piątek, 18 sierpnia 2006

18.08.2006r.

życie prawda. jutro ślub naszego Stacha; w poniedziałek pogrzeb Marcina z klatki obok. ktoś z wysokim progiem wrażliwości powie - równowaga musi być. mam jakoś mieszane nastroje ostatnio i zwalam na przypadłość i oby się potwierdziło. zaczynam normalnie szukać dawno zapomnianych znajomych. tzw odnawianie kontaktów.

update 19.08.2006r.

intesywnie porannie myślę nad tym, że im więcej poznaję zachowań męskich tym bardziej cenię sobie to, do którego mnie przyzwyczaił jk i nie zamieniłabym tego za żane skarby świata.
myślę też, że modlitwa śpiewem jest też cenna prawda?
a teraz idę południowo na ślub Stacha i Kasi.

...ja mam wiarę ty masz szybki wóz w dwoje łatwiej będzie nam. zostawmy to i uciekajmy stąd póki mamy jeszcze czas poki młodość mieszka w nas.

5 komentarzy:

PT pisze...

a ja nie wiem co pisać w takich momentach.

odnawianie jest wskazane.

berenicca pisze...

jestem za odnawianiem.
bo nigdy nie wiemy...
/nie skończę/

olga pisze...

w ten oto sposób przekonałam moją połówkę, że spotkania z ludźmi przy grillu piwie jedzeniu itd TO NIE JEST MARNOWANIE CZASU to jest przyglądanie sobie nawzajem to jest właśnie cieszenie się z tego, że jeszcze żyjemy ... to nie jest marnowanie czasu (bo robota czeka... robota będzie zawsze człowiek wieczny niestety nie jest!)

eve pisze...

myślenie poranne trafne.

domi pisze...

Jak to zawsze śp Szyszka mówil i moja babcia, modlitwa śpiewem jest nawet dwa razy cenniejsza...
A co do Marcina, to jestem w szoku!!!