czwartek, 29 listopada 2007

mikołaju...

nigdy przenigdy tego nie robiłam a teraz sobie popisze a co mi.
oto lista prezentów, które marzą mi się od św Mikołaja.
a więc:
- nowy komlet (a w sumie dwa) pięknej bielizny w kolorze ciemnej zieleni i brązu
- oryginalny flakonik hugo boss women lub intense
- wełniany zielony płaszcz do ziemi
- komplet w prążki spodnie i marynarka (taka ta wymarzona)
- bilet dla trzech osób do wenezueli
- ciemno-zielone buty na obcasie z paseczkiem ala baleriny
- biurko małe ciemne wiśniowe
- pasek kolorowy do gitary
- książki cztery mam upatrzone
- nowa kanapa duża kawowa i poduchy dwie mogą być
- ekspres do kawy ciśnieniowy
- telewizor płaski ekran tak żeby się pod naszymi płytami cd zmieścił
- jeszcze jeden pokój w naszym mieszkaniu i powiedzmy garderoba
- uśmiech jk i radocha taka jak sobie kege kupuje heinekena
- zdrowie Len do końca
- doniczkę z bluszczem takim jak w lasach rośnie na wchodzie
- 5000 tys na druty nazębne
- butelkę baylesa
- farby akrylowe i pędzelki i deski drewniane
jak pomyślę jeszcze to może coś dopiszę. na razie wystarczy.



30 listopad 2007

DOKŁADNIE ROK MA NASZA LENA. DOKŁADNIE ROK TEMU ZOSTAŁ POCZĘTY NASZ UKOCHANY GROSZEK. DZIŚ CELEBRUJE TEN DZIEŃ. A RACZEJ WIECZÓR.

...

wczoraj Beowolf 3D nie wbił w fotel imaxu tak jak na przykład Spartan 300. ale za to randka z jk udała się przednio. Len po raz pierwszy sama 5 godzin z babcią. trzeba to powtarzać częściej. oj trzeba.

wtorek, 27 listopada 2007

...

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków

...

ja nie rozumiem tego kraju. hallo. nie wiem o co chodzi. człowiek dwa dni z nogą złamaną nie ma gipsu bo nie ma kto tego gipsu założyć. no żesz. sis u lekarki prosi o skierowanie na ogólne badania kwi i moczu - nie ma cholera nie ma bo co ty myślisz tak bez powodu badania a ośrodek za to płaci?! no żesz babsztyl jeden głupi. nie; jak młody człowiek zmarł na sepsę to była o taaaka tragdia a jak młoda prosi o profilaktyczne badanie bo źle się czuje (i chyba ona wie jak się czuje a nie pani doktor) to nie, u nas nie ma profilaktyki u nas jest głupi wymysł pacjenta i bieda aż piszczy. tak na serio to do tej pory nie umiem zapomnieć zamieszania po lipcu 2006, wizyt badań bieganiny od tam do tu. trzęsie mnie na samą myśl. no nic. ide zadzwonić ile kosztują poszczególne badania. i zaparzyć melisę.

c.d.n. bo coś tu jeszcze chciałam

niedziela, 25 listopada 2007

koniec..

i bomba kto nie słuchał ten trąba...

od dziś kocham jeszcze bardziej
od dziś zmieniam niektóre z zachowań
od dziś jestem bardziej wyrozumiała

i od dziś się odchudzam!!!

sobota, 24 listopada 2007

100 dni z życia Leny

...hmm a taki Groszek był mały 100 dni temu. piszczałka na oddziale. maleństwo. kruszyna perełka. a dziś po 100 dniach od chwili narodzin gada po swojemu śmieje się strzela oczkami obraca główkę podnosi ją nie mówiąc o podnoszeniu dupki do góry jak leży na brzuszku, zauważa swoje rączki i to dopiero jest zabawa, świetnie reaguje na ciocię Ćmę (tak mi się wydaje, że z całej rodziny na nią uwielbia patrzeć najbardziej), potrafi już chwilkę usiedzieć sama, śmieje się jak ją tarmoszę pieszczę robię purtawki i śmieszki... mogłabym tak godzinami o niej pisać. pani doktor powiedziałam, że dawno nie widziała tak radosnego i mądrego studniowego Grocha o! nasz promyk Lena.

a wczoraj o 11:50 przyszedł na świat koleszko Leny - Bartosz 2800g 54cm syn Kasi i Marcina. bardzo bardzo się cieszymy, że wszystko przebiegło prawidłowo i mały królewicz jest już z nami. życzymy Wam moi kochani zdrowia i cierpliwości, która jest codzienną formą miłości.


