nadal trwa dopasowywanie się, nie raz ciężko i
opornie; ale zazwyczaj owocnie. tak bolą czasem z łatwością i prostotą
wypowiadane słowa o rozwodzie. nie umiem tego pojąć za bardzo kocham
żeby mi coś takiego w głowie się zrodziło a co dopiero żeby
wypowiedzieć... staram się z całych sił, jestem nastawiona
optymistycznie i dopóki mi starczy sił miłości i zapału będę walczyć o
nas do końca. walka a raczej praca jest rozwojem nie ma przecież
sielanki. nigdy. kocham.

c.d.n.

piątek, 28 grudnia 2007

reportaż lenkowy...









święta były spokojne i dobre. nie uchwyciłam len w sukni bordowej wigilijnej a szkoda. w trakcie wieczerzy len zapodała koncert płaczu ... chodziło o kupkę. już po wszystkim zaczęła rozdawać uśmiechy śpiew piski i ... babcia z dziadkiem byli zachwyceni. bo młoda nauczyła się piszczeć i wydawać z siebie cudowne głosy... ku uciesze wszystkich.
jak się poukładam z nowym laptokiem jak młodzież pójdzie do szkoły i net zacznie szybciej działać popisze coś więcej...

czwartek, 27 grudnia 2007

poświątecznie...

...potem przyjądą dni powszednie
braknie nagle ciepłych słów
najjaśniejsza gwiazda zblednie
i niepokój jak co roku wróci znów...
znów mileczenie serc regułą będzie nam...

sobota, 22 grudnia 2007

Wesołych Świąt!!!

Życzę Ci mój drogi czytelniku nadziei,
własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
piękna poezji, muzyki,
pogodnych świąt zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych Świąt!

darmowy hosting obrazków


Gdzie jest mój Bóg
Gdybym nie chciał Go znać
To byłbym nikim
Piłbym złość
Co dzień
Co noc
Bo czuję Go
Gdybym spotkał Go gdzieś,
Czy coś bym poczuł?
Boję się
Że wie o mnie wszystko
Że nie wiem czy jest
Daleko czy blisko?
Gdzie jest mój Bóg?
W moim sercu jest coś
Co śmieszy rozum
Woła mnie
Co noc
Co dzień
I boli boli boli mnie!
Gdzie jest mój Bóg?
Wariuje świat wariuję ja
Wszystko kręcę męczę i więcej chcę więcej
Nie bardzo wiem
Czy wiary też chcę
Lecz wciąż mam nadzieję
Że dowiem się
Gdzie jest mój Bóg?

czwartek, 20 grudnia 2007

przedświątecznie...

ostatnie zakupy przed świętami. jeszcze tylko ryby i ser na sernik i świeże pieczywo. została mi kuchnia i łazienka do wysprzątania. len ma gorsze dni. mamy odmienne zdanie na każdy temat. wstaję w nocy po cztery razy włożyć smoczka do buzi. smoczek najlepszy przyjaciel młodej. od godziny 18tej do 22giej trzeba zająć się tylko leną nosić tulić zabawiać. nauczyłam się żonglować zabawkami len obserwuje to w dużym lustrze zabawa po pachy. do tego piosenki z radia o karasnoludkach małych ludkach pastach mydłach świętach choinkach i zielonej żabce małgosi.... z mężem na tematy typu - co tam panie w polityce i w świecie już nie rozmawiam. czy ja się uwsteczniam???
kręgosłup mi siada i pms lekuchny. przeklinam po cichu wstydząc się za siebie.
choć ... tak bym chciała żeby te święta były ciepłe bezpieczne bez głupich uwag bez łez bez min ponurych i obrażania się!

jadą jadą misie śmieją im się pysie....

a len w tym czasie piszczy z zachwytu!

jutro len nadka ćma anka i stula mają przedświąteczne zebranie.
drżyjta glizdy! 

wtorek, 18 grudnia 2007

...

a ja wolę moją mamę, co ma włosy jak atrament, złote oczy jak mój miś i płakała rano dziś... może się uśmiechnie dziś.... SŁUCHAMY Z LEN www.babyradio.pl/ i bawimy się na całego... tak, nauczę córkę, że "życie to bal" a nie strach panika stres i płacz.... taki mamy dziś nastrój.
po spacerowy rosół z grzybami jest rozkoszą. Len otwiera szczerzej dziurki w nosku z zachwytu w trakcie konsumpcji jabłuszka gerbera.
w trakcie spacerów zabiałbym z zimną krwią wszystkie szczekające psy i hałasujące motocykle!
co tam jeszcze, duży pokój ogarnięty, dziś przedpokój, jutro pokój Len, pojutrze łazienka i kuchnia. potem pieczenie ciast, gotowanie kapusty, prasowanie ubrań na święta...... jak ja kocham spokój tego domu.


