sobota, 28 marca 2009

środa, 25 marca 2009

drzewo piórka i odrobina wieści






Noszę w sobie głód twórczy. Taki, że średnio co drugi dzień popadam w szał który chowam do środka. Przy Lenie nie bardzo mogę cokolwiek rozłożyć bo małe paluszki rozniosą igły nici wełnę guziki farby itd. Gdy Lena u babci to ja niestety ten czas poświęcam na pracę, której sporo. I tak dzień za dniem, jak mówi mój mąż, dzień świstaka. Z utęsknieniem czekam na słońce i minimum + 15 stopni żeby choć móc zdjęcia w plenerze wykonać i nabrać pozytywnej energii. Dziś jednak przyjaciółka wykonała dla mnie drzewo, które urosło właśnie na naszej ścianie w holu (dzięki Kasiu!!!). Dobry mój tato w wolnej chwili podjedzie i powiercimy dziurki na wieszaki do drzewka, pomoże powiesić pare zdjęć i szafek na przyprawy w kuchni oraz zielnik. Jakiś czas temu w domu zagościły też jajeczka oraz piórka jako motyw przewodni Wielkanocnych w tym roku. Starzeję się hihih. Poza tym jak co roku Wielkanoc spędzimy poza domem więc jajuszka zabierzemy tym razem do Kazimierza Dolnego. Ostatnim sporym zamówieniem do mieszkania są drzwi wewnętrzne. Stryj mój (ktoś jeszcze używa słowa - stryj?) stolarz z wykształcenia i zamiłowania dokonał pomiarów i przyszło nam teraz czekać na piękne dębowe z szybką na górze. Tak na prawdę całej naszej trójce brakuje wyjazdów, które kochamy najbardziej. Czas więc zacząć realizować plany, Kazimierz, Niechorze, Bieszczady...
Póki co czekam na sobotę jak na zbawienie, podobno ma być 15 stopni ciepła. I bym zapomniała, Aga z Oazy (http://aga-oaza.blogspot.com/) zapodała kiedyś przepis na malibu! PYCHA!!!


czwartek, 5 marca 2009

trwa aklimatyzacja!

moje Serce

kuloryba/oberiba

kiełkowanie...

stokrotki

wspomnienia chorwackie


niedziela, 1 marca 2009

już na nowym!



Ostatni dzień lutego było ostatnim dniem przenoszenia rzeczy ze starego mieszkania tutaj. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Mam w sobie tysiąc uczuć emocji i sama nie umiem sie odnaleźć. Zwłaszcza po snach na nowym miejscu niezbyt ciekawych. Lekki dreszczyk strachu. Ale najważniejsze, że Lena zaakceptowała nowy pokój i swoje meble i zasypia tu doskonale.
W skrócie powiem, że to najbardziej słoneczne mieszkanie jakie znam!
Niedzielne śniadanie już za nami i śląski obiad się gotuje.
Mam mętlik w głowie więc więcej nie napiszę. Może później.