piątek, 30 marca 2007

30.03.2007r. początek...

Tygodnia osiemnastego.

Dziecko na tym etapie rozwoju prenatalnego jest cztery razy cięższe i prawie dwa razy dłuższe niż na początku. Nigdy przedtem i nigdy potem nie rośnie tak intensywnie. Nadal gwałtownie rozwija się mózg: w przedniej części kory mózgowej powstaje mapa ruchowa i czuciowa ciała. Pomiędzy tą okolicą a jego najodleglejszymi częściami tworzą się połączenia nerwowe: 70 tysięcy komórek nerwowych na kawałeczku tkanki mózgowej wielkości łebka od szpilki tworzy około 124 mln połączeń. Za kształtowanie się tych połączeń odpowiadają nie tylko geny ale także hormony i doświadczenia – myśli i emocje przyszłej mamy.
W osiemnastym tygodniu można wykryć w badaniu ewentualne wady serca.
Dziecko zwinięte w kłębek mierzy 12-14 cm, a wyprostowane - 25 cm. Waży 150g - osiąga wagę kolby kukurydzy.


wybaczcie słowotok

boska tarcy chapman, fiołek alpejski zakwitł na wrzosowo, bukszpan szpani zielenią, smaruję brzuch kremami na rozstępy przyniesionymi przez męża, lubię jego oczy jak patrzy na krągłości brzuszne wypełnione Groszkiem który dziś obudził mnie rano szturchańcami, dużo wczoraj rozmawialiśmy z moim dzieckiem dziś mi odpowiadał. wieczorem spotkanie z łagodnymi ludźmi których mi brakuje. płacz mam na wyciągnięcie ręki ale radość i uśmiech przeważają w moim wnętrzu. kocham żyć i nie dam sobie tego odebrać.

czwartek, 29 marca 2007

29.03.2007r.

przytachałam do domu dwa pudła ciuszków dla Grocha siodełko do samochodu i super nosidło (już widzę jak trzymam w nim Grocha spacerując na Rudach albo walcząc wśród regałów sklepowych). mam wenę w ostatnie dni, machnęłam pół pracy. mam także obawy strachy i jakby tego nie nazwać to nie za dobrze to wygląda. pare planów padło pare powstało. krok do przodu krok wstecz. ktoś na mnie krzyczy, ktoś chwali, ktoś inny płacze i prosi o pomoc, ktoś dzielnie podnosi na duchu i takich jest najmniej.
pomalowałam na zielono fragment ściany. chciałam zamalować strach, postawić mur przed tamtym, wyostrzyć widok w kierunku wiosny, zrobić coś zupełnie innego. mam zielone pojęcie o twoim wnętrzu.

środa, 28 marca 2007

28-03-2007r.

150 dni od ślubu. polędwiczki w sezamie dufinki; kolejne decyzje, marzę marzę o naszym szczęściu spokoju wolności radości niczym nie zakłóconej. więź między nami coraz silniejsza. wiem, że możemy wtedy wszystko cokolwiek to nie oznacza. kocham tego człowieka ponad wszystko!

weekend ze słońcem, wiatrem w krótkich włosach. świat otwarty w fotografii w filmach w muzyce. polecam "300" i "Wiatr buszujący w jęczmieniu".

od niedzieli jednak coś ciąży nade mną. i to nie ciąża. Groch chyba wyczuwa moje zdenerwowanie, siedzi ciuchutko, nie rozpościera swoich skrzydeł motylich.

staram się spokojnie obserwować życie, brać tyle ile się da tego co dobre.

można żyć własnym życiem w oderwaniu od innych? (zadaje pytanie retoryczne gdyż nie umiem sobie ostatnio tego poukładać).

poniedziałek, 26 marca 2007

26.03.2007r.

spoglądamy czy wiosna już na stałe u nas

9221434_100_3753.jpg

piątek, 23 marca 2007

23-03-2007r. początek...

