niedziela, 6 maja 2007

06.05.2007r. niedzielnie.

no więc znowu wydaje mi się, że całkiem nieprzypadkowo trafiam na jego głos. kiedy tak siedzę z boku i patrzę na Jej Twarz to czuję, że jest to dla mnie najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. że nie ma drugiego takiego miejsca w moim życiu. żaden dom i żadne mieszkanie, żadne miasto i żaden szczyt góry. dom gdzie ściany są z miłości a sufit z nadziei. głos dziś o miłości. o ciężkiej pracy nad nią. o tym, że tylko ta miłość jest szczera, która do bólu, która do końca. tylko ta, która przynosi blizny na twarzy. która wyciska łzy te dłogoschnące. nie ta prosta, łatwa, miła, przyjemna. nie wtedy kiedy uciekam, rezygnuję, przerażam się i odchodzę. ale wtedy kiedy kocham ponad wszystko! czy potrafię kochać właśnie taką miłością tego, który siedzi w pokoju obok?

czy kochasz?
pokaż mi swą twarz.
czy jest ona pełna blizn?
poduszka po nocy zostawia mnóstwo
śladów na policzku.
cóż dopiero żywy człowiek.
czy kochasz?


mojemu jedynemu

3 komentarze:

salami pisze...

jak spotkasz tego jedengo, jedynego, swoją drugą zagubioną kiedyś połówkę kochać inaczej juz nie można. bo się jednością jest wtedy, na złe i na dobre, na pogodę i na marznacy deszcz ze śniegiem. a jak jednością, to przecież i samemu ze sobą człowiekowi czasem do porozumienia dojść jest ciezko. a porozumienie to okupione jest i bliznami i łazami; no a co dopiero jak w jednym dwoje..

..pragnę takiej miłości...

ps. potrafisz, jeśli to ten.

PT pisze...

fajnie jest tak czasem oderwać się znad biurka i poczytać o miłości.

e.flow pisze...

strasznie mi jest ciezko wierzyc w to jeszcze, ale Tobie i E. uwierze, uwierze w taka milosc
dzieki!