czwartek, 12 października 2006

mojemu najukochańszemu pod niebiem człowiekowi:

(w tle sączy się "The Moment" Kenny G.)

żeby uwierzył żeby zrozumiał żeby odnalazł spokój i ciszę, radość i sens, żeby poczuł potęgę wewnętrznej harmonii i zawierzył swoje życie niekoniecznie czemuś co namacalne, oczywiste i jasne, wytłumaczalne przez człowieka (który jest tu na ziemi chwile, moment)

Jak się nazywa

Jak się nazywa to nie nazwane
jak się nazywa to co uderzyło
ten --- smutek co nie łączy a rozdziela
przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa
to co biegło naprzeciw a było rozstaniem
wciąż najważniejsze co przechodzi mimo
przykrość byle jaka jak chłodny skurcz w piersi
ta straszna pustka co graniczy z Bogiem

to że jeśli nie wiesz dokąd iść
sama cię droga prowadzi

Jan Twardowski

7 komentarzy:

Elfica pisze...

hmm piękne choć smutne

DD pisze...

smutne a uśmiecha. i uspokaja.
:*

siencja pisze...

bo tylko to jest najcenniejsze,jak Miłość, która nie jest wytłumaczalna...

siencja pisze...

to już tylko 1 tydzień i 3 dni. Jakie to uczucie?

stula pisze...

hmmm
raczej jest przepysznie; raczej obserwuje, że w te dni emocje biorą górę; raczej staram się nie panikować. układa się to wszystko w całość i to mnie cieszy najbardziej.
jeśli uda nam się przeżyć ten dzień bez żadnej wpadki organizacyjnej to JESTEŚMY WIELCY!!!

berenicca pisze...

wszystko się uda, zobaczysz :)

e.flow pisze...

juz jestescie :)))
buziak