Tygodnia siedemnastego

Linie życia, serca i głowy pojawiają się na wewnętrznej stronie dłoni. Na palcach powstają poduszeczki dotykowe, a na nich linie papilarne – niezbity dowód własnej tożsamości.
Serce przepompowuje dziennie około 30 litrów krwi. Bije dwukrotnie szybciej niź serce matki i można je już usłyszeć przez słuchawkę. Szpik kostny rozpoczyna produkcję krwinek. U dziewczynek pod wpływem hormonów tworzą się jajowody, macica, pochwa i wargi sromowe.
Dziecko waży już 100g, ma długość 11-12cm, czyli niemal tyle, ile twoja dłoń.


a więc skończyliśmy 4 miesiące. nie ma już płaskiego brzucha. opalenizna dawno już zniknęła. waga nadal utrzymuje się na 60 kg. piersi zatrzymały się na 75 C bolą okropnie jak zmarzną. aktualnie jestem na rumianku i sucharkach bo coś mi żołądek nawala.

jedziemy na święta do Koniakowa i bardzo mnie to cieszy!

skończyłam w dwa wieczory Gretkowską i smutna to książĸa, nijaka, jakaś wyjałowiona, a może taka szara jak czasem życie? nie wiem. może jak tak pogoda. umieram przez nią.

środa, 21 marca 2007

21-03-2007r.

sporna to kwestia prawda? sporna, bo w sumie pewna część osób każe mi mówić do Grocha - moje dziecko, spora część osób powie - twój zarodek płód...
pani Tysiąc zgarnie kasę; coś mi się wydaje, że tylko o to w tym chodzi. pani Tysiąc powiedziała - wybieram zdrowie. jednak ja jestem za życiem, życiem dziecka. znam pare doskonałych przykładów gdzie kobieta ryzykownie postanowiła urodzić i wszystko skończyło się idealnie. przecież istnieje cesarskie cięcie przy którym nie uszkadza się wzroku. żal mi trochę małej, która za parę lat dowie się, że mama sądziła się a tematem było życie dziecka. dziecko poczęło się, rozwinęło prawidłowo dlaczego ma ponosić konsekwencje nieodpowiedzialności swojej mamy (zabezpieczenia).

problem jest ogromny.
nikogo nie obwiniam, nie potępiam.

moje dziecko mój Groszek (żaden płód żaden zarodek)

wtorek, 20 marca 2007

20.03.2007r.

o no! jak spojrzałam siódma rano na to białe coś.
o no! jak dostałam telefon od dawej znajomej, że musi z kimś pogadać bo zwariuje i że jej córka operacja i wogóle.
o no! jak zadzwoniła eve że auto padło i wycieraczki i tłumik i że nie da rady załatwić dziś tego co było bardzo ważne.
o no! jak zadzwonił bardzo przemiły pan z komisariatu, że wszystkie z fabryki były już u niego w sprawie, która z góry jest do umorzenia ale niestety muszą spisać także i moje zdanie na temat.
o no! czeka mnie rozmowa na temat naszego lokum.
... a to dopiero poranek...
(w zamrażarce mam lody wiśniowe i idę dziś na koncert akustyczny... tego się trzymam)


update

rozmowa w sprawie lokum poszła według mojego planu. kurcze już mam wizje, może wreszcie spełni się nasze małe wspólne marzenie ... i ten kominek... trzymać kciuki plizzz

potem zadzwoniła osoba w sprawie pracy. potem znajoma umówić się na przyszły tydzień na spotkanie. oraz znajoma z fabryki, że mam się niczym nie martwić. potem pani chciała telefonicznie przeprowadzić ankietę w sprawie filtra wody. a znajomy ze stowarzyszenia prosił bym przyjechał jutro koniecznie. i siostra, że będzie po południu.