dla len

uśnij mój skarbie
niech Ci się śni błogość
niech anioły usłuchają
od dziś nie trzeba się bać
niech czuwają
i pozwolą słodko śnić
a jak wstaniesz już z łóżeczka
to pomkniemy w muzyce
w przestrzeń niebieską
zerkając w tyłu
żegnając wszystkich
w oku z łezką
będziemy szybować w bajkach
baśniach i wierszykach
tak by radość zawsze
płynęła w strumykach
od dziś wymyślimy świat na nowo
pomalujemy na różowo
i będziemy nogami machać nad łąką
siedząc na tęczy patrząc w słonko
kocham Cię moja maleńka
na zawsze o tym pamiętaj!
 

tak lubimy i tylko tak!

poniedziałek, 17 grudnia 2007

komuś...

Latawce marzeń

Są czasem dni
Gdy chciałbyś zmienić coś
Są chwile gdy jest ci źle- ja wiem

Są takie sny (może znasz je już?)
Co koją każdy ból (jak ciepło słów)
Są po to
Abyś wiedział, że masz sens, twój sens.

Masz prawo być (jak trawa i pył)
Masz prawo mylić się
Ja wiem, że ciężko jest
Być głupim, gorszym, mendą, psem
Ale ciebie również stworzył Bóg
Jesteś jego źdźbłem

Masz w sobie moc ( może już czujesz ją?)
Masz w sobie dobro i zło
Przed tobą tyle nowych dróg, może na skrót
Gdy wybierzesz wreszcie jedną z nich
Łatwiej będzie iść.

Ja też znam łzy
Są wściekłe chociaż śpią (nie budźmy ich)
Znam dobrze siedem chudych lat
Lecz wiem
Wiem, że mam

Moje myśli, moje sny i milion gwiazd na moim niebie
Wielką miłość dwojga serc i setki ciepłych słów dla Ciebie
Pomarańcze z dzikich drzew, latawce marzeń gdzieś w przestrzeni
Czegóż więcej jeszcze chcieć
By warto było żyć?
Czasem dobrze, czasem źle, a wszystko po to, bym coś przeżył
Złote łąki, ptaków śpiew i zawsze wiarę w cud na Ziemi
Wiedz, że Ciebie kocham też i tego nigdy nikt nie zmieni
Tyle piękna wokół jest, więc wołam:
Obudź się!

niedziela, 16 grudnia 2007

sobota, 15 grudnia 2007

...

zasypiam szybko i mocno. za to w środku nocy budzę się z bólem jajnika z bólem kręgosłupa z biciem serca za szybko za szybko. a to ręka drętwieje a to poduszka uwiera. boli mnie dusza, starzeje się z każdym grudniem o trzy lata. nie umiem już milczeć. ale też nie umiem wyartykułować wprost a szkoda. jestem zawieszona i ani nie ma szans na reset ani szans na ruszenie w którąkolwiek stronę. kupiłam rum na święta z cytryną i colą. idę popływać, odbijanie od jednego brzegu do drugiego zawsze trzeźwo na mnie działało.

czwartek, 13 grudnia 2007

...

młodamężatka pyta ile trzeba zjeść wiśni w alku żeby się rozgrzać. ja po powrocie ze spaceru (kuźwa słońce słońcem ale mrozem zawiewało że hej) rozgrzałam się ... litrem lodów orzechowych i ciepłymi skarpetami wełnianymi babcinymi do kolan. no może pismo do pracodawczyni mości nam panującej pisałam i stąd ta temperatura, może. nie może. na pewno.
miałam Bartusia na rękach, młodszy od Len o 99 dni. waga piórkowa, maleństwo, kruszynka... ja już zapomniałam, że Lena taka była!!! ałlłłł
będziemy mieć szybszego neta i wogóle pod choiną już jest - bodziak dla Len książka w oryginale Into the wild i nosidło Deuter Kid Comfort III. część prezentów już rozdana część zapakowana. w piekarniku właśnie dochodzi murzynek. a ja walczę z głodem zawrotami głowy bólem kręgosłupa i ogólnie fizycznością beee. jak mówi jk - byle do wiosny!

update (wieczorem)
głupi trzynasty. rano przydarzyło mi się coś do czego się nie przyznam. za to wieczorem jak już Len zasnęła a ja z kurewnie bolącym kręgosłupem zamierzałam w błogim spokoju wpić ciemne piwo. a ono wylało się na nieszczęsny tapczan i wykładzine. sie wylało ot tak no. pewnych spojrzeń wolałabym nie widzieć i pewnych dialogów nie słyszeć. choć raz w takiej sytuacji chciałabym żeby mi Ktoś powiedział - ej stara no przecież nic się nie stało, a potem żeby ten Ktoś przytulił i po sprawie. nie, trzynastego to już wogóle przecież niemożliwe.

