sobota, 30 października 2004

...

...strącamy siebie w przepaść bo bierzemy co podtyka los zamiast po prostu uciec gdy jest na to czas.
co jeśli szczęście minie cię spętane ręce widząc twe. czy warto iść pod prąd zapytam ciebie. sam teraz pewniesz widzisz że z poczucia winy nie da się zbudować nic na dłużej tylko domek z kart.


uciekamy w Bieszczad!
ha!

środa, 27 października 2004

między skrajnościami: cynizmem i poczuciem winy

jeśli ciekawią kogoś powody kryjące się za brudną mieszaniną cynizmu i winy w której spędza się życie oto one - cynizm, ponieważ nie akceptujemy ani nie praktykujemy etyki altruistycznej; wina, ponieważ nie mamy odwagi na jej odrzucenie.

po "między słowami" autentycznie zamarzyło mi się ponudzenie z samą sobą - wiem że nie takie wnioski należało wyciągnąć z tegoż filmu.

poza tym mam nowy kolor w fabryce i ... nowe coraz to wyraziste jaśniejsze i poważne spojrzenie na Ciebie.

wniosek: należy zacząć głośno wyrażać to co się myśli bez żadnego wstydu i poczucia bo tak wypada!

wtorek, 26 października 2004

this is the end....

jak powiem że się wszystko ale to wszystko wszystko wszystko fabrycznie na łeb zlało to prawdziwszej prawdy nie ma.

jemy na sucho o 13:50 musli chyba jakieś stare bez mleka nie chce mi się nawet za siebie ogladać a telefon wypieprze za chwilę w ten burdel obok i nie powiem już ani razu kurwa mać dzień dobry!!!!!!!!!!!!!!!!!

bioręurlopbyledopiątku

niedziela, 24 października 2004

powoli...

wątpliwości to zdrajcy mimo wszystko, to zdrajcy którzy sprawiają, że bojąc się spróbować, tracimy często dobra, jakie mogliśmy zyskać...

chciała bym przestać w końcu odpowiadać sobie na pytanie dlaczego właśnie ja? to też z niedowiarstwa.

dobranoc.

piątek, 22 października 2004

myśli po etapie czarnego piątku teraz już tylko będę się bawić

był Nikifor były Pręgi czytam Kapuścińskiego a niebo ma teraz kolor purpury szaro - fioletowej.
Boska dziś wyskoczyła z kolorem wielbłądzim popatrzyłyśmy z Beatą i .. nie da się już tego cholerstwa tej głupoty uszami parującej tego smrodu wytrzymać na trzeźwo.
jest dobrze powiem wam i nawet nie potrafię w tym dobrze się zatrzymać i nawet nie wiem czy chcę.
udało nam się dziś zebrać na wieczór maluje paznokcie i zastanawiam się jak to będzie dziś jak jutro jak cały następny rok... jak Zielonej nie będzie.
ok. obiecałam sobie że nie będę płakać.
choć pamiętam dokładnie dwa lata temu jak żegnałyśmy się i potem stałam jak głupia w tej firance i czekałam jak wyparuje z mojego pokoju Jej zapach jak...
będzie inaczej bo dużo się zmieniło.
będzie.
bo jest dobrze.
kocham Cię Siostra i już zaczynam pisać listy!

środa, 20 października 2004

...

w nocy śni mi się że słucha sama Dżemu w pustym ciemnym pokoju o milion tysięcy kilometrów stąd. siedzi na dużym czerwonym łóżku i słucha polskich słów i dźwięków i oczy ma spuchnięte i układ twarzy taki jaki już widziałam w okolicach stycznia...

otwieram szeroko okno jest 4:50 usnęłam przed chwilą nie potrafię o niczym innym myśleć serce mi pęka i nie potrafię zrozumieć jak można ranić i zabijać siebie nawzajem to takie rodzinne tak? i boję się o Nią choć wiem że nic nie dzieje się bez powodu...

stęskniłam się za Twoim przytuleniem po całym dniu po całych dwóch dniach taka nieobecność sprawia że im dłużej Cię nie ma tym bardziej wiem... uwielbiam Twój zapach Twoje ciepło Twój głos ale najbardziej to że jesteś taki jaki jesteś. tak chciałabym obiecać że będzie dobrze coraz lepiej.
piasek w oczach muzyka jakaś dziwna praca lekkie pomarańczowe światło wciąż mi pachnie Wami w pokoju kocham Was i ...

