uszyłam dla mojego Walentego serce, które trzeba jeszcze wykończyć. Że też babie się chciało. Jakoś tak zauważyłam, że wszelkie frustracje dnia codziennego można bardzo szybko ukoić w robótkach ręcznych. Starzeję się czy co?
Poza tym kupiłam szafirki a zakwitły żonkile. Moje zdziwienie było ogromne. No cóż - życie jest jak pudełeczko czekoladek - nigdy nie wiesz na co trafisz!
Poza tym kupiłam szafirki a zakwitły żonkile. Moje zdziwienie było ogromne. No cóż - życie jest jak pudełeczko czekoladek - nigdy nie wiesz na co trafisz!
5 komentarzy:
Piękne to serduszko uszyłaś! Gołym okiem widać, że z sercem powstawało.
Na stronę, na którą mi poleciłaś wejść - nie mogę bo mi żądają hasła.
Uściski!
to hasło takie jak Ci posłałam na mojego bloga. to z gitarą. pozdrawiam.
a pisałam Ci, że mój jeden z lepszych przyjaciół, który mieszka 3 km ode mnie pochodzi z Lutowisk!!!
Ale ten Twój Walenty to ma szczęście.Takie piękne serduszko dla niego zrobiłaś....
Fajny pomysł z wypełnieniem. Najbliższy na pewno doceni starania. Pozdrawiam serdecznie!
Prześlij komentarz