(nie wypada w takich okolicznościach ale pożale się kręgosłup boli mnie niemiłosiernie a włosy nagle zaczęły wypadać garściami, pms`a ide leczyć pieczeniem piernika)

mała galeria Stówki:
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków

czwartek, 22 listopada 2007

...

z kolorowym kubkiem kawy z ołówkiem w ręku spisuję rzeczy ważne do kupienia w grudniu. kosztorys. posiwiałam lekko. idę przewietrzyć siebie i córkę. pa.



po spacerze: przewiane złe myśli. powietrze i słońce dobrze nam robią. a w planach: czekają na mnie jeszcze dwa okna, komoda z ciuszkami Len, trzeba już odłożyć 56 i 62. prasowanie czeka od dwóch tygodni. kupiłam kalendarz adwentowy jak za dawnych dziecięcych lat. kombinuje nad jedzeniem wigilijnym (już???) a tak sobie zamarzyłam żeby w święta spotkać się u nas z wszystkimi z kotami i adamami. zintegrowaliśmy się ostatnio mocno mocno. dobre uczucia. cieszy mnie to. to będą dobre swięta.
ech...

a tu jeszcze w tym roku przybędzie nas, maleństwo Kasi maleństwo Agi Lisiejnory... czekamy na Strzelców!

wtorek, 20 listopada 2007

popołudnie... cicho i ciepło

pogoda dziś cud. mieniące się w słońcu krople wody topiejący lód. spod szronu wychodzą kolorowe liście brzozy. spacer z Len trzy godziny świeżego bytu. boskość. muzyka pearl jamu do tego. w jeden dzień przeczytałam niosącą radość czarnoty. chyba tej prostoty trzeba mi było. zamartwiam się tym co będzie nie widząc czasem uśmiechu dzisiejszego dnia. ot tyle na dziś. wieczorem widzę się z przyjaciółmi. późnym wieczorem przytulę do najbezpieczniejszych ramion pod słońcem.

dopisane ok 23ej

byłam z przyjaciółmi w mieście R. dziesięć lat jeżdżę samochodem taaakiej mgły nie widziałam w życiu! zaparkowałam pod samym wejściem do marketu. byliśmy pewni, że nieczynny! nic absolutnie nic nie było widać. największego neonu który widoczny z drogi nie było widać stojąc pod nim. nogi mam miękkie do tej pory a może to po piwe lwowskim... nie wiem. ja nie wiem.

poniedziałek, 19 listopada 2007

c.d. poniedziałku

i tak nagle wiecie poszła sobie pani melancholia. poszła. wyprosiłam ją. no.
z Len dziś przebrałyśmy pościel, powiesiłyśmy pranie, potem spacer i zakupy. Len spała a nam w domu pachniał gotujący się rosół. marchewczka itd ten no obiadek. potem dokończyłam pierwszą część pracy i wzięłam się za prasowanie. Len wstała i tak sobie teraz płaczemy śmiejemy się i tańczymy do muzyki o której ktoś kiedyś powiedział - niebiańska. tak, moja Len lubi magdę anioł chily my itd. cudnie cudnie jest!!!

kto nie boi się
wierzyć że się uda
ja wiem prawie że
wiara czyni cuda

(a tam w górze jest przecież najpewniejszy zjazd hihihi)


notka dla mej Len

...

oswajamy dziś smętny poniedziałek kąpielą balsamami i różem...

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków

a na pocieszenie polecam ten artykuł:
http://broszka.pl/index.php?a=si&iid=6526

sobota, 17 listopada 2007

...

wcale nie!
wiem dokąd idę choć spalam się.
ciągle szukam drogi.
wcale nie!
proszę Cię pomóż pomóż Boże
(chociaż jeszcze raz)


czasem wystarczy sekunda dwie jedno słowo i czar pryska. zamykam usta. nie ma mnie. nie cieszę się jak jeszcze rano. bywa. potem kabelki się znowu stykają. ciepło uchodzi głową wraca stopami. wcieram krem. pije malinową pasję karmi i zapachuję się wyciągiem z noni i masłem kakaowym. brąz skóry mnie ociepla. ciepłe serce i myśli. dobry cichy spokojny dom. samotność jest czasem taka że boli do żywego mięsa a czasem błoga jak ta właśnie chwila. lubię siebie taką. chciałabym naraz malować akrylami tworzyć pracę słuchać nowych dźwięków grać na gitarze pisać do szuflady zielone słowa nadziei...

