niedziela, 31 grudnia 2006

31 grudnia czyli imieniny Sylwestra wszystkim

Sylwkom życzymy dobrego...
jest to pierwszy w moim życiu sylwester luz spokój i wogóle antysylwestrowo jest ok. mam dwa filmy. mam pakę chipsów serowo -śmietanowych i litr pepsi też mam. ogóreczki się chłodzą w lodówie (tak ze słodyczy przeszłam na kwasiory), co tam jeszcze. po południu upiekę górę piersiaków i wraz z makówkami pomknę do męża do pracy. no dobrze, zapodam na paznokcie jakieś gwiazdki żeby niebiańsko było...

WSZYSTKIEGO DOBREGO W TYM NOWYM ROKU!


zapomniałam dodać Lista dziś Lista Trójkowa!!!

16:20 WŁAŚNIE ED TWORZY ALIVE A MNIE SERCE BIJE SZYBCIEJ ODTWARZAM W MYŚLACH FOTOGRAFICZNE FRAGMENTY SAMOCHÓD DALEKA TRASA ZAPACH HUGO ZIMA I EMOCJE... I STILL ALIVE...

całusy dla Crazy Mary co myślisz które miejsce???

PRZY DALSZYM DŻEMIE JUŻ PŁACZĘ...

Aga nie słucha Aga ma teraz południe u siebie. Dzięki Aga za Dżem.

"ci wspaniali ludzie nie powrócą nie powrócą już" (MZ i KK to dla Was chłopaki, czuwajcie czasem nad nami)

czwartek, 28 grudnia 2006

blender forever...

niby nic. a zakochałam się.

zrobiłam się na blond może to przez to. załatwiłam zus w 2 minuty, może ze szczęścia, że tak też się da. ale do rzeczy.

wpadłam głodna do mieszkania. nie jadłam od 7 godzin (co w obecnym stanie jest koszmarem bo mdli odbija się jest niedobrze i wogóle feee). gotowałam wodę włożyłam kostkę warzywną brokuły kalafior i marchewkę. zagotowałam wszystko i zalałam śmietaną a potem... wpadłam na pomysł żeby to wszystko zmiksować blenderem. no i wyszła zupa krem palce lizać czapki z głów podniebienie aż szalało z rozkoszy...

i tak to zakochałam się w zupach a może bardziej w blenderze wszak ma odpowiedni kaształt długi i rozkosz dał jak widać.

środa, 27 grudnia 2006

27-12-2006r.

pusta kartka (czyt. strona openoffica) przede mną i nieodparta pokusa napisania czegoś. i tak się zastanawiam czy pisać o tym, czy właściwie przemilczeć. z jednej strony targa mną; emocjami, myślami, obawami, pytaniami, zachowaniami, objawami a z drugiej – jestem spokojna i wyciszona od środka, mam spowolnione ruchy, myśli i reakcje. wolniej reaguje na to co do mnie mówią i wolniej niż zwykle nawet chodzę (nagle przestałam się spieszyć bo ... nikt mną nie rządzi i nikt nie krzyczy).
idę dziś w stronę gabinetu. okulary słoneczne na nosie w uszach tracy chapman. słońce wychyla się zza drzew, jest poświątecznie słodko. myślę głośno mówiąc do G. że odtąd nie jestem już sama. wbrew wszystkiemu (choremu światu, wojnom, niepewności jutra, terroryzmowi, bałaganowi politycznemu naszego ukochanego kraju, zdrowemu rozsądkowi, ogólnie pojętego strachu o życie) . odtąd jestem w stanie zrobić już wszystko byle by otworzyć G. drzwi do życia. wiem, że może za bardzo wybiegam myślami do przodu (swoją drogą ja nie pojmę polskiego podejścia do sprawy – na zachodzie nie bada się kobiet w wysokiej ciąży u nas tak, na zachodzie im wcześniej zjawisz się w gabinecie tym lepiej bo można zapobiec ewentualnym problemom, u nas – odsyłają do “za miesiąc“ - a co ja mam przez ten miesiąc? siedzieć jak na szpilkach i drżeć z obawy?). ale jakoś dam radę, będę z ufnością śmiało dążyć przez kolejne tygodnie, oby pomyślnie do przodu.
zalecenia – nie denerwować się, nie męczyć, nie wykonywać żadnych fizycznych akrobacji, nie wspinać się. jeść dużo owoców, warzyw. myśleć pozytywnie i SPOKOJNIE miarowo żyć...


