wtorek, 5 października 2004

mad about you STING

nie jest mi potrzebna żadna joga ani uspokajające szydełkowanie czy haftowanie do zapomnienia o całym świecie po całym dniu pracy wystarczy mi godzinne malowanie paznokci. mam w tym mistrza. uwielbiam tak pociągać lakierem po płytce paznokcia kilkakrotnie myśląc o tym i owym zatracając się właściwie która godzina i jaki dzień. niezłe uczucie. mówię wam. ktoś mi obiecał robienie ludzików z kasztanów orzechów i żołędzi. przez godzinę dziś spacerowaliśmy z maluchami po rudo złocistym parku zbierając kasztany do stworów. szurające liście mają w sobie coś z pogranicza alchemicznych dźwięków głuszy i szelestu. tu szeleszczą świerszcze. słońce ciepły wiatr uśmiechnięte buzie dzieciaków i trzech wariatów udających że wiemy o co chodzi w tej całej jesieni. umówmy się że nie wolno być Ofiarą życia trzeba być jego Świadkiem. jeśli przestaniesz bać się swoich uczuć możesz angażować się w nie ze znacznie większą siłą. życie przestaje być wtedy filmem ani do niego nie legniesz ani go nie unikasz. tym samym nie próbujesz go ani przytępić ani rozwodnić. film nabiera jaskrawości realności i jednocześnie jakiegoś niesamowitego wigoru. nie tłumisz siły doznań. możesz nawet płakać mocniej śmiać się głośniej skakać wyżej. świadomość wolna od preferencji nie oznacza braku uczuć oznacza że czujesz w pełni głęboko bezgranicznie i śmiejesz się płaczesz kochasz aż do bólu. życie wali się na ciebie prosto z ekranu a ty nie wzdrygasz się przed nim a całkowicie się z nim stapiasz.

powoli...

i tak to od malowanych paznokci przechodzi się do wilbera
można?
można.

to był jeden z najcudowniejszych dni tej jesieni.
do zobaczenia w rudo-złocisto-szeleszczącym lesie...


„poproście Matkę Bożą abyśmy po śmierci w każdą wolną sobotę chodzili po lesie bo niebo nie jest niebem jeśli wyjścia nie ma” kx J. Twardowski

9 komentarzy:

olga pisze...

to chyba jedyne wyjście w życiu żeby nie zwariować żeby trzymać się razem mieć wspólny świat płynąć nim oglądać go raczej z boku czasem grać główną rolę czasm śmiać się do bólu a czasem zwyczajnie sobie popłakać.

ściskam Cię mocno a z tymi paznokciami mam podobnie.

andalo pisze...

ja nie maluję paznokci :(
ale nic tak nie uspokaja mnie ostatnio, jak jedzenie słonecznika :)

kk pisze...

realnie stój na ziemi pliz.
realnie!
miłego dnia!

eve pisze...

coś tu za bardzo się wymądrzasz ostatnio i walisz jakimiś wilberami
bardz mi się to podoba bardzo;)

PiotrTen pisze...

nie było mnie troche; siadam czytam czytam... to chyba coś poważnie brzmi czy tylko tak odczuwam?
kiedy gadamy do piwa

ZIELONA pisze...

ŻYCIE TO NIE BAJKA KOCHANA NAWET JAK CZASAMI NAM SIE TAK WYDAJE. ZGADZAM SIE Z KK, REALNIE STÓJ NA ZIEMI I MIEJ OCZY SZEROKO OTWARTE!!!

mary pisze...

dobre....

kk pisze...

zaczynam się trochę martwić.
bo ingerencja ... no wiesz.
przemyśl to.
nie kocha się kogoś za urodę.
nie kocha sie kogoś za talenty.
kocha się kogoś po prostu.

pogadamy.

vm pisze...

wiem.
musze to przedyskutować jeszcze z paroma osobami.
zobaczymy.
dzięki za troskę.