kolejny tydzień rozpoczęty. mogę już spacerować dwie godziny po lesie rudzkim ale nie mogę pojechać zobaczyć ostatnich dni z życia Doliny Rospudy, rzeki 9 jezior, wspaniałej storczykowej doliny która zostanie zabita autostradą! jestem poruszona decyzją.
sobotni “Babel” Inarritu; globalna entropia. brak porozumienia. film o tym jak wrażliwą i kruchą istotą jest człowiek, a kiedy dochodzi do przerwania łańcucha, to nie dlatego, że jedno ogniwo było zepsute, ale cały łańcuch. i nie trzeba się zgubić pomiędzy Marokiem a Tokio. najbardziej przerażają formy samotności i izolacji w rodzinie, między najbliższymi ludźmi.
niedzielny “Cholonek” Teatru Korez (adaptacja powieści Janoscha Dobry Pan Bóg z gliny) pierwsza część cała w śmiechu. śląska gwara, śląskie zwyczaje, śląskie klimaty. druga część jest dramatyczna. odechciewa się śmiechu. przychodzi zastanowienie. bo Ślązacy, mimo że są stąd, muszą tu cały czas walczyć o swoje, że to region tarmoszony przez historię.
nagraliśmy trójkowy koncert Kepa Junkera. odsłucham dzisiaj.
4 komentarze:
ściskam Cię mocno moja kochana widzę, że wspaniale spędzasz czas :)
Babel mnie wzruszył. Nie umiem pojąć dlaczego ludzie robią sobie czasem takie piekło. Ludzie ci bliscy sobie.
Spektakl widziałem pół roku temu. Płakałem. To było o mojej rodzinie.
Głos dziś w słuchawce nie ten miałaś... nie ten co zawsze.
az musialam sprawdzic co to ta entropia :) mozg mi sie kurczy
dziś już lepiej wczoraj było potwornie...
Prześlij komentarz