czwartek, 15 października 2009

sercowo wiosennie jednak

sezon białego g.... rozpoczęty (określenie moich znajomek blogowych trafnie nazywa to co za oknem:)

(dziś rano wychodząc z Leną z domu, młoda na widok śniegu powiedziała tak: TO NIE JEST NATURALNE MAMUSIA, TEN ŚNIEGO TO SAMO ZŁO! kuźwa skąd ona takie słowa bierze???)

ale ...
wczoraj moja mała 16to kilogramowa Kruszynka obudziła mnie słowami: dzień dobry mamusiu jaki magiczny dzień! była 9:10 za oknem wiało sypało więc... tak, masz rację Len, dziś zrobimy sobie magiczny dzień i wyłączyłam komórkę, wcześniej dzwoniąc do Mamaszy, że dziś nie przywieziemy wnuczki, że mama robi sobie wolne i ... przez calutki dzień do 19tej rozkładałyśmy namioty, malowałyśmy farbami, bawiłyśmy się ciastoliną, kasztanami, klockami, rysowałyśmy kredkami, wycinałyśmy wzory kujawskie, uszyłyśmy kolejne serduszko świąteczne w czerwoną kratkę, ugotowałyśmy najpyszniejszą pomidorówkę w tym roku oraz brokuły w cieście francuskim , obejrzałyśmy 10 odcinków Fifi i Świnki Peppy, przytulałyśmy się, wspólne granie na gitarach doprowadziło nas do łóżka, gdzie wyjadłyśmy reszte lodów śmietankowych.
córko moja - to była magiczny dzień, miałaś rację!

Kruszyna padła zaraz po wieczorynce. dziś nadrabiam prace nad zleceniami, słucham Evy Cassidy i Adele. wieczorem będzie grzaniec i sery.
kocham kocham kocham mój azyl. w środku mam wiosnę:) (iwcia coś o tym wie)

zakupiłam za 9 zł kawał materiału, dokładnie takiego jakiego szukałam na obrus świąteczny oraz kawałek w kratkę, z którego uszyjemy około 12 serc świątecznych


niedziela, 11 października 2009

mix jesienny

Moje wędrowanie
Moje upadanie
Moje powstawanie
Twoje miłowanie
Jesteś dla nas spragnionych jak rosa poranna
Tobie śpiewamy radosne: Hosanna
Jesteś dla nas wędrowców jak zdrój czystej wody
Duszy wytchnienie, niebiańskie ogrody.
Nasze wędrowanie
Nasze upadanie
Nasze powstawanie
Twoje miłowanie
Jesteś dla nas żeglarzy jak gwiazda zaranna
Tobie śpiewamy radosne: Hosanna
Jesteś dla nas pielgrzymów jak burzy ustanie




Każdy wschód słońca Ciebie zapowiada
Nie pozwól nam przespać poranka


wybieramy się na urodziny do cioci Kaloliny:








i po 6 miesiącach pielęgnacji hoja, która urosła przez ten czas cztery razy większa, dziś pokazała mi swoje pączki, będą kwiaty!!!
(zamordujcie mnie ale nie sądziłam, że kwiaty potrafią być tak wdzięczne i tak mnie zachwycać!)




Lena jest aktualnie w fazie buntowniczki. Siedzenie godzinę przed laptopem przy Śwince Peppie, Teletubisiach i Fifi to maksymalny czas na który mogę jej pozwolić bo dłuższe oglądanie sprawia, że potem dziecko jest rozdrażnione, agresywne itd. Oczywiście jak się jej załączy bajki o calineczce, piesku i inne mini mini - ją to nie interesuje! Mama nie ce oglądać ja ce fifi, załącz mi fifi i będzie dobze!
Padliśmy ze śmiechu jak strzeliła hasłem po tym jak JK stwierdził, całując jej stópki, że takie śmierdziuszki trochę - TY AGREŚCIE MAŁY JEDEN GADASZ SAME BZDURY!

okres buntu należy przeczekać...
cierpliwie...
tylko mamy pewnie to zrozumieją...




Kulinarnie od tygodnia jestem do bani. Nic mi nie wychodzi. Zwyczajnie nie mam weny, sił, pomysłu i chęci.
Skończyłam za to czytać Prowincję i choć była to świetna historia to pisana bardzo naciąganym i dziwnym językiem.

Najsmutniejszy fakt dotyczy rybek i tego, że leczenie grzyba nie pomaga. Jedna już zasnęła druga chyba się bardzo męczy. Pan w zoologicznym podał środek i mówił, że wystarczyło, że jedna z rybek skaleczyłam się i infekcja momentalnie się rozwinęła lub było jakieś świństwo w wodzie z podmiany. Chyba trzeba mocno rozważyć czy następne będą welonki czy mniejsze?

Za to hoja pięknie kwitnie.



I dziś niedziela dyżurna więc sama z Leną, czekamy na fajnych znajomych, którzy mają wpaść na kawę.
Chociaż jesień zabrała mi pare możliwości to za to nadrabiam arteterapią wiele.