niedziela, 9 stycznia 2005

...

wysyłamy maile czytamy horoskopy i opisy działania leków modlimy się o zdrowie płaczemy i śmiejemy się słuchamy ambitnie anouk i czerwonych gitar śmiejąc się przy tym do łez odwiedzamy trzy szpitale energoterapeutę gonitwa znosimy mężnie diagnozy rwiemy na kawałki pyszne białe soczyste mięso popijamy białym winem załatwiamy telefony odbieramy leki płaczemy ze szczęścia nad cudowno-zdrową buzinką naszego maleństwa rozmawiamy o pracy o tym że nie jest tak jakbyśmy chcieli – i tak od piątku walczymy z A. dzielnie nie poddając się – to dla niej trzy pierwsze wesołe dni od miesiąca.

zastanawiam się jak długo starczy mi siły na „podtrzymywanie” zawzięłam się i dokończę to co zaczęłam.

gdyby jeszcze Najwyższy mógł pomóc w jednej kwestii

proszę

autentycznie marzę o przytuleniu mnie też trochę.

1 komentarz:

andalo pisze...

ja też o tym marzę, ale nie ma komu w ten zimny, ponury i wietrzny dzień :(