Olek ma dziś roczek.
w piątek umówiłam się na fajne spotkanie.
w niedzielę koncert Starego Dobrego M. (niczym nadzieja z obłoków)
zostało 24 godziny fabryczne do wymarzonego urlopu.
Nadka mówi o muminach i teletubisiach.
zaplanowałam zapiekanę w żaroodpornym a tu JK dzwoni, że mama ma zapiekanki dla nas.
ptak mnie dziś znienacka brzydko mówiąc osrał (raczej na szczęście). zaraz potem kupiłam świetne buty.
zadzwonił Piotr, że ma dla nas duży projekt na grudzień.
liście mienią się w słońcu, w sandałach idę po chleb.
nie mogę się jeszcze cieszyć pełnią radochy. jeszcze mam skurcze żolądka.nie mogę zapeszać. nie mogę.
będzie na to czas...
lubię was...
7 komentarzy:
ale rymowanka fajna na koniec he he a powiem Ci, że ja też mam fajne spotkanie w piątek :) narobiłaś mi smaka tymi zapiekankami bo ja taki pasibrzuszek jestem heheh życzę Ci miłego dnia i trzymam kciuki z Tobą za to na czym Ci tal zależy :)
:))))
my też Cię lubimy :)
no pewnie, że na szczęście!
(a mnie się to jakoś zdarzyć nie może, ech, może powinnam się ustawiać jakoś...)
na pewno na szczescie :)
i tez Cie lubie :)
buź buź buź:)
10.10 moja Sister , ma roków 20 :)
na wszystko jest czas, sama mi to pisałaś!
tak masz rację moja kochana; czas jest po to żeby wszystko nie odbywalo się jednocześnie!!!
jest czas czekania i czas kochania smucenia się i radości...
Prześlij komentarz