sobota, 17 grudnia 2005

17.12.2005r.

Przez ten czas kiedy mnie nie było, to różnie bywało. Jak mówi Aneta, bolała mnie dusza. Nie pisałam bo czasu zbytnio nie było a o tym co się działo postanowiłam nie pisać bo zbyt osobiste. Zmieniłam zasady tego miejsca i nie będę tutaj pisała o sprawach które gdzieś tam po trosze dotykają moich bliskich. Tak z zasady i z szacunku dla Nich.

Jak mówi KF, przeszłam kolejną lekcję dorosłości, aż dziw, że tak długo żyłam w takiej nieświadomości. Tak długo nie oderwałam siebie i tego mojego „układania sobie życia” – od tego co w pewnym momencie zaczyna być przesadzone. Co za dużo to niezdrowo. Do tej pory trudno mi się z tym pogodzić w sensie, ciężko mi wyzbyć się wyrzutów sumienia i jak patrzę na ... to. Ale wiem co jest ważne i wiem czego chcę, wiem z kim i wiem jak. Powoli do celu bez nacisku, sugestii, prowokacji, stereotypów i innych takich. To co tworzę ma sens i z perspektywy czasu jest czymś coraz to doskonalszym. Wszystko to co „przed” było absolutnie potrzebne. Nagroda przychodzi w postaci usłyszanych złotych-słów, wyszeptanych gdzieś po cichu do ucha późnym wieczorem.

Tak, byłam zmęczona i miałam poczucie, że przyszła jesień z najgorszymi akcentami. Ciemno, mokro, ponuro, smutno i bez sensu. Wyniki, zdjęcia, rezonans, hiperPRL, niskie ciśnienie. Coroczna jazda przedświąteczna w fabrykach. Poczucie zimna, niewyspania i inne tego typu symptomy.

Ale minęło, obudziło mnie podsumowanie rozpoczęte w trakcie niedzielnych spacerów po Rudach i mszy o 16tej. Podsumowując rok – żadna rewelacja i żaden wstyd. Porównując z innymi latami i innymi osobami wokół mnie – nie najgorzej. Mogło być lepiej, zawsze może być lepiej a czas jest po to żeby móc wszystko naprawić, poprawić, popracować. Czas jest takim cierpliwym aczkolwiek surowym sprzymierzeńcem, on płynie swoim tempem a my albo dryfujemy albo płyniemy z prądem, czasem stawiamy opór i dzielnie znosimy przeciwności a czasem odnajdujemy się w odpowiednim miejscu w odpowiednim momencie. Grunt by nie marnować czasu nam danego, nie marnować na popełnianie tych samych błędów, błędów które już kiedyś odpokutowaliśmy.

Idzie do przodu. Mój „czepek”, „trzynastka” JK, wzmożone starania i chęci, praca do nocy, rozsądne rozwiązania, cierpliwość, wyrozumiałość, miłość. Powoluteńku to wszystko owocuje na wszystkich poziomach życia. Aby normalnie funkcjonować nie należy zapominać, że tuż za cienką ścianą czai się Groza. Zło i dobro, życie i śmierć, szczęście i rozpacz są jak syjamskie rodzeństwo, które posiada wspólny krwiobieg. Kto o tym nie pamięta, łudzi się i oszukuje – i zostanie prędzej czy później oszukany. Do bólu będę powtarzać sobie o pokorze i postawie stojącej, o wolnych ale pewnych i wypracowanych krokach do przodu.

