niedziela, 28 sierpnia 2005

...

"...a jak przyjdziemy tam następnym razem, to napotkamy sad czereśniowo-wiśniowy, z naszych pestek, szczątków słów niedopowiedzianych wyrosły..."

niebywałe ciepło odczuwam w środku. tydzień pourlopowy podsumowuje właśnie i widać można odpowiednio ciepło się nastawić. nie do całego marazmu szarych zwykłych dni rutynowej pracy. nie. można to zrobić do samej siebie. mam żywy przykład. rzetelnie przepracowane dni w pracy. zero kłótni afer i pomówień. nocny dyżur. spotkania z przyjaciółmi. odwiedziny u Nadki - mojej radości największej. pare odebranych lekcji dorosłości. noc w ramionach ukochanej osoby. ustalenia radiowo-prasowo-wystawowe z możnymi tego świata. rower słońce smak wolności i ciepło autentyczne bez żadnej zbędnej euforii najzwyklejsze ciepło serca dotyku uczucia spokoju ...

poza tym udowadniam sobie każdego dnia, że spokojna rozmowa jest naszym ziemskim zbawieniem (zakładając, że dążymy do jednego celu)

marzy mi się piąta rano na Hlavni Nadrażi marzy mi się o świcie stanąć na środku pustego mostu Karola z Tobą. śniły mi się dziś wzgórza na Hradczanach a potem w pociągu kobieta obok nas zjadała muchy, które nas budziły ze snu.

dziwne

2 komentarze:

PiotrTen pisze...

bo dialog jest wpisany w osobowość mądrych i rozważnych;

jedźmy razem do tej Pragi co?

a te muchy? hmmm poczytaj w senniku na pewno coś znaczą!

olga pisze...

daj mi przepis na ten spokój bo go jakoś ostatnio zgubiłam;