poniedziałek, 20 listopada 2006

20-11-2006r.

kolejny tydzień rozpoczęty. mogę już spacerować dwie godziny po lesie rudzkim ale nie mogę pojechać zobaczyć ostatnich dni z życia Doliny Rospudy, rzeki 9 jezior, wspaniałej storczykowej doliny która zostanie zabita autostradą! jestem poruszona decyzją.

sobotni “Babel” Inarritu; globalna entropia. brak porozumienia. film o tym jak wrażliwą i kruchą istotą jest człowiek, a kiedy dochodzi do przerwania łańcucha, to nie dlatego, że jedno ogniwo było zepsute, ale cały łańcuch. i nie trzeba się zgubić pomiędzy Marokiem a Tokio. najbardziej przerażają formy samotności i izolacji w rodzinie, między najbliższymi ludźmi.

niedzielny “Cholonek” Teatru Korez (adaptacja powieści Janoscha Dobry Pan Bóg z gliny) pierwsza część cała w śmiechu. śląska gwara, śląskie zwyczaje, śląskie klimaty. druga część jest dramatyczna. odechciewa się śmiechu. przychodzi zastanowienie. bo Ślązacy, mimo że są stąd, muszą tu cały czas walczyć o swoje, że to region tarmoszony przez historię.

nagraliśmy trójkowy koncert Kepa Junkera. odsłucham dzisiaj.

4 komentarze:

Elfica pisze...

ściskam Cię mocno moja kochana widzę, że wspaniale spędzasz czas :)

PT pisze...

Babel mnie wzruszył. Nie umiem pojąć dlaczego ludzie robią sobie czasem takie piekło. Ludzie ci bliscy sobie.

Spektakl widziałem pół roku temu. Płakałem. To było o mojej rodzinie.

Głos dziś w słuchawce nie ten miałaś... nie ten co zawsze.

evenflow pisze...

az musialam sprawdzic co to ta entropia :) mozg mi sie kurczy

stula pisze...

dziś już lepiej wczoraj było potwornie...