piątek, 14 lipca 2006

peleryny dwie...

pod oknem rudy kot pije mleko z czerwonej miski; kolorowe doniczki ze słonecznikami; mleczna kawa w zielono-niebieskiej filiżance. chromoterapia. odbieram wypis szpitalny. jadę rano zielonym po zaświadczenie z chrztu co to w sierpniu 1979 miał miejsce u Św. Katarzyny. nagle czuję, że nie muszę nic a muszę być szczęśliwa. obiecałam już nie płakać. teraz to już trzeba zająć się priorytetami które nagle zmieniły kolor. są radosne. pada deszcz. jeśli tak będzie w naszym październiku to założymy kalosze peleryny dwie i pomkniemy a co.

update niedziela 16.07.2006r.

rozbawia mnie do łez. patrzę na Niego i to wystarczy; oboje wiemy o co chodzi. pomysł za pomysłem. oglądamy salę. szukamy miejsc do zdjęć. śmieję się tyle, że nadrabiam całe poprzednie dwa tygodnie. lilie nad wodą. jestem tak przeszczęśliwa. całe życie szukałam takiego człowieka, całe życie modliłam się o taką atmosferę przed powiedzeniem sobie magicznego tak.

7 komentarzy:

DD pisze...

będzie pięknie :)

mary pisze...

na pewno bedzie cudnie i pieknie i szczesliwie...:*

e.flow pisze...

a pewnie, w kaloszach i pelerynach na pewno bedzie orginalnie :)

PT pisze...

się czyta bosko!
trzymamy kciuki

olga pisze...

choć nigdy nie będzie idealnie. choć nigdy nie masz pewności 100%. choć przyjdzie czasem i popłakać to...
uwierz mi...

warto warto warto związać się z człowiekiem którego kochasz. warto dołożyć wielu starań i pracy by usiąść wieczorem na progu domu, wtulić się w koszulę kraciastą i kołysać się w rytmie wiatru wiedząc, że jest się szczęśliwym i bezpiecznym.

wiem co piszę.

trzymam za Was kciuki!

berenicca pisze...

szczęśliwy update :)
pozdrawiam ciepło

andalo pisze...

:)))))
ja też pozdrawiam i cieszę się razem z Tobą!