czwartek, 30 listopada 2006

30-11-2006r.

zawsze jak mam napisać, że nie jest wesoło to zastanawiam się nad tym dość długo. po co dołować jeszcze bardziej skoro i tak jest jak jest - smutno. czwartek jeszcze się nie skończył a mam wrażenie, że jesteśmy szarzy, zmęczeni, smutni, zdegustowani, zamartwieni. rozkładam ręce, brak słów i to nie jest smutek jesienny. dziś rano jak zobaczyłam człowieka za którym poszłabym w ogień wydawało mi się, że widzę go w czarno-białych barwach; był szary, wręcz przezroczysty. nigdy wcześniej nie byłam tak pewna tego, że to co się dzieje w naszym kraju plus dziwne układy wewnętrzne plus fabryczne plus czasem i rodzinne są ZABIJAJĄCE POWOLI CICHO I SKUTECZNIE.

1 komentarz:

olga pisze...

No właśnie po co?
Na taką porę to trzeba pisać wiersze i inne żeby nie dołować.
Kurde.
My już jesteśmy spakowani.
Prawdopodobnie święta będą już w Angliiiiiiiii.

(boje sie ale tutaj strach jeszcze większy)

ściskam