za moją nieobecność, praca, dom, mąż, dziecko, ja ... same wiecie jak to jest. ale w trakcie całej tej życiowej bieganiny powoli powstaje nasz mały balkon. nasze miejsce wytchnienia. zimne piwo wypite na nim po ciężkim dniu w towarzystwie męża - rzecz ponadczasowa! zabawa z Len na nim - extra sprawa a widok wieczornym czasem...
mój kochany Tato obiecał jeszcze zrobić płotek odgradzający od okropnej szyby w balustradzie. zostaną jeszcze postawione płotki po bokach, gdzie będzie rósł bluszcz... więc będą jeszcze zdjęcia. póki co obrabiam stale zdjęcia z Kazimierza i okolic.
5 komentarzy:
Fajnie, że wróciłaś!
Balkon nabiera przytulności, życzę miłych chwil spędzonych na nim.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Magoda!
Balkonik juz teraz ślicznie zagospodarowany.A największą ozdobą jest na nim Lenka...
Jak kwiaty Ci podrosną i sie rozkrzewią-będzie bajecznie...Pozdrawiam
fajnie mieć duży balkon prawda?
To prawda chwile z mężem na balkonie to bezcenny czas !!
Lenka świetna ;)
Prześlij komentarz