... obiecajcie mi że za naście lat spotkamy się w dużym ogrodzie na winie i będziemy zwyczajnymi szczęśliwymi ludźmi a wkoło nas będą tańczyć nasze dzieciaki...

sobota, 16 października 2004

prawdziwe kolory światła


wracam rano do domu z domu w którym robi się coraz przytulniej wracam i zbieram całusy od wszystkich domowników jemy śniadanie słyszę: tylko zmień pościel tylko musicie coś jeść wyciąg już mięso z zamrażalki i wyśpijcie się jutro i nie włóczcie się nigdzie i nie pijcie za dużo zrób ten obiad!!!!!!!!!!!!!!!!!!

otwieram oczy najszerzej jak potrafię
otwieram ze zdziwienia że właściwie to takie normalne prawda?
oj jak bardzo przypomniały mi się stare dobre czasy.
siedzę w wannie kapią mi łzy radości poczucia wolności i pewności zarazem. nawet nie wiesz ile radości wnosisz w moje życie. stało się nowe i ... nie powiedziałam wczoraj tego co chciałam ale to jeszcze zaczeka na... wino było pyszne i Twój dotyk i ...

spokój
muzyka
i ... świetlne momenty poczucia tworzenia czegoś na miarę tylko nam znaną.
reszta niech trzyma sie z daleka.

środa, 13 października 2004

...

...TRZY KROPLE MGŁY
TO TWOJE ŁZY
PODOBNO CZASEM BYWASZ SMUTNY
JEŻELI TAK PRZYDŹ TU CHOĆ RAZ
POSŁUCHAĆ JAK ODDYCHA LAS...

sobie pędzi czas i niech pędzi może gdzieś dobiegnie w końcu a może w samym biegu tkwi sens co?

co spojrze na graże to widzę nas tańczących z berniem zimnym na koncercie pearl jamu w stanach
jakoś mi wesoło na duszy. poza tym dużo muzyki dużo sońca dużo jazdy tam i z powrotem dużo kartek papierów czytań przepisywań podliczeń. jestem pani ryżowa i ubaw mam przy tym bo niby za karę a suma sumarą w dupie mam wszystko inne i przynajmniej mogę poczytać spokojnie.

o reszcie spraw pisać nie będę bo też jest cudnie! i tak też nadal będzie!

lubie jak mrugasz oczami
lubie i już

niedziela, 10 października 2004

jak osiągnąć życiową harmonię?

w równych proporcjach zmieszać desperację cierpliwość i pasję nie żałować miłości dorzucić odwagi oprószyć marzeniami zawinąć w ciszę odstawić w czas czekać trwać.

jak patrzę na październikowe słońce i rude liście to życie wydaje się tak piękne że już więcej nic nie potrzebuję do szczęścia.

uśmiechaj się częściej proszę.

sobota, 9 października 2004

u w a g a

jedną prostą i szczerą rozmową raczej monologiem jestem pogubiona.
pomieszało mi się znowu.
na pograniczu płaczu kupuje dla nich kilogram ptasiego mleczka i zastanawiam się kurwa dlaczego ja?!dlaczego nie może być tak normalnie prosto zwyczajnie kochanie uczciwie po prostu????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????


ENTER SANDMAN FULL VOLUME

piątek, 8 października 2004

ok.jestem sobą.przynajmniej dzisiaj.

dobra. umówmy się że dziś nie będzie więcej mądrych myśli przemyśleń i zastanawiania się nad... znudziło mi się cholernie. nie chce mi się nawet myśleć o tym a czy warto a czy echy ochy jaaaa... nie chce mi się wam tłumaczć że nie musicie się martwić o mnie. no za stara jestem na to. jestem spokojna ufam człowiekowi i niech tak zostanie. amen.
rodzicielka ze mną cudownie rozmawia kocham kocham kocham Ją. tyle wiem. gadamy przez telefon rano o kremach ciastach dyskietakch jakbyśmy nie mogły jak wrócę do domu. jak wrócę to wrócę z trzema żywcami dziś na pewno. jutro zakręcony dzień dziś zakręcone popołudnie.
zasypiam i budzę się spokojnie i nie wiem powiedz mi jak wiesz, to dobrze? patrzę rano w nie swoje lustro i staram się rutynowo robić to co u siebie nie spiesząc się nawet przyzwyczajam się - miałam nie myśleć nie?
gdzie nie ma miejsca na dziecięcą zabawę tam dorośli giną z samotności no więc ludziki były na miejscu osiem przelewów poszło mi dziś łagodnie bez problemów marudzę trochę na pogodę zasypiam nad stosem nienapisanych decyzji rozmawiam jak najęta z fabrykantkami i parzę trzecią kawę.
ot taka proza życia nie?

różności_nie_moje

"Miłość nie jest za cokolwiek, tylko pomimo wszystko. Nie jest nagrodą za urodę, nie jest podziwem za talent. Jest za nic."

"W życiu najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze - to niedobrze."

