czwartek, 17 marca 2005

...

wtorkowe słońce było trochę taką zmyłką. wystarczyło jednak by pootwierać okna i drzwi balkonu na oścież. patrzeć jak promienie włażą w zakamarki każdego najmniejszego przedmiotu w pokoju. wdychać nowe świeże powietrze przestrzeń światło życie... w końcu czując, że to nasza wina wywieźliśmy bożonarodzeniową choinkę do lasu w całości (powiedzmy) i teraz czekamy na Nią, damę w kimonie chyba bo dość wolnymi krokami sadzi do nas. już pisałam Doroy żeby przypadkiem nie mieć zbyt dużych oczekiwań względem Niej?! tylko kto za Nią nie tęskni? nawet Zielona w Stanach i Even w Anglii i wszyscy ci dalecy i bliscy! wyszła oda do wiosny.

ostatnie dni są poukładane i spokojne, urlopowo-chorobowe. mają zawsze dość istotne znaczenie moje zwolnienia lekarskie. to taki oddech, poważny i potrzebny, jeśli się nigdzie nie wyjeżdża. poczucie, że nawet gdybym nie pracowała to nudą bym się raczej nie splamiła. ponieważ gorączka i stany osłabienia przeplatają się co drugi dzień to nie mam wyrzutów sumienia. zresztą jestem non stop pod telefonem. i nadrabiam ba, już nadrobiłam sporo zaległości drobiąc w klawiaturę i układając wszystko w jeden porządek. malutkimi kroczkami zmierzam do celów wcześniej spisanych w plan. a notatka ta powstaje o drugiej w nocy gdzie z ekipą organizujemy akcje wielkanocne.

znikły mi dawno już odrzucone wszelkie podejrzenia. pole jest tak wyczyszczone jak nigdy. chyba potrzebny był płaczliwy i fatalny styczeń żeby móc wszystko opróżnić. nabrałam zaufania do siebie przede wszystkim, do tego co chcę i na co przystaję. do akceptacji i do pełnej pokory wobec życia i tego co jest w domu, w pracy, w stowarzyszeniach, wśród moich przyjaciół, wreszcie w moim własnym i bezpiecznym świecie. (mam ostatnio pomysły czerwone które i tak w szufladzie lądują, ale póki co wcale mnie to nie martwi a wręcz daje satysfakcje). nie, nigdy nie jest idealnie, zawsze jest coś co martwi, zawsze coś nad czymś trzeba myśleć... tylko usiądź i nie myśl, to tak jakbyś wrzucił wsteczny bieg.

nie, nie jest to proste, wiem. wielką sztuką jest ułożyć życie tak żeby oddychać spokojnie, spać głęboko, kochać ufnie, cieszyć się z każdej chwili i z optymizmem i zabezpieczoną przyszłością patrzeć na świat...

jadę zamyślona wieczornym autobusem. na zakręcie przywaliłam głową w szybę i ... ocknęło mnie. autentycznie uświadomiłam sobie jak nigdy dotąd, że nie dość że jest człowiekiem mojego życia, to jest jedynym w tej chwili człowiekiem któremu ufam bezgranicznie. jedynym. i że nie jest to jakaś iluzja, zmyślenie, moja wyobraźnia, gra, zabawa; nie muszę grać żadnej tam idealnej współczesnej kobiety i stosować różnych sztuczek żeby być; że w zasadzie jest jedyną osobą, której nie wstydzę się do tego przyznać bo ... nie jest to jakiś polot, zauroczenie, chwilowe zamglenie. kupe czasu minęło, wierzcie mi, sporo!

czuję się tak jakby mi dusza ważyła piórkowo i unosiła się bezpiecznie nade mną, czuwając i w chwilach zwątpienia delikatnie muskała w policzek. uspokój się.

niesamowite uczucie. myślałam, że już nigdy nie zasłużę na taki stan.
no więc kroczmy dalej...

p.s.
przyznaję się ze wstydem, że w kuchni jest lepszy. no kurde JK jest lepszy w ... a tam, w wielu aspektach naszego życia jest lepszy!

5 komentarzy:

andalo pisze...

coraz bardziej się układa, widzisz? powoli, spokojnie, po swojemu - i przede wszystkim normalnie. i dlatego pięknie.
dzięki za maila, obiecuję, że na dniach odpiszę i tam napiszę więcej!

PiotrTen pisze...

ale Ty wierzysz w takie rzeczy dzieje się coś żeby potem wydarzyło się coś itd?

Ty wiesz, że ja Cię już kiedyś taką właśnie czytałem!
i bardzo mi się podobało.

wytrwania wytrwania cierpliwości cierpliwości
miłości miłości

tak się czasem zastanawiam, bo ten świat tak gna i trzeba być takim na pełnych obrotach i takim sprytnym i odpornym żeby cię nie zjedli i takim zawziętym i ... kobiety mają trochę inaczej; jak spojrzę po całym dniu gonitwy na twarz Miśki to choćbym nie wiem jak był padnięty jest mi zwyczajnie błogo i nic mnie już wtedy nie rusza! nic!

evenflow pisze...

no a najpiekniejsze jest to ze jestes tego wszystkiego swiadoma, bo to sztuka posrod calego tego balaganu i szumu zwanego zyciem dostrzec to co najwazniejsze; dostrzec i docenic
wiosenne pozdrowienia

crazymary-75 pisze...

:) tak sie cieszę.. ze tak się właśnie układa. Że tak czujesz. Że masz KOGOŚ.:) bardzo ...

i zdrówka :)

olga pisze...

jak Cię znam (już 25lat) to nie ma w tym blefu i zmyślań i nieprzemyślenia. a więc podziwiam i teraz dbaj o to rozwijaj.
przeczytałam S. i jego komentarz:
uwielbiam kobiety za wrażliwość i szczerość i umiejętność wypowiadania takich słów, które nam facetom by przez gardło nie przeszły.


pozdrawiamy. kiedy my w ten nasz Bieszczad skoczymy co Mała? (Majka już się pakuje)