Pytać zawsze - dokąd, dokąd?
Gdzie jest prawda, ziemi sól,
Pytać zawsze - jak zagubić,
Smutek wszelki, płacz i ból

Chwytać myśli nagłe, jasne,
Szukać tam, gdzie światła biel,
W Twoich oczach dwa ogniki,
Już zwiastują, znaczą cel,

W Twoich oczach dwa ogniki,
Już zwiastują, znaczą cel.

Świecie nasz, świecie nasz,
Chcę być z Tobą w zmowie,
Z blaskiem twym, siłą twą,
Co mi dasz - odpowiedz!

Świecie nasz - daj nam,
Daj nam wreszcie zgodę,
Spokój daj - zgubę weź,
Zabierz ją, odprowadź.

Szukaj dróg gdzie jasny dźwięk,
Wśród ogni złych co budzą lęk,
Nie prowadź nas, powstrzymaj nas,
Powstrzymaj nas w pogoni...

Świecie nasz -
Daj nam wiele jasnych dni!
Świecie nasz -
Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie!
Świecie nasz -
Daj ugasić ogień zły!
Świecie nasz -
Daj nam radość, której tak szukamy!
Świecie nasz -
Daj nam płomień, stal i dźwięk!
Świecie nasz -
Daj otworzyć wszystkie ciężkie bramy!
Świecie nasz -
Daj pokonać każdy lęk!
Świecie nasz -
Daj nam radość blasku i odmiany!
Świecie nasz -
Daj nam cień wysokich traw!
Świecie nasz -
Daj zagubić się wśród drzew poszumu!
Świecie nasz -
Daj nam ciszy czarny staw!
Świecie nasz -
Daj nam siłę krzyku, śpiewu, tłumu!
Świecie nasz -
Daj nam wiele jasnych dni!
Świecie nasz -
Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie!
Świecie nasz -
Daj ugasić ogień zły!
Świecie nasz...

Świecie nasz, świecie nasz,
Chcę być z Tobą w zmowie,
Z blaskiem twym, siłą twą,
Co mi dasz - odpowiedz!


darmowy hosting obrazków

Nadia

piątek, 22 grudnia 2006

22-12-2006

muzyka mnie rozczula. przechodzi przeze mnie ciepło i radośnie jak idę chodnikiem a wielki samochód wjeżdża w sam środek kałuży. mam mokre spodnie i płaszcz. nie klnę. śpiewam czekaj na wiatr niech uleci w górę hen nie musisz się bać póki skrzydła wiary masz .
dogadujemy się co do potraw wigilijnych. tradycje kulinarne zazwyczaj wędrują wraz z kobietą ale u nas będzie inaczej - barszcz z uszkami zamiast owocówki. właśnie skończyłam kapustę z grzybami i oblizałam już łyżkę z moczki; obiecałam i zrobię makówki. karp już dawno się mrozi. jeszcze przygotować fragment biblijny, stół z obrusem siankiem i opłatkiem. już mi gule w gardle stoją. nie umiem ogarnąć tego myślami. tej całej aury która nad nami czuwa dając znaki anioł beskidów i inne. rozmawiam ze znajomą którą w ciągu miesiąca postarzało życie o pięć lat. zapraszam odruchowo na święta. myślę, hmmm życie co dla nas jeszcze masz? mam dom i kochanego człowieka, mam zdrowie i wspaniałą rodzinę. marzy mi się posiedzenie prz ciepłym kominku u teściów, wesoły drugi dzień z Nadią i resztą załogi naszej (prawie już) dziwiątki. tak moi kochani jeśli tylko Najwyższy pozwoli to za rok będziemy już z Groszkiem w trójkę (stula-paśny-groch-team).


zdrowych wyjątkowych takich jakie wymarzyliście sobie z ukochaną osobą z bliskimi wśród przyjaznych twarzy i myśli wśród śpiewu kolęd i zapachów kulinarnych z czystym sercem i duszą z radością, że właśnie przyszedł na świat Ktoś kto nadaje każdego dnia na nowo sens naszej wędrówki tu na ziemi...


Podszedł na palcach niedowiarek
bo Konstytucja nie zabrania
do Matki Bożej. Mówił do Niej
- tak nam się wszystko poplątało
partia przy końcu zbaraniała
niech cię za rękę choć potrzymam
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania


Boże Narodzenie, ks. Jan Twardowski

wtorek, 19 grudnia 2006

niedziela, 17 grudnia 2006

17-12-2006r.

nieskromnie powiem o TEJ stronie i polecę TEN tekst.