"Nie bierz na siebie za wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody. I choćbyś pędził, nie dopędzisz, a uciekając, nie uciekniesz."

wtorek, 5 października 2004

mad about you STING

nie jest mi potrzebna żadna joga ani uspokajające szydełkowanie czy haftowanie do zapomnienia o całym świecie po całym dniu pracy wystarczy mi godzinne malowanie paznokci. mam w tym mistrza. uwielbiam tak pociągać lakierem po płytce paznokcia kilkakrotnie myśląc o tym i owym zatracając się właściwie która godzina i jaki dzień. niezłe uczucie. mówię wam. ktoś mi obiecał robienie ludzików z kasztanów orzechów i żołędzi. przez godzinę dziś spacerowaliśmy z maluchami po rudo złocistym parku zbierając kasztany do stworów. szurające liście mają w sobie coś z pogranicza alchemicznych dźwięków głuszy i szelestu. tu szeleszczą świerszcze. słońce ciepły wiatr uśmiechnięte buzie dzieciaków i trzech wariatów udających że wiemy o co chodzi w tej całej jesieni. umówmy się że nie wolno być Ofiarą życia trzeba być jego Świadkiem. jeśli przestaniesz bać się swoich uczuć możesz angażować się w nie ze znacznie większą siłą. życie przestaje być wtedy filmem ani do niego nie legniesz ani go nie unikasz. tym samym nie próbujesz go ani przytępić ani rozwodnić. film nabiera jaskrawości realności i jednocześnie jakiegoś niesamowitego wigoru. nie tłumisz siły doznań. możesz nawet płakać mocniej śmiać się głośniej skakać wyżej. świadomość wolna od preferencji nie oznacza braku uczuć oznacza że czujesz w pełni głęboko bezgranicznie i śmiejesz się płaczesz kochasz aż do bólu. życie wali się na ciebie prosto z ekranu a ty nie wzdrygasz się przed nim a całkowicie się z nim stapiasz.

powoli...

i tak to od malowanych paznokci przechodzi się do wilbera
można?
można.

to był jeden z najcudowniejszych dni tej jesieni.
do zobaczenia w rudo-złocisto-szeleszczącym lesie...


„poproście Matkę Bożą abyśmy po śmierci w każdą wolną sobotę chodzili po lesie bo niebo nie jest niebem jeśli wyjścia nie ma” kx J. Twardowski

sobota, 2 października 2004

błądzące opuszki palców

czasami to wydaje mi się że potrafiłabym zniknąć dla całego świata tylko po to żeby móc bez reszty zatracić się w tym co czuję w środku.
boje się tego jak cholera.
wiem że można to ułożyć obgadać poukładać a potem zacząć wreszcie żyć normalnie. zabić swój strach i niepewność. nabrać zaufania i móc zaangażować się tak jak serce podpowiada.
tylko czy ryzyko po obu stronach jest takie samo?
i komu ewentualnie przyjdzie zapłacić większą cenę?
a może zwyczajnie nie warto nad tym się zastanawiać?
może wystarczy zaryzykować i robić to co się czuje?
chyba można sporo stracić odgradzając się barierą nieufności od człowieka.

kk pisze: „już cię teraz widzę: rozgadaną uśmiechniętą roześmianą pokręconą rozczuloną zapracowaną rozebraną pachnącą przejętą zasłuchaną zapatrzoną kąciki ust ci się śmieją w drodze do i z pracy cię kurcze nie widziałem dwa tygodnie a jednak wiem dokładnie jak wyglądasz teraz właśnie”
- tylko skąd on to wie?

z Małego Księcia: (bo mnie zawsze w takich chwilach dziwnie trzyma)
- oswojenie to stworzenie więzi – sprawienie że ktoś staje się dla nas jedynym w swoim rodzaju. wszystkie róże są jednakowe i dla każdego przechodnia nie ma większego znaczenia ta róża o którą sam osobiście zabiegałeś pielęgnowałeś osłaniałeś podlewałeś i to ona ma dla ciebie największe znaczenie ponieważ to ty słuchałeś jej skarg jej trosk czasem milczenia, ponieważ jest twoją różą. najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. ludzie zapomnieli o tej prawdzie. lecz tobie nie wolno zapomnieć. stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to co oswoiłeś. decyzja oswojenia zawsze niesie w sobie ryzyko łez.

żeby nie było monotematycznie (choć w głowie tak właśnie) to powiem że Piotrek oznajmił w południe ze nasz projekt przeszedł w całości! yeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeees! – już nawet wiem co sobie kupię! poza tym Sting ma urodziny słucham nadal Khmera przeplatając Trójką i AMJ.

są takie chwile kiedy chciałabym tak przeraźliwie szczerze opowiedzieć ci wszystko od początku do końca tylko gdzieś po drodze sześciu lat nauczyłam się że chyba nie warto choć jestem pewna że tej prawdy właśnie jesteś wart

no
ciiii.......
nic nie mów
jakoś to będzie.
damy radę.