niedzielnie

niedziela też samotna i też spokojna i ciepła. wyciągnęłam japonki do chodzenia po mieszkaniu. zaparzyłam czajniczek herbaty zielonej jeżynowej jagodowej i z czarnej porzeczki dolałam soku z cytryny. pycha. Len śpi więc można popracować w ciszy.

piątek, 16 listopada 2007

3 miesiące Leny

... no i co tu dużo mówić. mam genialne i piękne dziecko. ma 5540 g i 64 cm. samo wkłucie zniosła lepiej niż ostatnio. a teraz gaworzy śmieje się i bawi lewkiem żyrafą kaczuszką na swoim placu zabaw. ściska mnie w gardle za każdym razem gdy uśmiechnie się szeroko i zamruga swoimi oczkami.

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

czwartek, 15 listopada 2007

...

len się lekko rozpieściła bywając na rękach noszona u babć dziadków cioć wujków itd. niestety ja z nią od rana do wieczora to sami wiecie. kręgosłup mój ten tego. ale teraz śpi moja królewna uśpiona na rękach. baaa. wysoka jest patrzę na nią i widzę cudną chudą ale wysoką laskę. boska moja. a jutro kolejne szczepienie boję się jak cholera. taki ból jej zaaplikujemy z okazji 3 miesięcy. żesz! poza tym mamy bardzo miłe odwiedziny od wczoraj. tak moje dwie jedyne szczere znajome. karla i iwa. i nie wstydze się, że już tylko przy moim mężczyźnie czuję się jak ryba w wodzie. jest bosko.

środa, 14 listopada 2007

zdjęciowo

rajtuzy rządzą Lena to wie:
darmowy hosting obrazków

i Nadia też:
darmowy hosting obrazków

subtelność:
darmowy hosting obrazków

mama cykaj mi zdjęcie:
darmowy hosting obrazków

rozmowa ojca z córką:
darmowy hosting obrazków

to jest mój plac!:
darmowy hosting obrazków

po porannej toalecie:
darmowy hosting obrazków

poniedziałek, 12 listopada 2007

...

jednogłośnie stwierdzam, że zapach męski adidas victory league jest jednym z najbardziej podniecających zapachów świata. jednogłośnie, że kawałek hard times Eastmountainsouth jest dzisiejszym powerplayem. że wogóle chciało mi się wstać o ósmej i wyprać dwa prania to cud. a jednak można napisać także rozdział pracy. można wyjść na krótki zimowy spacer z Len. i można nabrać zimowego optymizmu. trzeba. poza tym jestem wielką fanką filmu Elizabethtown i jeśli ktoś go do tej pory nie zobaczył to zmykać mi do wypożyczalni.

...let us pause in life's pleasures and count its many tears
while we all sup sorrow with the poor
there's a song that will linger forever in our ears
oh, hard times come again no more...

darmowy hosting obrazków

niedziela, 11 listopada 2007

pokoleniowo

wczorajsza impreza jubileuszowa rodzicieli sprawiła, że spotkały się cztery pokolenia. wesoło było. łza w oku. wrażenia emocje. nad ranem zasnęłam wcześniej głowa pełna myśli nie pozwalała.
teraz zima za oknem. zupa grzybowa z łazankami i serem bulgocze na piecu. piwo chłodzi się w lodówce...
lubię ten mój dom.

prababcia babcie mamy córki wnuczki prawnuczki
darmowy hosting obrazków

pradziadek dziadkowie ojcowie synowie teście zięcie
darmowy hosting obrazków

sobota, 10 listopada 2007

10.11.2007

mój skarb dziś obchodzi imieniny i wszystkim Lenom także - usmieszków zdrowia i radosnej buzi każdego dnia życzymy

moja mama dziś ochodzi "abrahama" - hmm piękny wiek. zdrowia Elu!

od wczoraj ciastem czekoladowym pachnie nam w kuchni. no.

za oknem śnieg i słońce. litości.