środa, 13 grudnia 2006

13.12.2006r.

czy święta powinno się czuć? jaki zapach mają święta? mandarynek?
muszę iść do spowiedzi.
czekam na te święta. pierwsza wspólna jedyna wieczerza wigilijna. paśny i ja. wyzwanie kulinarno-kulturalno-magiczne dla nas. cieszę się, ciarki na plecach. karp mrozi się już z czosnkiem. powoli spisuję listę zakupów na kartce. czekam na pachnące drzewo – coroczna zdobycz męża z lasu. czekam na to by móc je ubrać po swojemu przy muzyce i w spokoju. a jak pachnie muzyka?
w tym roku jest inaczej. nie muszę zabijać się pracą fabryczną, choć każdy telefon i każdy sms doprowadza mnie do niemalże płaczu, nie umiem sobie z tym poradzić. za to w stowarzyszeniach spokojnie, magicznie, inaczej. wychodzę na ulicę, spokojnym krokiem idę na autobus, pomagam dziadziusiowi podnieść laskę, uśmiecham się do całującej się pary nastolatków. pije opuncje figową z Sylwunią i myślę sobie – zapach świąt to ciepło i dobro wypływające z ust rąk nóg warg myśli marzeń to zwyczajne kochanie siebie nawzajem wśród bliskich, to zwyczajne dobro i szacunek wśród nieznanych sobie osób.


7352374_100_3398.jpg

update 16.12.2006r.
bo jak wyciągnęłam wczoraj z piekarnika pierwszego naszego domowego piernika to ... zapach dotknął nawet najgłębsze pokłady moich zmysłów. no i koncert PJ w Polsce. no i ...

niedziela, 10 grudnia 2006

10-12-2006

II niedziela adwentu

po śniadaniu zapalone dwie świeczki przy adwentowym wieńcu. już dwie.

jest takie miejsce i on ma taki głos, ciepły i dobry, taki głos nigdy nie kłamie i mocno wierzy w to co mówi. kiedyś w okolicach gorzkich żali wytłumaczył mi owy głos, w owym miejscu, jak bardzo trzeba sobie uświadomić swoją samotność żeby móc dalej wędrować. dziś całkiem przypadkiem, a może nie przypadkiem, ten głos mówił krótko, ku zaskoczeniu wszystkich, “przygarniajcie siebie nawzajem”


Opening%20the%20Heart%20of%20Compassion.7352378_100_3405.jpg

sobota, 9 grudnia 2006

dziś cytaty 09-12-2006r.

zdanie Eliota z “Kartek z podróży”: “Kto chce radości, niech się weseli, bo jutro skryte w niepewności...” Dziś cieszę się każdą chwilą życia, tej najważniejszej i najbardziej olśniewającej podróży.

Gdy zmarła moja mama, obiecałam sobie cieszyć się zawsze wraz ze wschodem słońca, każdego ranka na nowo. Dostrzegać przyszłość, ale nigdy nie poświęcać dla niej teraźniejszości. Przyjmować miłość, ilekroć spotkam ją na swej drodze, i przenigdy nie odkładać niczego, co może mnie uradować.

Umierający mówili mu - “niech pan nie traci ani sekundy, niech pan mówi ludziom, że ich kocha! Dlaczego wcześniej nie wiedziałem, że jedyne, co naprawdę się liczy, to głębokie porozumienie serc, dzielenie się miłością i przebaczeniem???”

Jesteśmy wiecznie przerażeni, zamknięci, opanowani przez tak wiele niepożądanych stanów umysłu, że aż kulimy się pod ich naporem. Przychodzi lęk – zamykamy się; przychodzi zwątpienie – zamykamy się, przychodzi gniew – zamykamy się. A przecież w najtrudniejszym okresie człowiek jest w stanie przetrwać tylko dzięki drugiemu człowiekowi.

