czwartek, 13 grudnia 2007

...

młodamężatka pyta ile trzeba zjeść wiśni w alku żeby się rozgrzać. ja po powrocie ze spaceru (kuźwa słońce słońcem ale mrozem zawiewało że hej) rozgrzałam się ... litrem lodów orzechowych i ciepłymi skarpetami wełnianymi babcinymi do kolan. no może pismo do pracodawczyni mości nam panującej pisałam i stąd ta temperatura, może. nie może. na pewno.
miałam Bartusia na rękach, młodszy od Len o 99 dni. waga piórkowa, maleństwo, kruszynka... ja już zapomniałam, że Lena taka była!!! ałlłłł
będziemy mieć szybszego neta i wogóle pod choiną już jest - bodziak dla Len książka w oryginale Into the wild i nosidło Deuter Kid Comfort III. część prezentów już rozdana część zapakowana. w piekarniku właśnie dochodzi murzynek. a ja walczę z głodem zawrotami głowy bólem kręgosłupa i ogólnie fizycznością beee. jak mówi jk - byle do wiosny!

update (wieczorem)
głupi trzynasty. rano przydarzyło mi się coś do czego się nie przyznam. za to wieczorem jak już Len zasnęła a ja z kurewnie bolącym kręgosłupem zamierzałam w błogim spokoju wpić ciemne piwo. a ono wylało się na nieszczęsny tapczan i wykładzine. sie wylało ot tak no. pewnych spojrzeń wolałabym nie widzieć i pewnych dialogów nie słyszeć. choć raz w takiej sytuacji chciałabym żeby mi Ktoś powiedział - ej stara no przecież nic się nie stało, a potem żeby ten Ktoś przytulił i po sprawie. nie, trzynastego to już wogóle przecież niemożliwe.

10 komentarzy:

angelika pisze...

byle do wiosny:(
ja dziś jakoś w nie najlepszej formie

salami pisze...

ha! a umnie w piekarniku pierniczki, ale chyba za późno się obejżałam (zresztą jak zwykle) i dopiero sporo po nowym roku będą dobre, ale co tam, byle do wiosny;)

elik pisze...

Ehh, są takie dni czasem, które dają w kość.... Byle do wiosny, taka prawda. Niskie ciśnienie,
Mnie w pracy też dziś ciśnienie wzrosło, ale co tam, piątek jest, parę godzin jeszcze do weekendu.
Ścikam i przyutulam...

lisianora pisze...

ja chyba nie zdaze zprezentami :/ czas jakos bardzo mi sie skurczył... ;)

babi pisze...

głowa do góry:)

kiribati pisze...

aby dodac ten komentarz musiałam wpisać "pefwo" :D

przytulam mocno kochana! :)

dd pisze...

tia. moj sie obraża jak za długo jestem na służbowych spotkaniach w późnych godzinach popołudniowych. nawet jeśli spotykam się np. z 4 babami. no i weśśś zrozum. nie przejmuje sie za mocno, choć oczywiście to bywa przykre. Ściskam.

mary pisze...

13ty grudnia w tym roku nie był zbyt miły. i dla mnie ale nie w sensie osobistym. raczej pracowym.
a takie drobiazgowe obrażanie sie wiem że może być uciążliwe.. i przykre. dlatego ściskam mocno i dziękuję za kartkę - [ja zgubiłam gdzieś Twój adres... możesz podrzucić na maila. pliss?]

mlodamezatka pisze...

same musimy sobie mówić że nic się nie stało, nie ma co czekać na ktosiów , lodami to bym się raczej nie rozgrzała :)

elfica pisze...

jak mi się marzy jakiś rozgrzewający drineczek :)