odbija mi się jeszcze ogromną czkawką i wciąż nieuspokojonym strachem cały zeszły tydzień. to niesamowite ile człowiek stwarza sobie stresorodnych sytuacji. dzisiejszy spokój całego dnia był niczym głaskanie po głowie i picie kawy z porcelanowej filiżanki na poddaszu u KK. chyba zrobię małą przerwę w studiowaniu dalszych interesujących mnie kierunków. chyba zapisze się na jogę.
najbardziej wzrusza mnie widok par w podeszłym wieku trzymających się za ręce, wpatrzonych w siebie, spacerujących albo jadących na rowerze. widok ten zachwyca mnie bardziej niż pary gówniarzy z hałaśliwą burzą hormonów, całujących się gdzie popadnie. chyba się starzeję. chciałabym pięknie zestarzeć się z Tobą, chciałabym żebyśmy mogli spędzać takie piękne niedziele jak wczorajsza za 40 lat.
sezon wiosenny najwyraźniej rozpoczęty. pojeździliśmy tutaj i tutaj, tu i tu. zjedliśmy chyba jeden z pierwszych obiadów pod niebieskim niebem (pierwsza była Rycerka) i ... należy nam się medal za to, że potrafimy nie rozmawiać ze sobą przez pół dnia a mimo to... wiesz, że wiem w czym rzecz, nie mam klapek na oczach, głupia i naiwna też nie jestem. i uwierz mi, przestawiłam wszystko o 180 stopni, przemyślałam, i wiem że nie tędy droga, że po tym wszystkim co już razem przeżyliśmy i co usłyszałam to nie powinnam mieć cienia wątpliwości! teraz tylko proszę o normalność, o rozmowy, o dotyk, o przytulenie.
jak jesteśmy tak blisko, to rodzi się we mnie niewyobrażalna chęć oddania Ci całej siebie. to brak mi słów jak mocno wtedy czuję i wiem, że to jest miłość, że to właśnie jest nasze wspólne życie z wszystkimi jego elementami. dotykając Twojej skóry chciałabym zaczarować nas na wieki. kocham wszystko co w Tobie od stóp do głów. fala ciepła ogarnia całe wnętrze. i nie jest to bynajmniej tylko i wyłącznie sama satysfakcja seksualna. bo to potem siedzi w mojej głowie; Twój dotyk pomaga zmobilizować się przy pracy, Twoje pocałunki sprawiają, że uśmiecham się nawet do tych, których na co dzień nie trawię; po prostu wiem, że jesteś i wiem, że jesteśmy i to sprawia, że życie staje się nie prostsze a znośniejsze. do końca zostaną mi w głowie słowa o cierpliwości spokoju parszywych czasach... to był taki swoisty wstrząs chyba mi potrzebny.
„Miłość, to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy... ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice, skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko.” (E.M. Remarque)
12 komentarzy:
no pieknie.. po prostu pieknie... :)
ooo.. i na jasnej gorze sie bylo... no prosze ;) moje miasto :)
właśnie nawet mi się intensywnie o Tobie myślało;
;)))) kurka jak bedziesz nastepnym razem daj znac :)
piękny remarque... no proszę, a ja ostatnio powróciłam do myśli, że miłość to jest jednak odbicie, przeglądanie się w sobie.
no na tym chyba polega miłość Słońce - na dawaniu i braniu siebie!
uwielbiam czytać o tych Twoich emocjach uczuciach i po raz kolejny napiszę tutaj, że ja dawno nie widziałem tak zakochanej osoby!
nie zmarnujcie tego proszę!
no ja myślę, że ta lekcja życiowa sporo Cię nauczy.
to raz.
dwa - wolę czytać takie rzeczy niż wpis poniżej o sms`ach!
w życiu bym Cię nie podejrzewał o takie wpisy;)
ON to jedna z moich pasji, dzięki której mam jeszcze po co się starać i zmieniać się na lepsze... dzięki której jeszcze chcę... jego nie zgubię...
dotyk przytulenie i zrozumienie wzajemne chęci do tego wszystkiego;
tak, mój mąż jest także moją pasją a to dziwne... ba!
moi Dziadkowie byli właśnie taką parą... no coż, ale trzeba wracać do życia...
aha, dzięki za maila, odpiszę jak znajdę chwilkę czasu!
coś mi się wydaje, że Ty wczoraj w tej burzy wracałaś do domu co?
Prześlij komentarz