znajoma rano mówi mi żebym się cieszyła, że nie mam telewizora bo który by program nie załączyła wszędzie Benedykt. myślę sobie, że pewnie przesadza i że do człowieka (w końcu to następca Piotra) nic nie mam. po południu chodzę po mieście i z wszystkich stron wystaw patrzy na mnie Benedykt. przechodzę obok sklepu z dewocjonaliami i wcale mnie nie dziwi wysyp obrazów z wizerunkiem oczywistym. jakaś obłąkana starsza kobieta zaczepia przechodniów pytając: piękne te obrazy z Benedyktem, piękne? nie wdaję się w dyskusję uciekam do autobusu. od zawsze czytam w autobusach książki. nic nie poradzę na to, że jestem teraz na etapie „Apokalipsy” w tłumaczeniu Czesława Miłosza. czytam. nagle sąsiad obok, starszy pan uśmiecha się i mówi jak to miło popatrzeć na młodzież czytającą święte słowa i to wszystko za sprawą Benedykta. wystraszyłam się, że jak zamknę za sobą drzwi naszego mieszkania to znajdę tam wizerunek Benedykta. nie nie, spokojnie, u nas wszystko w normie. (tylko, jedno małe pytanie: czy nas stać na kolejny wolny dzień od pracy? nie rozumiem.)
Ap. 3, 15-20
„Znam twoje czyny, wiem, żeś nie jest zimny ni gorący. Wolałbym, żebyś był zimny albo gorący. Ale że jesteś letni i ani zimny, ani gorący, będę musiał ciebie wypluć z ust moich. (...) Kogo miłuję, tego strofuję i karzę. Bądź więc gorliwy a odmień serce. Oto stanąłem u drzwi i kołaczę. Jeżeli ktokolwiek usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wejdę do niego i będę wieczerzał z nim, a on ze mną”.
12 komentarzy:
a Warszawa obrandowana Benedyktem od stóp do głów. poza tym, że mamy jeden wielki korek i sajgon. od wizyty alterglobalistów w 2004 roku nie było takiego zamieszania ;)
słowa wybrane na hasło wizyty - "trwajcie mocni w wierze" - są po prostu piękne.
no u mnie podobnie, o czym jedna z wczorajszych notek. boje sie zajrzec do lodówki.
...
ech..prawda
im wiecej obrazkow wisiorkow i plakatow tym szybciej do nieba sie idzie, nie wiedzialas?
:) pozdr.
no właśnie... nie chcę być letnia...
dzięki za przypomnienie cytatu :)
walczymy dzielnie byle do szóstej rano!
mam wrażenie, że podczas poprzednich pielgrzymek papież jednak nie atakował z każdej lodówki, chociaż pamiętam wielkie zbiorowe poruszenie, remonty, porządki, inne cuda. myślę, że organizatorom jednak się zapomniało, że to nie dla wszystkich jest święto.
a inna rzecz, że dzisiaj widziałam cudzoziemskich turystów tu w Krakowie, szczerze zasmuconych i niesłychanie zdziwionych tym, że knajpy podczas weekendu będą zamknięte.
walczymy dalej ko nca nie widać; mam juz dość!
the end
hm...
pielgrzymki naszego kochanego papieża zawsze osnute były cichą radością, chwilą skupienia, były świętem noszonym przez ludzi w sercach, nie wymagającym reklamy. sam papież znał świetnie siłę mediów i potrafił ją dobrze wykorzystać. sam twarzał tę magiczną atmosferę wokół swojej osoby... a teraz... to media starają się na siłę wykreować coś na styl wszeogarniającej cudownej atmosfery, co nie do końca chyba im wychodzi... a już ten dzień wolny od pracy (???) wydawało mi się, że polityka i religia to dwie różne sprawy indywidualnie postrzegane przez każsdego z nas... ciekawe, czy jak do Polski przyjedzie jakiś sławny wyznawca innej wiary, np. jakiś muzułmanin to czy wszyscy muzułmanie będą mieli wolne???
Dobre słowo na niedzielę :)
Pozdrawiam :)
Odnoszę takie wrażenie niejasne, że media wszystko wałkują do przesady niemalże. Poprzednie pielgrzymki poprzedniego Papieża ludzie przeżywali, lecz nie mieli nawału informacji powyżej uszu. Zawsze można wyłączyć tv, prawda..
zwłaszcza że mieszkam bez telewizora. a pielgrzymka i tak wywarła na mnie dobre i pozytywne wrażenie.
Prześlij komentarz