sobota, 19 listopada 2005

tęskniąc za aniołem bieszczadzkim...

Czy widzisz
za jałowcem wiatr trąca boskie pióra
które drżą
ach drżą
ze wstydu chyba
że stopy bose
że nie w górskich butach

Czy widzisz
za jałowcem małe słońce
za jałowcem wstrzymany oddech
za jałowcem stoi anioł
który bardzo nie chce
by go widać było

a przecież
za jałowcem anioł stoi
zawsze

6 komentarzy:

nie-ma pisze...

śliczne.. a czyje słowa? też mi się zatęskniło, oj tak... tym bardziej że tej jesieni musiałam odrzucić 3 propozycje w gory... "jesienią, gdy się wyzloci ku nim droga", by się chciało...

tak ładniu tu u Ciebie się zrobiło sloneczniku:)ściskam!

vm pisze...

w tym wierszu to mi się pomieszały emocje z sentymentami i wspomnieniami...
anioły bieszczadzkie, te które są jeszcze i te które już w niebie i te co pod krzyż na Smereku zawędrować ze mną chciały tylko nie zdążyły bo zbyt wcześnie umarły i spokój wetliński i bezpieczeństwo Jałowca z Beskidów i Aga Zielona i Jacek ukochany i górskie powietrze i mistyczna mgła i kolej ukraińska, majestatyczne cerkwie i malowana krynica, płacz na balkonie oczyszczająca na kolejny rok - Boże to juz rok; jest mi cieplej i bezpieczniej choć wciąż daleko i dlatego ciągle wzywam anioła bieszczadzkiego!

vm pisze...

a Basia jedzie na Ukrainę, tak nagle.

elemka pisze...

hmmm... dawno mnie tu nie było, zbyt wiele się działo by móc pomyśleć o tym kąciku technologii w naszym domu (który z resztą ostatnio się nadąsał) i zajrzeć do znajomych nieznajomych... teraz wracam i tu proszę, znajduję słowa na ukojenie, na przerwę dla siebie, dobrze czasem wrócić...

andalo pisze...

dobre, piękne wspomienia, do których zawsze warto wracać.
pozdrawiam serdecznie z wieczora :)

olga pisze...

te bieszczadzkie anioły gdyby nie one...
ale się rozmarzyłam...