Ciągle uczę się pokory, wrażliwości na drugiego człowieka. Cztery lata temu urodził się Antek, który jest zdrowym chłopakiem. Budzę się rano i powtarzam sobie: to jedyny w swoim rodzaju cud jaki mógł mi się zdarzyć, że jesteśmy mimo osobistych dramatów, mimo tragedii, jakie przeżywa ten świat,

Akceptacja czy walka? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Myślę, że trzeba być bardzo ostrożnym w czytaniu rzeczywistości. Sens tego świetnie oddaje modlitwa św. Franciszka: Boże, daj mi siłę, żebym mógł zmienić to, co mogę zmienić, i mądrość, żeby odróżnić t, co mogę zmienić, od tego, czego nie mogę.

Nie wtedy, gdy dni życia przeminą bez jednej troski, a noce bez pragnienia i żalu, naprawdę staniecie się wolni. Lecz dopiero wtedy, gdy nadzy i swobodni uniesiecie się nad wszystko, co wasze życie spętało.



She%20Rode.JPG

czwartek, 7 grudnia 2006

2006

czas na podsumowanie roku 2006r. przełomowy jakiś, inny niż wszystkie, z ciągle budującą się miłością, z hiperprolaktynemią, z wyjazdami do Pragi, Słowenii, Chorwacji; w góry których ciągle i stale nam mało; wreszcie ze ślubem, z operacją, z budowaniem rodziny, z czterema miesiącami L4... itd

patrząc na nas, to był to rok w którym pojawiło się najmniej zgrzytów i nieporozumień. w którym każde umiało mówić o tym co czuje i czego oczekuje. szczerze. mimo bólu i łez ale szczerze. nieraz słowa usłyszane bolały ale wiem, że przez to nigdy – powtarzam – nigdy nie zostałam okłamana przez człowieka mojego życia. i wszystko co zostało powiedziane miało sens i wagę! dziś jesteśmy mąż i żona. i gdyby ktoś w czerwcu 2006r. zapytał nas o ślub – popatrzylibyśmy pewnie na siebie wzruszając ramionami.

jedno z drugim się przeplata a nic nie dzieje się bez powodu...

osobiście dla mnie był to rok raczej chorobowy. nie podejrzewałabym siebie o to co się stało. jakieś dziwne sprawy łącznie z 7 cm obcym, który siedział we mnie od ok. 20 lat. pozbyłam się go wraz z 14 cm śledziony. jestem sobie teraz pani bezśledzionowa i trzeba jakoś żyć. nie ma wyboru. 3 lipca 2006r. (poniedziałek) zapamiętam do końca życia jako dzień w którym utraciłam coś drogiego. za mało chyba o tym rozmawiałam z bliskimi. teraz z perspektywy czasu widzę niestety, że psychika nie jest czymś co naprawia się i regeneruje od razu. mam żal do siebie, że nie wypłakałam tego bólu wtedy. teraz jest trudniej, ciężej choć na pozór tego nie widać przecież. zaszyło się głęboko. ale jest dobrze już.

idzie nowe. wiem to...

tęsknota za wyjazdami spontanicznymi jest ogromna. z utęsknieniem wspominam lata kiedy to mieliśmy więcej czasu i możliwości na co weekendowe wyjazdy w nieznane. tegoroczne wszystkie te miejsca od Pragi, przez jaskinie Krasu morawskiego po Słowenię; Beskid ukochany, kojący wszystkie bóle; mistyczne mgły i plejady gwiazd, pomarańczowy księżyc i weranda tylko nasza. wspólne kilometry zielonym. nie mieliśmy wakacji w tym roku. ale były momenty chwile ciepłe i magiczne, które zostaną w pamięci na długo. (zachód słońca w Piranie i białe szczyty alp – jakbym bajkę przed oczami miała do tej pory).

na długo...

ślub był i biała suknia i frak. oby nas nigdy nie znudził pocałunek na “dzień dobry”. chce Ci powtórzyć pewne słowa już raz napisane (maj 2006r.), że jesteś moją ukochaną i jedyną pirańską tęczą z kolorów życia. kocham Cię.

i trochę statystyk:

płyta roku – moje osobiste odkrycie Miles`a Davisa
film roku - Babel
książka roku – Daleko jeszcze dalej. Budrewicz
smutek roku – 3 VII
rozczarowanie roku – koniec bliskiego nam małżeństwa
koniec - zaufania do (za bardzo smutne)
nowe - znajomość cudna zresztą z Sylwunią B. i Elficą.
nadzieja na 2007 – Groch (wiadomo)


----------------------------------------

i jeszcze coś dopiszę; tekst kobitki z broszki (www.broszka.pl - polecam!) bo faktycznie trzeba wziąć się w garść i pomyśleć nad tym co trzeba zrobić ze swoim życiem!!!