środa, 12 grudnia 2007

takie tam życie

tłumaczę tekst pana Hilarego po śląsku moim znajomym z wawki. hihi... zmiana admina bloga. wygrałam w konkursie interii książĸę. spotkałam się z KB i jest cudnie. jutro spotkanie na szczycie w sensie stula&len katy&bart angel&olo trzy kobity znajome od podstawówki ze swoimi pociechami... już mi gule stoją. cudnie. len jest jedyną damą w towarzystwie. co tam jeszcze porządki świąteczne małymi krokami. pachnie świeżą żywą choinką i migoczą lampki. pierwsza choinka juniorki. poza tym pracujemy spacerujemy śmiejemy się i czasem płaczemy. życie biegnie swoim torem a my z nim...


Loto, tyro pan Hilary. Na dekel mu piere
Bo kajś ten boroczek podzioł swoje brele.
Szuko w galotach, szaket obmacuje,
Obalo szczewiki, psińco znajduje.

Bajzel w szranku i w byfyju,
Tera leci do antryju.
"Kurde" - ryczy - "kurde bele!"
Ktoś mi rombnoł moje brele!

Wywraco leżanka i pod niom filuje,
Borok sie wnerwio, gnatów już nie czuje.
Szturcho w kachloku, kopie w kredynsie,
Glaca spocono, cały się czynsie.

Pierońskie brele na amyn kajś wcisnyło,
Za oknym już downo blank się ściymniło,
Do żadła łoroz zaglondo Hilary
Aż mu po puklu przefurgły ciary.

Spoziyro na kichol, po łepie sie klupnoł,
Bo znajdły sie brele - te kyere tak szukoł
Czy to niy jest gańba? Powiydzcie sami,
Mieć brele na nosie a szukać pod ryczkami?

niedziela, 9 grudnia 2007

niedzielnie

zachód słońca za szybą fiorda 120 na liczniku i syn wyklęty mirka na 8 volume. wolność. ciarki na plecach.
mam Dzieciodporną Giffin i mam Podwójne życie Weroniki.
mam wykreślone wszystki punkty do kupienia na grudzień.
mam ciepłe serce i dobry dom.
za ile z tych "mam" podziękowałam???

sobota, 8 grudnia 2007

sobota

pokazałam Ćmie na wystawie te wymarzone buty zielone na obcasiku, wiecie te zielone ala baleriny. chcą za nie dwie stówki, mam za to pare prezentów tak. wogóle prezenty stoją w rzędzie poustawiane i zapakowane. czekam jeszcze na 13 płyt dyskografii i wiem jak rozpakuję paczkę to się poryczę. już mi gule stoją w gardle. pomijam mój cowieczorny okropny katar i zapchany nos. ale co jeszcze chciałam... każdy grudzień mnie postarza wiecie, nie chodzi o to, że koniec roku itd nie. chodzi mi że każdy grudzień jest dziwny jakiś taki że mnie ubywa albo ja to tak odczuwam inaczej? dusza mi się starzeje no.
a teraz... jk porwał naszą córkę na spacer. nie wiem właściwie za co się zabrać. wiem jedno. kocham ich. to mi wystarczy. może jeszcze słuchany właśnie pan Marek N. w okropnym radio złote przeboje....


update

12:07 przyszła paczka z dyskografią. ręce mi się trzęsą... radio złote wyłączone... "...ale cisza i pustka dookoła"

piątek, 7 grudnia 2007

...

facet o boskim głosie czyli piotr bukartyk zapodał w trójce inny dobry głos andrzeja i zespół underground z naszych terenów. są nieźli. zdobyli moje serce kiedyś na koncercie coverem pearl jamu w niezłym wykonaniu.
otwarłam o 16tej red`ziaka rossiego. sama.
wypisuję kartki świąteczne.
tęsknię do ludzi.
człowieków mi brakuje.
(tak sobie czasem myślę, ktoś bliski tuż obok krzyczy i woła o pomoc a my tego nie słyszymy. głuchota jest głupia.)
malujemy z Ćmą mandale. piszę pracę o arteterapii. sama zaczynam się leczyć kolorem.
pomarańczowym.
i zostaję nadal wrażliwcem. mój lwi charakter nie ma nic wspólnego z zimną lwią samicą.
najbardziej w świecie lubię być przytulana. tak i wiem to. lubię dostawać kwiaty.
banalne. wiem. taki banał a działa cuda.

czwartek, 6 grudnia 2007

6 grudnia 2007

pierwszy Mikołaj Len

studio.html?s=vhs&n=13798441&f=540111969

studio.html?s=vhs&n=13798441&f=540111969

studio.html?s=vhs&n=13798441&f=540111969

środa, 5 grudnia 2007

...

