czwartek, 12 stycznia 2006

telefon i mgła

Gdyby ktoś pytał co porabiam w trakcie mojego obecnego, krótkiego urlopu to odpowiadam, że pracuję. Wiecie, priorytety. Jeden koniec zwiastuje początek drugiego. Lubię to. W przerwach szykując pożywienie ku uciesze własnej i ewentualnej JK (smakuje Mu, wiem to, w końcu to dla Niego). Skłamałabym jeśli powiem, że tylko to porabiam. Jednym telefonem wyprowadza mnie z równowagi. Rodzicielskie ustawienia. Stoję potem w oknie, pozwalam na to żeby zimna mgła wdarła mi się do kuchni wraz z dymem papierosa. Parzę miętę, zalewam ją sokiem różanym, nabieram do tego wszystkiego dystansu. Wracam do swoich spraw. Czas biegnie na urlopie bardzo szybko. Dwanaście godzin przed monitorem zdrowo spala oczy. Lubię to więc nie układaj mi życia.

4 komentarze:

zielona pisze...

oj Siostra!?!
cokolwiek
jakkolwiek
...
grunt zeby dobrze bylo!
daj znac

PiotrTen pisze...

moja rodzicielka robi to wiecznie mimo moich 35 lat.
żadne argumenty, że stary już jestem, że sam o siebie potrafię zadbać, że niech mi życia nie układa...
nauczyłem się to olewać, Tobie też radzę! to jedyny sposób.

olga pisze...

rodzinne te nasze mamy!

aż szkoda gadać.

nic się nie martw. w końcu kiedyś stwardniejesz.

tak mi się zachciało tego papierosa z Tobą.

poczytaj onet o nas piszą, prawde piszą,

stula pisze...

spoko już dobrze; najgorzej boli jak dzwonisz zapytać co tam słychać i jak zdrowie a słyszysz opieprz, że robisz robisz i nic z tego nie masz. najchętniej wtedy założyłabym kapcie i wzięła pilot od telewizora. ale tego nie zrobię bo nie mam telewizora.