środa, 19 października 2005

dziś trochę o fotografii...

...jak oddać to, co nieuchwytne? czy można sfotografować stan modlitwy, miłości, szczęścia? jak pokazać na zdjęciu coś, co stanie się za chwilę?

(bo zapomniałam się pochwalić, że od paru dni posiadam niejakie cudo a mianowicie kodaka dx 7590)

„we współczesnej fotografii królują dwie skrajności. z jednej strony to fotograficzny język inwektyw, z drugiej – przestylizowany świat retuszowany komputerowo, jak komplementy bez pokrycia. i jedna, i druga skrajność pozbawia nas możliwości zrozumienia człowieka. Bóg dał nam jedną twarz, a my dorabiamy drugą. czasem lepszą, czasem gorszą. ale najczęściej nieprawdziwą. z próżności lub z chęci zysku. najciekawsze i najpiękniejsze jest to, co znajduje się pomiędzy skrajnościami. rzeczywistość. kwintesencją sztuki jest – empatia, cisza, bezruch. robienie zdjęć jest kontemplacją otaczającego nas świata. uczucie szacunku i zachwytu dla realnego świata. mimo że czasem trudno kochać rzeczywistość, to jest ona w istocie oszałamiająco piękna i fascynująca. fotografia może służyć odsłanianiu ukrytej prawdy o ludziach, o świecie.” (Anna Włoch)

„fotografia jest środkiem, dzięki któremu możemy utrwalić to, co niewidzialne. fotografia jest często pretekstem do zdobycia nowych doświadczeń. cykl „de profundis” to próba sfotografowania stanu modlitwy; przeniknięcia do rzeczywistości transcendentalnej. czyli coś, do czego zdążają wszystkie religie świata, czyli Miłość. Miłość jest zasadą budowy kosmosu. kto nie umie kochać, nie umie się otworzyć. kto kocha, ten przyjmuje. Miłość jest warunkiem wzrostu i rozwoju. nikt nie zapyta nas u kresu, czy byliśmy katolikami, buddystami, ale ile kochaliśmy. a fotografia... to droga kształtowania życia, pracy nad sobą. robienie zdjęć zmienia percepcję świata. można dostrzec rzeczy, które umykają innym. Minor White wyróżnił cztery etapy, przez które przechodzi fotografujący. pierwszy – fotografowanie tego, co zewnętrzne. drugi to identyfikacja z podmiotem. trzeci etap dotyka sfery duchowej, wiąże się z przekazywaniem przeżyć. w czwartym etapie „doznaje się oświecenia”. zdjęcia nie mogą być tylko zewnętrzną rejestracją rzeczywistości, ale również przekazem emocjonalnym.” (Izabela Jaroszewska)

„fotografia jest idealną formą wyrazu. słowa są niepotrzebne, bardzo łatwo zakłamują rzeczywistość. myśli się obrazami – nie słowami. dobre zdjęcie zawiera w sobie całą sytuację – to, co było wcześniej, co dzieje się w tej chwili i co stanie się za moment. kobiecie fotografowi chyba łatwiej przekroczyć granicę zewnętrznego piękna i zachwycić się wnętrzem osoby, która pozuje.” (Agata Cholewińska)

3 komentarze:

olga pisze...

jedno jest pewne kobiety inaczej fotografują, nie wiem czy gorzej czy lepiej ale inaczej!

powodzenia z kodakiem.

andalo pisze...

a ja nie wiem czy da się to tak zgeneralizować. mam koleżankę, która robi zdjęcia, i ona dostrzega kompozycje przedmiotów czy potrafi nadać zdjęciu ciekawą perspektywę. z kolei na moich zdjęciach więcej jest relacji między ludźmi. a przecież obydwie jesteśmy kobietami...

stula pisze...

dlatego też podałam cytaty trzech różnych kobiet o trzech różnych temperamentach o trzech różnych podejściach do fotografii - 1.kontemplacja świata - 2.subiektywny reportaż - 3.słowa zakłamują rzeczywistość.

osobiście uważam, że każdy indywidualnie wie do czego dąży ze swoim aparatem.

pozdrawiam