a w Trójce Kaya więc na minut parę podkręciłam głos na full i darłam się w głos "Nie ma ciebie". czy ktoś mi powie czy:
1. w Polsce są jeszcze takie diwy muzyki jak Kayah, Kowalska, Nosowska, Bartosiewicz? (dla mnie odpowiedź jest oczywista - nie)
2. czy ktoś chce jeszcze do mnie zadzwonić?
3. czy ktoś chce mi kupić białe martensy?

niedziela, 18 marca 2007

18.03.2007r.

weekendowo przenieśliśmy się z mężem w inny wymiar. filmowy. do tego stopnia, że jak wyszłam po południowo z domu na powietrze, to czułam się jak w innym świecie zupełnie mi obcym. potem długo zastanawiałam się dlaczego na przykład nie mogę pożyć sobie tak jak bohaterowie filmu “Linia życia” albo mieć takie jazdy jak w filmie “Trójkąt”. dlaczego nasze życie musi być takie nudne i przewidywalne. dlaczego nie mogę przenieść się do Francji do roku 1537 albo popływać na morzu tak szybko żeby postarzeć się o dwa lata.

ok. to wracamy na ziemię. gotuję właśnie wodę na ryż, podgrzewa sosik i piekę kuraka. ot niedziela.

po obejrzeniu “Testosteronu” mam jedną myśl – czekam na małą konfrontację a mianowicie film Janusza Kamińskiego pt “Hania”. więcej nie napiszę. no może jeszcze cytat: “częścią wolności jest narzucanie sobie pewnych ograniczeń”.

na wieczór zostały jeszcze dwie płytki z filmami.

piątek, 16 marca 2007

16.03.2007r. początek...

Tygodnia szesnastego.

Całe ciałko malucha jest pokryte puszkiem. U zwierząt futerkowych ten meszek pozostaje, po narodzinach nadal rośnie i przekształca się w mocną sierść. U ludzi meszek na ciele w późniejszym okresie ciąży zanika, zostaje tylko na brwiach i głowie, ale po porodzie się wytrze, by ustąpić miejsca stałym włosom. Do puszystej warstewki łatwo przyklei się maź płodowa zabezpieczając skórę dziecka przed zmacerowaniem.
W tym tygodniu możesz wreszcie poczuć ruchy dziecka – matki odczuwają je po raz pierwszy pomiędzy 16 i 20 tygodniem ciąży.
Ostatecznie ukształtował się nos – jest lekko zadarty i dość płaski, doskonale przystosowany do oddychania przy piersi mamy. Dziecko ma 10-12 cm długości, waży tyle, co pół kubeczka jogurtu (około 80g).


dałabym sobie głowę uciąć, że co do ruchów Grocha to mogłam je czuć w środę wieczorem. ale pewna nie jestem. serce bije dziarsko. ogólnie jest ok. za dwa tygodnie dostanę skierowanie na usg trójwymiarowe. mam sporą energię i radość w sobie i chyba to widać bo trzy znajome w trzech różnych miejscach mówią mi, że mam doskonałą aurę wokół siebie. aż strach się bać żeby tylko to nie znikło. kupiłam dziś rano na allegro pomarańczową dużą torbę, wczorajsza praca wykładowcza bardzo mi spasowała. a teraz do siedemnastej muszę skończyć ostatni rozdział. to wracam do książek.

środa, 14 marca 2007

14.03.2007r.

z cyklu - sny ciężarówki. śniłam, że mojego mężczyznę, a był nim sam Robert Gonera, uderzono w tyłu głowy i wrzucono do rzeki. mnie też wrzucono. no i potem musiałam ukochanego łowić i ratować. wioząc go do szpitala wyznał mi miłość. potem policja mnie przepytywała a jego operowali. jak już oprzytomniał to uciekliśmy z tego szpitala do ciepłych krajów. koniec snu. szkoda.

