poniedziałek, 28 lutego 2011

1 marca 2011








Lena doczekała się wreszcie pierwszej osobistej torby. Będzie ich więcej, obiecuje Ci moja maleńka:)


piątek, 25 lutego 2011

piątek


wakacje się skończyły i w ciągu trzech dni muszę zrobić sporo, zawodowo. więc weekendowo popracuję. choć wisi nade mną widmo, że nie zdążę aaaaa......

żeby nie popaść w smutek (bo że mi się nie chce pracować to wiadomo) usiadłam dziś do maszyny i uszyłam to, co zaplanowałam (obrus, zazdroski, poszewki na poduchy). Lena i tak ma uczulenie na mamę przy laptopie więc z pracy w ciągu dnia nici.

potem wzięłam córkę i wyszłyśmy z mieszkania... odpocząć... -3 mrozu, tylko. Lena nawijała z każdą napotkaną osobą, która powiedziała nam dzień dobry. myślę, że moja córka nie będzie pustelnikiem. żeby oddychać potrzebujemy obie LUDZI.

dzisiejszy sen to kupowanie nowego dużego mieszkania na rynku dużego miasta. pięĸne słoneczne dwupoziomowe mieszkanie. ciekawe co przyniesie dziejsza noc?







czwartek, 24 lutego 2011

chorobowo na wesoło

chichotamy i leniuchujemy.
chwytam chwile do słoika i zamykam szczelnie.
będzie na zapas, na smutki, na inny czas.

zielono nam w środku, na zewnątrz mróz i nawet nie chce mi się nosa wystawiać.
wczorajsze szybkie badanie usg, szybkie zakupy, szybko byle do domu.

gotujemy makarony, brokuły, robimy pizzę, myjemy roszpunkę, wybieramy pestki z oliwek.
gramy w chińczyka i bawimy się w pocztę.
załatwiamy ważne sprawy biznesowe, prowadzimy firmę mama&córka:)

błogo nam. a wieczorem filmy z JK, wczoraj "Furia" z Melem Gibsonem, którego uwielbiam; "Wyspa strachu".
siedzimy pod kocem z kubkiem malinowej zielonej. jak za dawnych lat.
czuje się jak na wakacjach.

miałam sen. widziałam siebie robiącą zakupy w wypaśnym sklepie. byłam zgarbiona stara i pomarszczona ale uśmiechnięta. miałam długi brązowy płaszcz i krótkie białe włosy. mogłam kupić to, co chciałam. potem widziałam siebie w pościeli, w małym mieszkaniu na parterze bloku. oglądałam tv. JK - stary pomarszczony cudowny dziadziuś wychodził do lekarza, wrócił smutny, przytuliłam go i było nam tak dobrze. marzę o tym, żeby zestarzeć się przy tym mężczyźnie. kocham go.

zdjęcia z chorowania później.


MM. sukces. waga - 58kg.


chciała być biedronką, jak zobaczyła siebie w lustrze - płacz i strach w oczach. aż tak źle?


miałam może 11 lat i kupiłam sobie Tristana i Izoldę


MMowe obiady...


od zawsze ulubiony kształt makaronu:)


szprychy odeszły mi od koła


wiosna


wiosna


hoja od dwóch tygodni kwitnie jak szalona


roszpunkowo


groszki kropki i inne. wiosna:)


nie wiedziałam jak podpisać. lena mówi: napisz - myślę.


wreszcie jest czas na zabawę


wczoraj zażyczyła sobie kluski dziś pizzę


pizza sercowa bez dodatków w wersji lenowej

wtorek, 8 lutego 2011

(ż)szycie

nosi mnie, skończyłam jeden projekt i postanowiłam odpocząć. usiadłam do maszyny.

powstało pare koszów jabłkowych



sprawdzamy nowy dziurkacz


torba na książki







zakupy JK edycji Św. Pawła, bardzo zresztą trafne


rok temu znalazłam w SH płachtę tego Ikeowskiego materiału i czekał, wreszcie się doczekał i wyszła fajna pościel




a potem przypomniało mi się, że niedługo czerwone święto do którego nie mam żadnych sentymentów. ale pomyślałam, że fajnie by było uszyć dziewczynom jakieś poduchy lalkowe.










jutro dokończę worki na prezenty-poduszki (w zielone grochy i pierwszy raz filcowe literki) oraz czeka na mnie pięĸny liliowy materiał na pościel? może. zobacze co wena podpowie z rana.