poniedziałek, 12 marca 2007

weekend (10-11.03.2007r.)

weekend był i był fajny. gdyby nie pare a tam, pare małych drobnostek to byłby wogóle fajny. od rana zasuwam dziś z odkurzaczem, ścierką, pralką itd czuje się lekko źle; w sensie psyche mi siadło rano nie wiem dlaczego, poza tym brzuch lekko urósł i lekko boli. też nie wiem dlaczego. ogólnie aura ujemna. czekam tylko na paczkę z książką bo chyba ta dziś jedynie mnie ucieszy.

a Tatry były, co tu dużo opisywać - piękne. z uwagi na Grocha i moją zerową kondycję pospacerowaliśmy jedynie Doliną Kościeliską, posiedzieliśmy w Schronisku pod Ornakiem, doszliśmy nad Staw Smreczyński. wieczorem na Krupówkach spełniłam zachciankę galaretkową i odkryłam w moim życiu lody jagodowe. zazdrościłam trochę JK jego szarlotki na ciepło z kulką lodową ale o tym ciiii. niedzielę zjeździliśmy od Łysej Polany ku Dolinie Cichej gdzie pięciogodzinny spacer w samotności mi chyba źle zrobił bo nie wzięłam muzyki. zasmażany syr nie zastąpił radości gararetki no. ale szczyty cudne białe w słońcu mieniły się niczym dostojeństwo w pełnej krasie. ech... "dziękuję Ci Panie, że stworzyłeś świat piękny i różny a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziona na zawsze i bez wybaczenia". dzięĸi Ci mój mężu za możliwość.


9055114_100_3711.jpg

8 komentarzy:

Elfica pisze...

to musiało być fajnie, ja to kawałek przejdę i już mam zator heheh :) więc taki pięciogodzinny spacer chyba by mnie wykończył :) czy są jakieś zdjęcia?

salami pisze...

też sobie pospacerowałam troszkę w niedzielę. po nałęczowie. i cudownie było. i tylko żałuję, że częstszych okazji do tego nie ma. .a w sumie i ta była z lekka wymuszona, cóż, darowanemu koniowi nie zagląda sie w zęby;p
pozdrówka i powrotu do równowagi psychicznej życzę:)

stula pisze...

elfi - zdjęć mało, mąż chyba jakieś robił to ewentualnie poślę.

salami - witam u mnie i dziękuję.

zielona pisze...

ej Tatry! to moze tam jakies spa zanjdziemy?
pozdrowionka, caluski i usciski

elik pisze...

Mmmm..Taterek zazdroszczę bo juz pomału zaczynam za nimi tęknić. A zimą mają swój urok, spokojniejsze, bez tych wszystkich dzikich tłumów.
Na Krupówkach odkryliśmy ostatnio (hmm? na jesieni :) nowiuśką cukierenkę prawie na samym końcu. Ogromny wybór ciach :D

Uśmiechnij się, proszę. :)

kobietaimezczyzna pisze...

ehh... pewnie było bajecznie :)
mmm..

anje pisze...

dobrego tygodnia zatem! :)
płytki dotrą niedługo, właśnie je pakuję.

eve pisze...

Sielanki, choć chwilowej zazdroszczę...oddam wiele za beztroskę! Lub chociażby brak kaszlu u Jagusi