wtorek, 29 maja 2007

remont

w mieszkaniu
w głowie
w ogóle
wogóle

Grocha właśnie tanczy w brzuchu.
siedzę na nowej wykładzinie w pustym pokoju i wklepują tę notkę.

13 komentarzy:

lisianora pisze...

witam :) chyab tu poprzychodzę troszkę ;)

Elfica pisze...

ależ zazdroszczę, że już po remonciku :) mój chłop taki oporny...

stula pisze...

oj jeszcze nie po
jesteśmy w połowie!!!

netcafe pisze...

najlepszy moment po remoncie - kiedy już wszystko wysprzątane :)

dziendobry pisze...

po remoncie najlepszy jest pierwszy wieczor w czystym mieszkanku....życzę wytrwałości. mnie czeka lekkie przemeblowanko z wprowadzką em. nie mogę się doczekać :)

katja pisze...

więc jednak udało ci się kupić wykładzinkę!! trudne zadanie no nie!!

mary pisze...

:)

e.flow pisze...

ach, uwielbiam wszelkiego rodzaju remonty (mimo nawału pracy); powodzenia i wytrwałości!

mlodamezatka pisze...

mój to wywija takie kozacoki ze ostatnio czuję się notorycznie skopana

PT pisze...

jakby co to mogę pomóc!!!
przy remoncie mieszkania rzecz jasna.

elik pisze...

Na dziś twardo trzymam się stanowiska: nie cierpię remontów. I dlatego chyba trochę współczuję. Bo remont to jest dobry jak się już skończy i tyle.

stula pisze...

święte słowa!!!
mam doła smutno mi i wogóle chce mi się płakać w związku z remontem. ręce mi już opadły tak że niżej nie mogą!

elik pisze...

Głowa do góry! Dasz radę a potem będziesz się cieszyć z efektów.
Niestety trzeba to przezyć. Mnie się niedobrze robi na samą myśl o szlifowaniu gładzi, którą sami robimy już chyba od 3 tygodni.
Po prostu nie mogę już na nią patrzeć! Tak bardzo chciałabym robić już coś innego. A poza tym ten remont to jak wielki kamień nad głową który ciąży i czas zabiera. Ale przeciez damy radę, nie?
A mnie się tez chce płakac ale z innego powodu. Mam niepoważną szefową... jestem wsciekła jak nie wiem...