środa, 19 kwietnia 2006

19.04.2006r.

z rana milion telefonów i spraw do załatwienia na już! dzielnie wykreślam z 'listy spraw' po kolei wszystko ... płynie czas. nagle chlas. jedno info zwala mnie z nóg, przestaje myśleć o wszystkim, jestem jak słup soli zagapiony na łysą ścianę, zastanwiam się nagle - co jest w tym momencie najważniejsze w życiu??? co??? jak mi dowalają ze wszystkich stron obcy ludzi, przepisy i inne złości to co jest najważniejsze żeby mieć jakąś opokę, azyl, pewnik, spokój! nie rozumiem takiego gniewu i co musi siedzieć w człowieku wówczas! jestem z natury cholerykiem ale nie przeszło by to u mnie, bo ... choćby nie wiem co to przyjdę, posprzątam, wytrę, pozamiatam i nie odezwę się ani słowem!

dziś pierwszy dzień w nowym budynku i nowych biurach fabryki. czuję się dziko zwłaszcza, że to budynek w którym chodziłam do przedszkola, z którego okien widzę okna mieszkania moich rodziców, do którego jeszcze nie nabrałam przekonania (w sensie, że takie ładne biura mogą być!).

4 komentarze:

mary pisze...

przyzwyczaisz sie :)

vm pisze...

pewnie tak!

domi pisze...

Nowe biura w przedszkolu? To proszę pozdrów moją i twoją mamę!!
Buźka!

PiotrTen pisze...

a ja myślę sobie, że najwyższy czas pogodzić się z tym, że taka sinusoida jest nawet bym powiedział normalna a wręcz wskazana! co do zachowań cholerycznych to powiem jedno: jestem z natury mało wybuchowy - Anka ma w tym mistrza; i chyba o to chodzi, żeby jedno drugiego "nawracało" bo tak jest zwyczajnie dobrze.