czwartek, 1 czerwca 2006

1 czerwca 2006r.

w dzień dziecka i w dzień urodzin śp. księdza Jana T. taki wierszyk mi się Jego przypomniał:

O maluchach

Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania
stale mieli coś do roboty
oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkami
klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem jak szczypawką
pokazywali różowy język
grzeszników drapali po wąsach sznurowadłem
dziwili się że ksiądz nosi spodnie
że ktoś zdjął koronkową rękawiczkę i ubrał tłustą rękę
w wodę święconą

liczyli pobożne nogi pań
urządzali konkurs kto podniesie szpilkę za łepek
niuchali co w mszale piszczy
pieniądze na tacę odkładali na lody
tupali na zegar z którego rozchodzą się osy minut
wspinali się jak czyżyki na sosnach aby zobaczyć
co się dzieje w górze pomiędzy rękawem
a kołnierzem
wymawiali jak fonetyk otwarte zdziwione "O"
kiedy ksiądz zacinał się na ambonie

---- ale Jezus brał je z powagą na kolana

3 komentarze:

domi pisze...

Czy bycie wciąż dzieckiem nie jest wspaniale?
Telefon od Rodziców z życzeniami z okazji Dnia Dziecka kiedy ma sie prawie 30 na karku to ciągle dla mnie co niesamowitego! Cieszmy się, że jeszcze ma nam kto skaladać te życzenia!

vm pisze...

matko jaką trzydziechę?
niewiele po dwudziestce przecież.
ściskam

e.flow pisze...

piekny