"Co jeszcze można zrobić, a boimy się, albo znajdujemy wymówki? Pójść na terapię, zacząć haftować, zrobić coś ze zdradami męża, na które przymyka się oczy, urodzić dziecko, zmienić mieszkanie, czy pracę, powiedzieć szefowi o swoim ukrywanym gdzieś głęboko pomyśle, wyjechać daleko samemu na miesiąc, kupując tylko bilet i nie rezerwować 5-cio gwiazdkowego hotelu, zadbać o swoje zdrowie, zrobić sobie odjechaną fryzurę, pójść na wymarzone studia, mimo, że nasz wiek już nie pasuje do lat studenckich, zdobyć się na długo odkładaną rozmowę na trudny temat, zrobić striptiz przed mężem podczas romantic wieczoru (zobaczycie, w jakim będzie pozytywnym szoku), zaprosić partnerkę w jakieś niesamowite miejsce, choć ona myśli, że nic już ciekawego Was wspólnie nie spotka..."

no...

środa, 6 grudnia 2006

06.12.2006r.

ulubiony wiersz Adama Ziemianina.
w wykonaniu SDM cudo.


Modlitwa końca mojego wieku

Ty który śmieszne kawki
nauczyłeś latać
Ty który jesteś z tego
i nie z tego świata

Uchowaj dzisiaj od nienawiści
Moje serce moje oczy moje myśli

Ty który stworzyłeś
jaśminu gałązkę
Ty który orzech włoski
zawiązujesz w piąstkę

Zachowaj dzisiaj od nienawiści
Moje serce moje oczy moje myśli

Ty który kaczeńce
wymyśliłeś dla nas
A żaby nauczyłeś
nocnego kumkania

Odwróć dziś - proszę - od nienawiści
Moje serce moje oczy moje myśli

Ty który do morza
Prowadzisz swe rzeki
Ty który zmęczonym
zamykasz powieki

Nachyl dziś - prosze - w strone miłości
Moje serce moje myśli moje oczy

poniedziałek, 4 grudnia 2006

04-12-2006r.

Barbórka; jak co roku życzenia dla Adama i dla Crazy Mary.

dziś padło pierwszy raz pytanie, z cyklu głupich, co z sylwestrem? a my mamy plan o którym nikomu nie powiem; tak, kameralna impreza odbędzie się ... wiesz co, my to mamy jakiś zwyczaj dziwnych budynków. sie uśmiałam. będzie cudnie.

dopijam kawę i lece zarobić trochę grosza, pozałatwiać pizetju i inne.

sobota, 2 grudnia 2006

02-12-06r.

w całym moim życiu kibica piłki nie wyobrażałam sobie, że mogę usiąść przed ekranem (raczej odbiornikiem radiowym) gdzie będzie trwała walka o ZŁOTO NASZYCH!!! jak zdobędziemy złoto kupuje koszulke reprezentacji i będę w niej dumnie chodzić!!! czapki z głów panowie i panie!!!

3 grudnia 2006r.

jesteśmy wicemistrzami świata; wygrywając 10 spotkań bez utraty punktu; Brazylia była kosmiczna.


Paweł Zagumny Mariusz Wlazły Daniel Pliński Łukasz Kadziewicz Michał Winiarski Sebastian Świderski Piotr Gacek Wojciech Grzyb Łukasz Żygadło Michał Bąkiewicz wszyscy dla śp. Arka Gołasia.

piątek, 1 grudnia 2006

1 grudnia 2006r.

piąty grudzień rozpoczynam tutaj.
emocje czasem to zły doradca.
mam dziś przemiłego gościa.
wyciągnęłam z zamrażarki kawałek lata. słodkie soczyste czerwone truskawki.
premie świąteczną zamieniłam na kremy i żele na blizne.
dostałam zaproszenie na zjazd socjologów do krakowa.
kupiłam Ćmie bilety na koncerty ska i reggae.
jestem uspokojona.
mąż jak wraca zdenerwowany chce sprzątać myć i kwiatki przesadzać. kocham go.
grudnia sie boję choć nastawiłam się po raz pierwszy NIEOPTYMISTYCZNIE. więc będzie na odwrót.

biegnie biegnie łoś
może rzuci coś...
zestawik z winem australijskim pana marka niedźwieckiego chciałoby się.