Zielona była jest i będzie, zawsze, jakkolwiek by nie była daleko ode mnie. Nie ważne czy widzimy się co dwa lata czy co rok, nie ważne, że kiedyś pisałyśmy listy co dwa tygodnie teraz raczej co porę roku. Jest w moim sercu i umyśle taki kawał sporego i ciepłego dla Niej miejsca. Jest przyjacielem takim przez duże P. Jest wspomnieniem pierwszych górskich kroków, zwyczajów, zachowań. Jest pierwszym moim przewodnikiem. To nie jest ktoś kto przychodzi i odchodzi, Ona jest cały czas, jest.
Są momenty kiedy mi Jej autentycznie brakuje, idę szlakiem i czuję Jej zapach obok tak namacalnie ale wszystko to dobre, pozytywne i wesołe. W zasadzie dopiero rok po Jej wyjeździe będąc w górach na Hali Krupowej płakałam z tęsknoty po raz pierwszy. Samą siebie wystraszyłam, że to aż takie mocne!
(pomijam, że pms przyszedł niespodziewanie i się poryczałam do monitora, dobrze, że nikt nie widzi. na długą dzisiejszą nockę w eter załączyłam "O dwóch takich..." bez aluzji bo autentycznie lubię słuchać tej bajkowej muzyki)
7 komentarzy:
ja tak szczerze mówiąc nigdy nie miałam i nie mam takiej prawdziwej PRZYJACIÓŁKI.
chyba coś tracę co?
ja juz sama nie wiem czy to pms czy katar.. ale wczoraj podobnie..
a przyjaciol takich miec, to wiekie szczescie..
ładny szablon.
fakt, czasem ich brak, przyjaciół, zwłaszcza jednego, który patrzy na nas z góry już.
w zasadzie to fajnie Ci z taką osobą.
napisz lepiej gdzie teraz jk wybywa?
brak, jeśli są daleko, to fakt. też mam parę takich osób.
świetny ten szablon swoją drogą, ale to już chyba pisałam.
u mnie też pms, ale raczej taki, że rozstawiam wszystkich po kątach ;)
zapach drugiego człowieka ten specyficzny jedyny podobnie jak głos; możesz nie słyszeć mase czasu a zawsze odwrócisz głowę...
Są takie osoby między nami bądź już tam na górze. Są.
Prześlij komentarz