z cyklu - zachcianki kolorystyczno-kulinarne. poszukuję dużej pomarańczowej torby która by pasowała do pomarańczowych nowych butów. kolor bym rzekła dziwny i daleki do moich brązów, granatów. cóż. a i lody. jadłam do tej pory wyłącznie kakaowe, śmietankowe ostatecznie bakaliowe. nagle diametralnie przestawiłam się na jagodowe, wiśniowe, jogurtowe. muszą być słodkow-kwaśne. no i śledzie, to ich obowiązek żeby zawsze czekać w lodówce.

z cyklu - muzycznie mi. słucham właśnie Dire Straits a w aucie aktualnie Lecha Janerkę. i tak jak nigdy nie przepadałam za panem Lechem, tak po przesłuchaniu Fiu fiu stałam się fanką tego pana.

z cyklu - mama. miło jest posłuchać bicia serca własnego dziecka rosnącego w brzuchu. i to jest chyba szczyt mojego szczęścia.

wtorek, 13 marca 2007

13.03.2007r.

wogóle to dziś tato Grocha obchodzi urodziny. z tejże okazji składamy naszemu Paśnemu wszystkiego wszystkiego wszystkiego co sprawi, że szczery uśmiech przede wszystkim. sto lat kochany nasz człowieku!!!

poniedziałek, 12 marca 2007

weekend (10-11.03.2007r.)

weekend był i był fajny. gdyby nie pare a tam, pare małych drobnostek to byłby wogóle fajny. od rana zasuwam dziś z odkurzaczem, ścierką, pralką itd czuje się lekko źle; w sensie psyche mi siadło rano nie wiem dlaczego, poza tym brzuch lekko urósł i lekko boli. też nie wiem dlaczego. ogólnie aura ujemna. czekam tylko na paczkę z książką bo chyba ta dziś jedynie mnie ucieszy.

a Tatry były, co tu dużo opisywać - piękne. z uwagi na Grocha i moją zerową kondycję pospacerowaliśmy jedynie Doliną Kościeliską, posiedzieliśmy w Schronisku pod Ornakiem, doszliśmy nad Staw Smreczyński. wieczorem na Krupówkach spełniłam zachciankę galaretkową i odkryłam w moim życiu lody jagodowe. zazdrościłam trochę JK jego szarlotki na ciepło z kulką lodową ale o tym ciiii. niedzielę zjeździliśmy od Łysej Polany ku Dolinie Cichej gdzie pięciogodzinny spacer w samotności mi chyba źle zrobił bo nie wzięłam muzyki. zasmażany syr nie zastąpił radości gararetki no. ale szczyty cudne białe w słońcu mieniły się niczym dostojeństwo w pełnej krasie. ech... "dziękuję Ci Panie, że stworzyłeś świat piękny i różny a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziona na zawsze i bez wybaczenia". dzięĸi Ci mój mężu za możliwość.


9055114_100_3711.jpg

piątek, 9 marca 2007

09.03.2007r. początek...

Tygodnia piętnastego.

W trzecim i czwartym miesiącu ciąży dziecko szybko rośnie, ale mało przybiera na wadze, bo nie zaczęło jeszcze gromadzić zwykłej (tzw. białej) tkanki tłuszczowej – na razie gromadzi brunatną tkankę tłuszczową, z której tłuszcz bezpośrednio przekształca się w energię, nie wymaga przetransportowania do komórek. Nóżki stają się wreszcie dłuższe od rąk. Gruczoły dokrewne pracują bardzo intensywnie: trzustka wytwarza insulinę, tarczyca – tyroksynę, a wątroba – barwniki żółciowe. To właśnie z powodu obecności żółci w smółce – w pierwszych odchodach noworodka – ma ona ciemnozielony kolor.
Dziecko osiąga długość 10 cm i waży około 50 g – tyle, ile kromka chleba.


a więc noszę małą "kromkę chleba". wyczytałam jeszcze, że takiego tempa wzrostu jak w czwartym miesiącu płód nie osiąga w żadnym innym miesiącu ciąży. wiem też, że Groszek właśnie teraz jest bardzo wrażliwy na dotyk, szybko się płoszy, normalnie bez bodźców porusza sobie spokojnie rączkami i nóżkami. i serce musi codziennie przepompować ok. 30 litrów krwi. powieki są jeszcze zrośnięte i Groch nie reaguje jeszcze na dźwięki.

