sobota, 17 września 2005

pomiędzy (cz. 1)

nie, nie zapomniałam o tym miejscu. pojawiły się jednak ostatnio problemy czasowo - techniczne. dzieje się ostatnio sporo i dobrze się dzieje, więc nie zapeszam ale jeśli na polu uczuć i życia prywatnego układa się powiedziałabym dobrze to jest to napęd – przynajmniej dla mnie - na osiemnaście kół, które gnają mnie do moich celów do moich poprzeczek do realizacji marzeń do ogólnie pojętej – połowy drogi do szczęścia. i Broń Boże mi tego Dobry Panie nie zmieniaj! (błagam na kolanach nie zmieniaj!)

kwitnąco wyglądasz ostatnio – rzekła A. w pracy. dawno nie słyszałam takich pozytywnych uwag; bo jeśli dusza kwitnie szczęściem to jak może być inaczej. nigdy nie potrafiłam grać przy moich bliskich – jeśli coś jest nie tak – to od razu po mnie to niestety widać. jeśli jest dobrze – zazwyczaj gadam jak najęta.

od tygodnia piszę notkę – powstaje ona pomiędzy (pracą śniadaniem pracą śniadaniem rozumiecie?) wpisuje owe literki na normalnych kartkach a jednocześnie układa mi się w głowie milion myśli do odpowiednich szufladek.

w tym wpisie chciałam tylko, że wczoraj samotnie zupełnie samotnie odpoczywałam. rzadko się to zdarza – dlatego też z namaszczeniem o tym piszę – zmęczona fizyczno-psychicznie po długiej kąpieli usiadłam pod kocykiem nalałam różowego wina załączyłam Eve C. i autentycznie myśli miałam gdzieś pomiędzy marzeniami snem ciszą spokojem i tym co dobre i ciepłe. poważnie ostatnio rzadko tak bywa. „pani jest bardzo spięta bardzo” – słyszę zawsze.

na parapecie zakwitła 15 i 16 róża.

Brak komentarzy: