jest dziewiąta rano a zjadłam już dwa pączki z adwokatem i marmoladą. wypoczęłam po wczorajszym i mogę ruszać dalej. a wczoraj nie było wystaw, kin i innych. była jazda tu i tam, trochę sklepów, pizza z Ćmą, ból głowy katar i mokre oczy. bywa, że czasem wyglądam jakbym całe życie płakała. nie, nie powodu nie było. wszystko załatwione prawie jak należy. dziś popracujemy i ... powiem po cichu marzy mi się maseczka algowa i odprężająca muzyka. wszędzie chodzę ze aktualnym zdjęciem Grocha. to tymczasem.
jest siedemnasta zjadłam jeszcze jednego pączka.
pewnie jeszcze rok temu nie wzruszyłabym się tak jak teraz. moja droga S. urodziła dziś raniuchno Wiktorię 4kg mała jest wreszcie na świecie ku uciesze rodziców! łzy od razu napłynęły do oczu i nie byłam w stanie zrobić nic przez pare dobrych minut.
z niecierpliwością czekam na nową książkę M. Gretkowskiej "Kobieta i mężczyźni". czytam fragmenty w Przekroju i jestem zachwycona.
żeby spalić 2 pączki trzeba przejść piechotą 5 km. hm... (musiałabym 15).
6 komentarzy:
dzięki za dzisiejsze wsparcie.
anka też czeka na nową manuelę.
to znaczy, że ja mogę zjeść jeszcze dwa - codziennie przemaszerowuję 10 km.
oj tak; na Gretkowską też czekam
to ja zjadłam 4 pączki w ten dzień. 20 km? :O
nie znam nikogo takiego, kto napisalby pracę mgr.
a sama piszę na temat turystyki kulturowej i w ogóle związków turystyki z kulturą. :)
pozdrawiam ;)
ach, źle zrozumiałam. nie znam takich "zleceniodawców" :)
a ja nie mam zdjęcia:(
Prześlij komentarz