środa, 7 marca 2007

zabawa wre więc...

Po pierwsze Elficy uduszę Cię bo w sumie o tych 5 przypadkach to nawet mój JK nie wie a tu teraz, że muszę; ale wywołano do odpowiedzi to chyba muszę co nie. Nie lubię łańcuchów.

1. czerwiec któregoś tam roku. szczyt Łomnicy Tatrzańskiej. jest już piąta po południu i kolejka w dół nie działa. zaczyna padać śnieg z deszczem. skoro weszłam na górę to muszę teraz niej zejść. umarłam wtedy. normalnie po raz pierwszy w życiu sparaliżował mnie strach. umarłam ze strachu, niemocy, grozy sytuacyjnej. jak pomyślałam ile muszę dać z siebie żeby przeżyć. schodziłam płacząc i myśląc o tym, że przecież nie mogę mojemu przyszłemu mężowi zrobić wstydu, żeby na przykład mnie ściągali toprowcy. na dole dostałam gratulacje, że sobie poradziłam i wogóle...

2. w krzyżówce na pytanie "sąsiad Czadu?" napisałam "smród".

3. mam dwa pojemniki na proszek do prania. obydwa sa białe, jeden ma przykrycie niebieskie drugi białe. oba przykrycia da się całkowicie ściągnąć. pojemnik z niebieskim jest do proszku do prania kolorowego, biały do proszku do prania białego. kiedyś nasypałam odwrotnie i zamiast zmienić zwyczajnie przykrycia - przesypywałam proszek.

4. w wieku lat 22 miałam o sobie autentyczne zdanie, że jestem brzydka, głupia, biedna i nikt mnie w życiu nie zechce.

5. jak Go poznałam i pokochałam to jakieś tysiąc trzysta dwadzieścia cztery dni temu wiedziałam, że tak już zostanie.

do odpowiedzi wywołuję: DzieńDobry, CrazyMary, Andalo, EvenFlow.

poniedziałek, 5 marca 2007

05.03.2007r.

poniedziałek niczym niepokonana cykliczność. obudziły mnie punkt ósma ćwierkające ptaki i słońce. mam ostatnio fijoła na punkcie wietrzenia pościeli na balkonie, wycierania podłóg i kurzu z mebli. bardziej wynika to z troski o Grocha i mojego kichania i smarkania niż z obowiązkowości gospodyni domowej. zasiadam zaraz do metodologii badawczej i żeby nikt nie dzwonił proszę. a najbardziej marzę o małym pokoiku z drewnianym łóżkiem, lampką i oknem z widokiem na góry. mam dzwonić w połowie marca pytać o taki pokój. zobaczymy. wygrzebałam płytę Nalepy, że też człowiek zawsze odkrywa takie rzeczy w przykrych momentach. życie. śniłam dziś na przykład, że w ramach kontroli wewnętrznej przewoziliśmy dwa trupy z tym, że w jednym worku był słonecznik w drugim trawa. ktoś to może zinterpretować? nie nie może to zostawić jednak. napiszcie mi lepiej proszę jakie KSIĄŻKI polecacie i jakie FILMY??? będe wdzięczna. dziś nagrody filmowe, oglądałam Wszysycy jesteśmy Chrystusami i Jasminum i przyznałabym po równo, natomiast nie oglądałam Placu zbawiciela więc się nie wypowiadam. od mniej więcej paru lat mam słabość do ... starszych, w zasadzie nie starszych a bardzo starych mężczyzn. w sensie, że patrząc na takiego staruszka, trzęsącego się w sklepie ale dzielnie pakującego zakupy do siatki mam łzy w oczach. wyobrażam sobie, że został sam i jest niebywale smutny i samotny. zazwyczaj ma białe włosy i dobre oczy. konsultowałam to z Anką, też tak ma. ona twierdzi, że baba to se zawsze poradzi, chop już raczej nie.