żeby było wszystko jasne. w adwencie nie jem słodyczy i ogólnie ograniczyłam ilość jedzenia. najgorsze trzy dni minęły i już jest dobrze. choć placki ziemniaczane szwagra były przepyszne! poza tym układam nadal resztę. postanowiłam też ograniczyć moje nerwice i zdenerwowania. dziś cud odwiedziła mnie bardzo dawna znajoma, jeszcze z warsztatów pani psycholog, która to uświadomiła mi parę istotnych spraw, które to musiałam poukładać na nowo. a więc - mój priorytet to Len - Jej zawsze musi być dobrze bezpiecznie sucho najedzona musi być i mało płakać. trzeba zrobić wszystko by tak było (i to wiem na 100% od 16 sierpnia a.d.). potem na równi jestem ja i moja relacja z najbliższym człowiekiem. kocham przecież nadal i nadal chce układać dom. potem są znajomi i przyjaciele. na szarym końcu jest dom pranie gotowanie sprzątanie itd to są trywialne rzeczy o które nie warto się kłócić obrażać itd. co do blond farby nadal stoi na szafce w łazience i chyba jednak pójdę do mojej fryzjerki. poza tym słońce mnie karmi energią i kocham spacery z Leną i muzyką w uszach, uwielbiam. mam już część prezentów dla rodziny i mam cudowne mieszkanie, znajoma nie mogła wyjść z podziwu nad kolorem pola kukurydzy... wiecie co, dobrze mi zwyczajnie dobrze. a na styczeń mam cztery terminy prac więc biorę się do roboty. pa.

-----
ćmie i ance (moim przyjaciółkom siostrom):

Nie muszę pytać czy otworzysz
Bo wiem że jeśli zjawię się to w progu będziesz stać
I zdejmę płaszcz podszyty lękiem
Gdy przy mnie i przy nikim więcej
Twoja jasna twarz

Dajesz mi niepokorne myśli niepokoje
Tyle ich wciąż masz kochana
Nie myśl że nie miniemy nigdy się
Choć łatwiej razem iść pod wiatr

Podtrzymywałaś moja głowę
Nie roztrzaskałam skroni o podłogę póki co
Przed snem wypowiedz moje imię
Przybędę wraz ze świtem
Nie spij jestem już


----
o tym jak język prawdy jest prostym jezykiem:


Powiedz mi o co ci w ogóle chodzi
powiedz mi po co ci te kombinacje
nie musimy się katować
nienormalną sytuacją
nauczymy się kochać
przestaniemy się bać
życie stanie się muzyką
i stanie się to co ma się stać
to co czujesz, to co wiesz

więc nie pytaj o nic
i nic nie mów więcej
niech płonie ten ogień
coraz goręcej
nauczymy się kochać
przestaniemy się bać
życie stanie się muzyką
i stanie się to co ma się stać
to co czujesz, to co wiesz

wtorek, 4 grudnia 2007

4.12.07

Barbórkowo. Basiom (Crazy Mary głównie) najlepszego.
Tacie najlepszego.

dziś trzecia rocznica czegoś co dla mnie ważne. majestatyczne.
szkoda że znowu w samotności i ciszy.
szkoda.

nikt nigdy nigdzie...


update

już po spacerze z Len zakupach wyczyszczonym tapczanie umyciu 5 par butów i wózka Len zrobieniu stroika adwentowego i zebraniu materiałów do pracy postanowiłam coś głupiego... może zamaluje szarość... kupiłam blond farbę do włosów... rozmyślam teraz.

niedziela, 2 grudnia 2007

grudzień 2007

źle mi się zaczął grudzień.
smutno. ponuro. katar i gorączka.
zamglone oczy jeszcze tamtym
zostają nagie i obdarte... nagle.
niespodziewanie bardzo.
boli.

ale

Lisianora urodziła Milenkę
kochana KB jest w ciąży (!!!)
dziś urodziny obchodzi droga Elfi
a Len
a sami zobaczcie.


darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków