środa, 6 września 2006

06.09.2006r.

nie było mnie i teraz też nie będzie. niewtajemniczonym mówię, że jadę na małe "spa". boję się ale to raczej normalny odruch. choć wewnątrz czuję, że po wszystkim będzie już tylko dobrze. to od jutra proszę o wsparcie.

coś mi ostatnio złotej maryli się nawet posłuchało :

daj mi byle co
fistaszka daj
witrażyk zrób
sukienkę kup
coś małego daj
piszczałkę z gór
lusterko czek lub cichy ślub
na riviere weź pod palmą bierz
kabrioleta kup a zostane na zawsze
bo ciągle mam apetyt na coś więcej ... >

update:
weekendowo jestem w domu. z paśnym mamy muzyczną przerzucankę. spacerujemy po lesie i polach. cieszymy się sobą. piątkowo uratował mnie tylko i wyłącznie Wojtek Mann w Trójce w bardzo porannej audycji. wogóle nowa ramówka bardzo mi pasuje. o reszcie nie piszę. celowo właściwie.

poranny niedzielny marszobieg wokół pól. długi chłodny prysznic. kawa w kamionkowej filiżance z papierosem na słonecznym balkonie. błogość chwili. w tle magiczny Sting. będę się potem łapać tych chwil. oby wystarczyło na długo.


8 komentarzy:

mary pisze...

3mam kciuki. :*

olga pisze...

będzie dobrze; więcej otrzymasz zobaczysz...
a na prawdziwe spa wypad zrobimy na 30che.

DD pisze...

Dbaj o siebie, bądź dobrej myśli, a ja z całych sił trzymam kciuki.

PT pisze...

daj Boże pomyślne i szybkie to spa

doro pisze...

hohohoho, nie śmiem wyobrazić sobie, jak wielki apetyt będziesz miała na wszystko po tym małym spa:)
trzymaj się.
jestem z Tobą myślami o najróżniejszych porach- szczególnie nocą.

iwa pisze...

ja również wspieram z całych sił swoimi pozytywnymi myślami...

cuda-wianki pisze...

będę czekała :-)

elik pisze...

Trzymam mocniutko kciuki i myśli pozytywne przesyłam.:*
Koniecznie się spotkać musimy, jak nie na Raczy to na innym górzysku, a jeśli nie to chociażby w mieście...