(ale z całkiem prozaicznych rzeczy to pomalowałam moje paznokcie pierwszy raz odkąd jest Lena na świecie i nawet serum zapodałam na twarz i wogóle wychodzimy na prostą jeśli chodzi o psyche tylko okna mam brudne od sierpnia no.)

darmowy hosting obrazków

czwartek, 8 listopada 2007

...

daleki spacer deszcz i wiatr. zimne ręce. muzyka uszy i wnętrze rozgrzewa. anouk. wolność i widok pól zimowych. jest sobie czas któremu gram na nosie zjadając witaminy. dźwięk gitary z kupą wspomnień. głos eddiego i hard sun. nie dam się nie dam. boskie ciało ślubnego. ciarki na plecach rozgrzewające wnętrze. miarowość. miłość. jestem bo tak ktoś chce. i jestem najbardziej jak umiem. kocham żyć. po raz kolejny wiem, że otaczam się ludźmi których szanuje. po raz kolejny selekcja. udana. Len zasypia na brzuszku. moje słońce tej jesieni.

wtorek, 6 listopada 2007

06.11.2007r.

jutro 11:00 Kościół Św. Magdaleny Chorzów Górny
ostatnie pożegnanie Mirka

"Ulubieńcy bogów umierają młodo, lecz później żyją wiecznie w ich towarzystwie..."

...po której stronie jest sens
bo jeśli tam, po co jest ten nasz świat
Ci co odchodzą wciąż z nami są
czujesz ich pomoc gdy jest źle
więc gdy rozmawiasz z ciemnością
to Oni Cię widzą Oni są
(dzięĸi Ćma za ten tekst)

-------------------------------------------

czasem otaczanie się ludźmi którzy milczą pełnym tekstem jest ujmujące. czasem z tymi co wiedzą nawet w którą stronę obrać ziemniak jest artystyczne. a jesień mnie wysuszyła na wiór. przez chwilę poczułam się nikim i niczym w jednej postaci składającej się z rąk nóg tułowia i głowy. obrzydliwe uczucie nie być taką na jaką pracujesz każdego dnia i nocy. spacery to tu to tam. chrapanie i plecy. ból. samotność. nic.
na szczęście jest rześka nadzieja każdego ranka. uśmiech twarzyczki ponad piękności tej ziemi. jest jak zachwyt nad cudem nie z tego świata. jest perłą tej jesieni. jest naszą iskrą co rozwala wszelkie mury nieporozumienia i zagłusza świst zimnego wiatru za oknem. jest wszystkim najlepszym co mogę mieć.
a potem jeszcze nadzieja i dobra rozmowa z mężczyzną mojego życia. jego śmiech i ciepłe ręce. mój dreszcz i oddalenie złych myśli. jestem wolna i kochana. tak mi się przynajmniej wydaje. i niech tak zostanie tej jesieni.


-------------------------------------

Przez szum drzew
Przez cień chmur
Jesień chłodem z gniazd wygania
Dzikich gęsi sznur
I znów deszcz
I znów wiatr
Zawstydzają zieleń liści
Tęczą ciepłych barw

Tak musi być
Choć trochę mi żal
Znów po zimie przyjdzie wiosna
Znowu będzie maj!
Bo tak musi być
Po nocy jest dzień
Każda zła i dobra chwila
Kiedyś kończy się.

Jest jak jest
Los dał ile chciał
Obym tylko wiarę w cuda
Aż do końca miał
Któryś wiatr
Zabierze i mnie
Chciałbym godnie świat zostawić
Chociaż boję się.

niedziela, 4 listopada 2007

...

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków

sobota, 3 listopada 2007

3.11.2007

rok temu o tej porze leżałam na bloku operacyjnym. dobry Boże jak kruche jest życie. dzięki po stokroć.

darmowy hosting obrazków

piątek, 2 listopada 2007

02.11.2007

płaczę...

dwa dni temu przyszła gitara. powróciły do mnie czasy gitary muzyki śpiewu Universu.
wczoraj grałam mojemutacie 'nie o uśmiech mi chodzi'. dziś przez przypadek załączyłyśmy starą kasetę z kolędami Universu. w wiadomościach w trójce padło jego nazwisko ale nie dosłyszałam.
potem dzwoni komórka głos mojej przyjaciółki sprzed lat. właśnie tamtych czasów, i mówi - Mirek Breguła popełnił dziś samobójstwo...

brak mi słów
zaschło w gardle
łyz po policzkach
ucisk w sercu

Mirku odpoczywaj w spokoju
teraz tam już Ci lepiej
o niebo lepiej.

dzięki za głos i dźwięki


"Panie Boże daj nam wiarę, że to ma sens, że nie trzeba żałować bliskich, że gdziekolwiek są, dobrze im jest, bo są z nami, choć w innej postaci. I przekonaj, że tak ma być, że po ich głosach wciąż drży powietrze, że odeszli po to, by żyć i tym razem będą żyć wiecznie..."