update

obliczyłam sobie, że urzędowi skarbowemu mam oddać złotówkę.
jest umyte i wypastowane i nawet odkurzone w środku. uwielbiam nasze auto.

sobota, 3 marca 2007

3 marzec 2007r.

dziś mija dokładnie 4 miesiące od mojej operacji. dziękuję Ci Boże za wszystko!
i miej w opiece małą Wiktorię prosze.


update (7 godzin później)

dobrze, przyznaje, zestresowałam się. tym, że Mała W, prawdopodobnie to zakażenie przyniosła ze szpitala po porodzie, że może pielęgniarka nie wyjałowiła nożyc lub niewiadomoco! i że ja mam rodzić w tym szpitalu, i że lekarz do którego chodzę zaczyna działać bardzo rutynowo a raczej zapomina się w sprawach WAŻNYCH! tak sobie myślę, że co, że przed porodem poślę męża żeby zapytał - czy aby na pewno narzędzia są czyste??? albo będą to musieli zrobić przy mnie? wcale nie panikuję ale wszystko to, co słucham dookoła woła o pomstę do nieba. a teraz Maleństwo musi cierpieć a rodzice siwieć w mgnieniu oka.

sprzątałam dziś żeby nie myśleć, umyłam i wypastowałam buty, zrobiłam surówkę i wieprzowinę w sosie, posegregowałam materiały do prac i odczytów. nie jadłam słodyczy przez tydzień a więc zrobiłam sobotnią karpatkę i zjadłam właśnie jedną raję. teraz piję zieloną i zabieram się za maila do K. szczerość się należy ważnym osobom. i niech jutro będzie słońce bo chcę zabrać Nadię w miejsce w którym się modliłam jak Ona się rodziła.

piątek, 2 marca 2007

02.03.2007r. początek...

Tygodnia czternastego.

W mózgu co minuta powstaje 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Już wcześniej, w siódmym tygodniu życia, uformowało się 12 par nerwów czaszkowych, które łączą mózg z innymi partiami głowy i ramion. Kolejne nerwy rosną parami; po lewej i prawej stronie ciała. Teraz całe ciało dziecka staje się wrażliwe na dotyk, z wyjątkiem czubka i boków głowy, bo te części są najbardziej narażone na ucisk podczas porodu.
W twoim brzuchu pływa pomarańcza o wadze niewielkiej moreli; dziecko ma 80-90mm długości i waży ok. 25g.


wiosna. wiosna w żółtej prymulce. wiosna w pościeli wietrzonej na umytym balkonie. wiosna w słońcu na ławce nad stawem w Rudach. wiosna w sercu. wiosna w śpiewie ptaków. wiosna...

czwartek, 1 marca 2007

01.03.2007r.

wczoraj przez 3 godziny szorowałam łazienkę od sufitu po kafelki na dole. załączyły mi się receptory wicia gniazda. pierwszo-marcowa noc ciężka od bólu gowy kataru i dziwnych myśli. sny takie, że należałoby uciec gdziekolwiek. rano słońce i kawa. idziemy zaraz z Grochem na spacer na wioskę. potem popiszemy pare stron pracy. po południu praca w stowarzyszeniu. mąż ma nocny dyżur. zawieziemy mu kolację. melancholia to chyba dobre słowo na dziś. wzruszyłam się wczoraj słuchając gościa w Trójce - profesora Bartoszewskiego. powiedział na koniec - życzenie hmmm co bym sobie życzył, chyba żeby Bóg zabrał mnie do siebie w biegu kiedy już nie będę przydatny nikomu. mieć Jego siłę, Jego wiarę, Jego upartość i pogodę ducha mimo takiej historii życia!!!