Aż wstyd się przyznać, ale atmosferę świąt odczułam dopiero dziś. O dziwo stało się to w centrum handlowym (cent i rum fuj fuj niby tego nie lubimy ale lgniemy tam). Wyspana i rozkojarzona oddałam pracę zaliczeniową profesorowi, pogadałam z ludźmi o sprawach bieżących i pognałam do sklepów. Chodzę taka zadowolona, grzebię w ciuszkach dla Nadki, sukienki, bluzeczki, opakowania z łosiem, obserwuję ludzi, dziś wyjątkowo spokojni i jacyś tacy fajni, mikołaje rozdają dzieciakom płyty z muzyką, w głośnikach płynie kolęda i nagle pękam. Mgła w oczach, ciepło od środka, łzy płyną mi po policzkach. Siadam na ławce, piszę sms`a, pęka we mnie poczucie, że ostatnie dwa lata rozmawiałyśmy o pogodzie a przecież można było od razu tak jak teraz. Mam poczucie odzyskania czegoś co było i jest dla mnie ważne. Ludzie gapią się i nie wiedzą, że jestem w tym momencie taka szczęśliwa pomimo płaczu. Oczyszczenie. Zakładam słuchawki ze Stingiem, „Brand New Day”, wyczerpuje mi się bateria we f-penie. W eterze, w tym wielgachnym budynku tego durnego cent-rumu „Once” Pearl Jam`u i zaraz potem Jeremiasz... I pomyśleć, że jak rano zgubiłam soczewkę to prorokowałam dziś pechowy dla siebie dzień!

Nie boli mnie już dusza. Po piątkowym basenie jemy obiad z Anetą w knajpie, cieszymy się chwilą, odpoczywamy od fabryki, rozumiemy się, palimy papierosy i celebrujemy te momenty w których można się zatrzymać, porozmawiać, pobyć ze sobą. Nabrać dystansu i zrobić coś tylko i wyłacznie dla siebie.

film roku: „Wierny ogrodnik”
piosenka roku: „Nine million bicycles” - Katie Melua „Mimo wszystko” - Hey
cytat roku: „czas jest po to żeby wszystko nie działo się jednocześnie”
plany wykonane: 1/3

kocham wciąż tego samego człowieka: JK
nowa przyjaźń jakże ważna: KF
milion innych podsumowań mogłaby tutaj...
to jest dobry rok!

Życzenia świąteczne złożę wkrótce.



11 komentarzy:

PiotrTen pisze...

nawet jeśli nie komentuje to jak to czytam to cieszę się, że Cie znam...

andalo pisze...

dobry, piękny, pozytywny rok. nieważne, że plany niewykonane w stu procentach - najważniejszy jest rozwój, nauka, staranie. czego i w przyszłym roku Ci życzę!

mary pisze...

pozytywny rok i dla mnie z bardzo smutną końcówką.. bywa.,

stula pisze...

Widziałam wiatr o siwych włosach,
roznosił spokój wśród pól,
w ciepłe babie lato kości grzał,
a innym razem lasy kosił,
spadał ostrzem z gór,
młody był, Bogiem był i grał wolny tak.

Wiele dni, wiele lat, czas nas uczy pogody, zaplącze ścieżki, pomyli prawdy, nim zboże oddzieli od trawy.
Bronisz się, siejesz wiatr, myślisz jestem tak młody,
czas nas uczy pogody,
tak od lat, tak od lat.

Ilu ludzi czas wyleczył z ran,
zamienił w spokój duże krwi,
pewnie kiedyś tam, pod jesień tak,
też czoło wypogodzi i wygładzi brwi.

Widziałem dni w muzeach sennych,
o wnętrzach zimnych jak mrok,
starsi ludzie w rogach wielkich sal,
księgi pięknych myśli pełne,
pokrył gruby kurz,
herbaty łyk, kapci miękkich szum, spokój serc.

zielona pisze...

no super Siostra!
tak trzymac!
dzieki za zyczenia
;-)

dziendobry pisze...

jak to czytalam, to własnie sobie o tym pomyslałam: czas nas uczy pogody.. :))))

nie-ma pisze...

Pearl JAm, i to w dodatku Ten, w centrum handlowym? kurczę, chciałabym to przeżyć!

stula pisze...

mówię Ci; okazałao się że to Antyradio mieli załączone! (106,40 FM)

PiotrTen pisze...

przeżyłem to dokładnie w niedzielę;
w centrum w katowicach-chorzów; w eterze Kult; byłem w pozytywnym szoku!

niby pisze...

ciekawe czy czas się kiedyś łaskawie zatrzyma??
jak myślisz??
i czy zdążymy ze wszystkim CO WAŻNE?

Biernatka pisze...

Eno, jak 1/3 planow zrealizowana to wszystko w porzadku:) Pozdrawiam