piątek, 25 czerwca 2004

ROZSYPANKI

do tych dwóch panów mam słabość wyraźną i nic na to nie poradzę.
------------------------

nowy The Cure rozpoznałam od pierwszego dźwięku gitary
stary dobry smutny nostalgiczny
wykładający wszystkie flaki na wierzch
do bólu
to już nie dla mnie rzecz jasna
gdyby wyłączyć wokal – który zbyt dużo przypomina –
byłaby całkiem dobra muzyka.
------------------------

właściwie to był krótki telefon. jest bilet. jest teatr.
pojechałam więc na Rumbugiługi czyli muzyczną historię sióstr Andrew bo sobie pomyślałam że będzie to bardziej kulturalne przeżycie niż obejrzenie przy kolejnym piwie kolejnego meczu ME. niestety zostało mi że wszystko porównuję z bielską wersją Mistrza i Małgorzaty z chorzowskimi Wichrowymi Wzgórzami i śląskim Wiśniowym sadem i wszystko inne nie jest już tak dobre i tak doskonałe. muzyka byle jaka gra aktorów mało pociągająca i bez emocji. fakt, istnieje jeszcze możliwość niezrozumienia tematu ... chyba jednak nie uwsteczniam się tak bardzo - pomyślałam – bo żałuję nieobejrzanego meczu jednak. nie nie na końcówkę zdążyłam dogrywka na miarę złota no i te karne które zawsze przyprawiają mnie o ciarki na plecach. viva portugal!
-----------------------------------

wiesz jak tak wyszliśmy z tego lasu na tą spokojną ciemną ale ciepłą wioskę - to sobie uzmysłowiłam że faktycznie szczęście to takie właśnie momenty, takie niedookreślone poczucie spokoju pomieszanego z radością że można inaczej po swojemu stworzyć sobie takie w sumie proste i bliskie chwile nienazwania.
----------------------------------

osiem robaczków świętojańskich jak na noc Świętego Jana – święta zmysłowości notabene – to chyba wystarczy.
----------------------------------

kupiłam „Europejkę” Gretkowskiej – przyzwyczajam się, Ance kupiłam „Polkę” – w czasie ciąży podobno dobrze się czyta. w nocy z środy na czwartek Kydryński zaserwował takiego Path`a że trudno było spać przecież a z innej beczki muzycznej ‘Sonic Nurse’ Sonic Youth psychodela całkiem odmienna od The Cure.

6 komentarzy:

kk pisze...

Gretkowskiej nie lubię o nie i nie czytaj tych bzdetów Słońce!
Sonic Youth - nie słuchałem nigdy!

za to wyraźnie odczuwam że jestem jednym z panów?
a sztuka nie była taka znowu zła chociaż zdecydowanie karne przyprawiły o więcej emocji.

olga pisze...

wyraźna słabość u mnie występuje dla trzech panów;
gretkowska pasuje tu jak ulał... świetny zestaw.
świetlików poszukamy weekendowo a owo nienazwanie to super sprawa!

vm pisze...

tak tak jednym z panów. od Twoich bloków dziś biegła cudna tęcza po raz pierwszy widziałam calutką tęczę - pomyślałam marzenie Jacek pozwolił jeszcze na dwa więc czekam na ich realizację - coś jakoś sporo tych tęczy ostatnio.

kk pisze...

jak tam sobotni poranek?
przepraszam za poranną pobudkę ale musiałem wiedzieć.

vm pisze...

ok i tak już nie spałam...
u mnie sobotni poranek? ano kawa i śniadanko w łóżku z gazetkami. prysznic zakupy - robienie zakupów na osiedlu staje się już dziwne troszkę bo co najmniej trzy panie pytają o świadcznia rodzinne -jenda przede mną w kolejce prosi o jagodzianki po czym pyta a to z jagodami? eee to nie nie chce - ncm -
powyłam się wiesz przed chwilą. zadzwoniła pewna kochana osóbka i wiem już jak spędzę tegoroczne wakacje - niesamowite uczucie niczym ta wczorajsza tęcza. ostatnio jakieś szczęście mnie dopadło i trzyma ...

olga pisze...

od 6tej monior kawa praca w cholerę to wszystko - taka pogoda cudna! co tam słychać?