czwartek, 6 listopada 2003

ranek

i ON uśmiechnięty raniutko z tym swoim szczęściem całujący w nos życzący udanego dnia i ONA z bułkami i dżemem w siatce tak zwyczajnie nalewająca mleko do kubka z kawą i ONA z moimi sztruksami i pomysłem czysto-porannym na nową glinkową postać i niby chaotyczny porządek z łazienką kuchnią i radiem i REM na dzień dobry i sms Agi że jedyna wolność to zwyciężyć siebie a miłość jest droższa niż życie i... taki zwyczajny poranek zwyczajnych ludzi w najzwyklejszym dniu tygodnia

dzisiaj nie kupisz jutrzejszego szczęścia za wczorajszą cenę

2 komentarze:

karol pisze...

jasne pisz tak dalej to się rozbecze bo co rano sam piję tą cholerną kawę ...
ale jest dobrze

eve pisze...

jakoś nigdy nie zauważam takich magicznych porannków