piątek, 25 lutego 2011

piątek


wakacje się skończyły i w ciągu trzech dni muszę zrobić sporo, zawodowo. więc weekendowo popracuję. choć wisi nade mną widmo, że nie zdążę aaaaa......

żeby nie popaść w smutek (bo że mi się nie chce pracować to wiadomo) usiadłam dziś do maszyny i uszyłam to, co zaplanowałam (obrus, zazdroski, poszewki na poduchy). Lena i tak ma uczulenie na mamę przy laptopie więc z pracy w ciągu dnia nici.

potem wzięłam córkę i wyszłyśmy z mieszkania... odpocząć... -3 mrozu, tylko. Lena nawijała z każdą napotkaną osobą, która powiedziała nam dzień dobry. myślę, że moja córka nie będzie pustelnikiem. żeby oddychać potrzebujemy obie LUDZI.

dzisiejszy sen to kupowanie nowego dużego mieszkania na rynku dużego miasta. pięĸne słoneczne dwupoziomowe mieszkanie. ciekawe co przyniesie dziejsza noc?







1 komentarz:

Unknown pisze...

Widzę, że też tęsknisz za wiosną, wprowadziłaś troszkę wiosennych kolorów do domu. Pozdrawiam.