piątek, 28 października 2005

28.10.2005r.

dla A. miałam napisać wesołą notatkę; postaram się moja droga. pomijając naszą fabrykę w której ostatnio dzieje się o wiele za dużo i na dodatek dzieją się same smutne rzeczy (potwierdzisz prawda? BK też pewnie to uczyni jak tu zajrzy) to poza nią wszystko inne jest przecież wesołe! gratuluje obrony Pani Magister! (od miesiąca mamy zaległą kawę i ciacho wiem).

wyczytawszy z moich poprzednich jesiennych wpisów, że przeczucia z początku roku, dotyczące dobrej jesieni się zwyczajnie sprawdzają – to dodam tylko, że tej jesieni tylko z moich włosów jestem niezadowolona.

żeby nie było aż tak optymistycznie to przyznam się do:
- chwilowych opadów rąk, do płaczów oczyszczających, do paru chwilowych załamań, do myśli czarnych, że nie zdążę, że nie dam rady; do sekundowych zwątpień, do całej masy pogodzenia się z tym, że póki co tak być musi i inaczej nie będzie.

nie skomentuję sytuacji politycznej bo za dużo czytam powtarzanych głupot, za dużo narzekań. odnoszę wrażenie, że naród został chyba zmuszony do zagłosowania na PiS. odnoszę wrażenie, że to PiS wygrał wybory parlamentarne to PiS prezydenckie a teraz jakoś nie chcą PO włączyć do klubu sprawujących władzę! jak to tak? wniosek z tego taki, że gdyby naród chciał żeby władzę sprawowało PO to co, to trzeba na PO zagłosować? wiem wiem, połowa została w domu i to ta owa połowa narzeka najbardziej. za 4-5 lat należy poważnie obawiać się rządów Giertycha i Leppera. to jest jedyne zło i zagrożenie.

wracając do wesołości. wesołe są powroty wieczorne do domu z jk. wesoło jest jeśli ludzie się dogadują ze sobą w kulturalny sposób bez podchodów i kombinacji. wesołe są purpurowo – żółte liście. czy ktoś kiedyś zastanawiał się na życiem takiego sobie liścia od zieloności po rudość, spadek na ziemię i zgnicie w niej, śmierć w kontynerze na suche liście które ktoś zagrabił lub takie spalenie się w ogniu? wesołe jest mocne i pewne stąpanie po ziemi ze świadomością całego zła o które chcąc nie chcąc trzeba się otrzeć a jednak umiejętnie nie pozwala się na dotarcie do wnętrza własnego umysłu. to też jest pewien rodzaj radości. cichy płacz w kącie jeśli nikt nie widzi też przynosi radość bo daje ulgę, uwolnienie, oczyszczenie, nabranie dystansu. czy tyle na dziś o radości wystarczy droga A.?

czy to prawda, że wszystko, co wiemy o drugim człowieku, to w 20 proc. fakty, a w 80 proc. fantazja, koszmar, iluzja, projekcja... czy to prawda? wiem co Go denerwuje, wiem co boli, wiem czym Go zdenerwować a czym udobruchać, wiem jaką zrobi minę i wiem co każda oznacza, wyczuwam każde spięcie w powietrzu, milczenia rozpoznaje nawet. najgorzej jednak byłoby znać się na wylot, do znudzenia, do zgubnego przewidzenia wszystkiego od a do z. najważniejsze w tym wszystkim to te same chęci, te same zapatrywania, podobne reakcje. mówi mi: pooglądajmy dziś telewizje i oglądamy głupie filmy odpoczywając; proszę go napijmy się babskiego wina i pijemy dwie butelki tocząc rozmowy z cyklu o życiu ogólnie; dopasowujemy godziny pracy, dyżurów, zajęć, idziemy na pozytywne kompromisy, rozmawiamy o analogicznych problemach zawodowych, robimy sobie prezenty, posyłamy szczere do bólu sms`y, kochamy się, jemy, robimy zdjęcia, słuchamy muzyki ... ja naprawdę nie muszę niczego wiedzieć na 100 proc. wystarczy, że ufam, kocham i mam wreszcie szczere poczucie bycia kimś najważniejszym dla Niego. jesteśmy MY, to jest NASZE, to MY mamy coś tam – aż mnie ciarki przechodzą po plecach jak to słyszę.

jestem w fazie gdzie zmęczenie fizyczne jest wprost odwrotne do zdrowego i szczęśliwego stanu psychicznego. i powiem szczerze, że taką zależność chciałabym utrzymywać jak najdłużej!

mimo zmierzłości chociażby przy dzisiejszym śniadaniu (przyznaje się że mi głupio) to powiem Wam moi mili JESTEM SZCZĘŚLIWĄ 26 LETNIĄ LASKĄ KTÓRA BYNAJMNIEJ NIE ZAMIERZA SIĘ Z TEJ SZCZĘŚLIWOŚCI COFAĆ TYLKO DLATEGO ŻE PRZYSZŁO NAM ŻYĆ W NIEZBYT RADOSNYCH CZASACH.




5 komentarzy:

ANETA pisze...

Ciesze sie ze jestes szczesliwa tak prosto i pieknie ..... i dziekuje!

mary pisze...

:)

PiotrTen pisze...

hmmm... przyznam się do czegoś.
jak moja ukochana Ania mówiła: "bo wiesz bo ja mam to bo tamto bo ja sobie pojade bo ja będę miała..." to smutne to było dla mnie jak egoistyczne "ja"!
odkąd zaczęliśmy używać "my pojedziemy my sobie kupimy my zrobimy to jest nasze" to świat wydał mi się tak mało istotny i zarazem tak piękny bo istniejemy jako MY i wszystko inne jest mniej ważne.

wyczuwam to wszystko wyczuwam Mała!

ściskam

olga pisze...

80% iluzji? może oczekiwań ale nie iluzji.
im dłużej Go znam tym pewniej przewiduje co zrobi co powie jak się zachowa - to CUDOWNE uczucie.

niby pisze...

Wesoło to jest wtedy kiedy nie musisz robić nic na siłę. Kiedy nie musisz się uśmiechać do klientów i całej masy tych ważnych ludzi od których zależy Twoje życie finansowe. Wesoło jest dopiero po powrocie do domu kiedy możesz nareszcie szczerze uśmiechnąć się do żony.

Można też w sumie przybrać postawę głupk-wesolutka i udawać wszystkim, że jesteś szczęśliwym człowiekiem i niech Ci dają już święty spokój!

Pozdrawiam Ciebie i JK serdecznie i uśmiecham się wesoło zupełnie szczerze!