środa, 21 kwietnia 2010
...
Ponieważ Lena ostatnio miewa bardzo różne pomysły, jeden z nich zakończył się kolejną wizytą u fryzjera. Pani Krzysia zrobiła co mogła i skróciła włosy a na pocieszenie zaproponowała fioletowe pasemko.Lena pewnego poranka wycięła sobie włosy po prawej stronie głowy:) Fioletowy kolor nie przypadł do gustu Lenie, po godzinie stania przed lustrem stwierdziła, że natychmiast należy go zmyć. Pomijam już to, że Lena, jak przystało na prawdziwą damę, posiada własną fryzejrkę i w salonie nie pozwoliła żadnej innej fryzejrce zająć się jej włosami:)
Kto może być słodszy od dwóch naszych dziewczyn, no kto!
Pieczemy ostatnio serniki...
Lena czasem bywa w "innym wymiarze", myślami jest daleko daleko...
Nasza ukochana Jura
... zniszczona po zimie
Ostatnia wieczerza przy Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej w Podzamczu.
czas już zacząć powoli na nowo żyć...
sobota, 10 kwietnia 2010
piątek, 9 kwietnia 2010
wtorek, 6 kwietnia 2010
Wielkanocnie 2010
z Tatr przywiozłam sobie niezłe zakwasy i dawno już zapomniane widoki ośnieżonych szczytów górskich.
Len jak zawsze dzielnie znosiła nasze całodniowe spacery, bez pampersa, bez narzekania, z hasłami typu: "ja chce mieć normalną mamę i normalnego tatę:)". na tle białych Tatr nasza mała córka wyglądała jak Okruszek, Czarny Staw Gąsienicowy ją zachwycił za to nad Morskim Okiem znalazła swoje kaczki:).
z najstarszego w Europie jarmarku (tradycja odpustu na Zwierzyńcu w kościółku Najświętszego Salwatora-Zbawiciela sięga wieku XII) czyli Emaus u Sióstr Norbetanek przywiozłam sobie piękny bukiet suszonych kwiatów i zbóż.
Ceremonie Wielkiej Soboty oraz msze świąteczne w Kościele na Krzeptówkach z udziałem górali, skrzypiec i śpiewów to przeżycie ogromne. a drewniany dom Baranowskich okazał się tym, czego właśnie szukałam na nasze święta!
Czarny Staw Gąsienicowy
Okruszek
Ruszamy...
Po spacerze wokół Morskiego Oka
Rosoły dwa w Murowańcu
Krokusy też znaleźliśmy
Len jak zawsze dzielnie znosiła nasze całodniowe spacery, bez pampersa, bez narzekania, z hasłami typu: "ja chce mieć normalną mamę i normalnego tatę:)". na tle białych Tatr nasza mała córka wyglądała jak Okruszek, Czarny Staw Gąsienicowy ją zachwycił za to nad Morskim Okiem znalazła swoje kaczki:).
z najstarszego w Europie jarmarku (tradycja odpustu na Zwierzyńcu w kościółku Najświętszego Salwatora-Zbawiciela sięga wieku XII) czyli Emaus u Sióstr Norbetanek przywiozłam sobie piękny bukiet suszonych kwiatów i zbóż.
Ceremonie Wielkiej Soboty oraz msze świąteczne w Kościele na Krzeptówkach z udziałem górali, skrzypiec i śpiewów to przeżycie ogromne. a drewniany dom Baranowskich okazał się tym, czego właśnie szukałam na nasze święta!
Czarny Staw Gąsienicowy
Okruszek
Ruszamy...
Po spacerze wokół Morskiego Oka
Rosoły dwa w Murowańcu
Krokusy też znaleźliśmy
Subskrybuj:
Posty (Atom)