poniedziałek, 30 sierpnia 2004

uśmiech przyjaciel i brokuła

ok. umówmy się że od godziny mam to wszystko w dupie mam głęboko jakieś poczucie winy infantylności tego że człowiek nieskazitelny i zawsze porządny poukładany z zasadami i teraz skrzywdzili dzieciątko i płaczemy bo jak to tak można być nie dobrym oszukiwać i wrabiać kogoś w jakieś gówno. koniec tak? koniec tego właśnie świata. zobaczymy jutro?
póki co smaruje opuchnięte stopy słucham kaśki kowalskiej parzę miętę pieprzową i już nie mogę się doczekać książki do poduchy. o!


gdybyś lubił mnie choć trochę
gdybyś kochał jak mnie kochasz
byłbyś wiatrem a ja polem
byłbyś niebem ja topolą
byłbyś słońcem a ja cieniem
gdybyś tylko zmienił się

gdybyś nie śnił mi się w nocy
gdybyś dał mi wreszcie spokój
może bym ci darowała
może zapomniała

4 komentarze:

kk pisze...

AVE!
Miłego dnia Słońce!

karwinka pisze...

Pozdrowienia :)

zielony amigos pisze...

a w tym wszystkim ponoc brokuły są najważniejsze!
ja tam nie wiem, na przyjaciół stawiam a nie na to żeby stawało
;-)
ale mi nie ma co!
pozdrowionka do Cieszka
to kiedy ta sałatka z brokułami?

PiotrTen pisze...

Myszeńko! gdziekolwiek byś się nie odwróciła, cokolwiek byś nie robiła dobrego mądrego ambitnego przynoszącego satysfakcję nie wiem Tobie firmie komukolwiek - zawsze ale to zawsze nadejdą takie chwile właśnie do dupy! nic na to nie poradzisz należy tylko uzbroić się w cierpliwość i przeczekać zwyczajnie
" a te złe chwile przeczekać przeczekać trzeba mi"
trzymam kciuki za Twoje dobre i pozytywne wibracje i uśmiech proszę taki ten wakacyjny pamiętasz?