poniedziałek, 9 maja 2005

niewidomi śnią, niemi myślą, głusi czują; a ty? czy patrząc widzisz?


w życiu nie sądziłam, że zobaczę scenę orderowania Jaruzelskiego! byłam przekonana, że Putin celowo upokorzy Polskę nie wspominając ni słowa na nasz temat; chwała Rosji! tak tak to była tylko krótka wypowiedź mająca niestety ograniczone ramy czasowe i nie sposób było przecież wymienić wszystkich – pierdoły pociskane przez Kwasiora; jestem pełna obaw co do prawdy: historia kołem się toczy! i coraz bardziej pewna, że wojna dla nas tak na serio skończyła się w 1989 roku a nie w 1945!

jestem daleka od osądzania każdego bogatego w naszym kraju, iż jest złodziejem. tylko, że w naszym ukochanym kraju nie da się uczciwie zarobić sporej sumy i żyć spokojnie. dla potwierdzenia wystarczy podać dla porównania dwa nazwiska Kulczyk i Kluska. jeśli nie zabiją cię przepisy zusy sanepidy podatki i inne hieny to zniszczą cię inni bo z zasady nie tańczysz tak jak zagrają. (a swoją drogą kwota 5 500 000 000zł fuck fuck fuck)

i my tacy malutcy w tym wszystkim jedziemy sobie do takiego Poronina i też staramy się być szczęśliwi. i pomyśleć, że burmistrz Zakopca usytuował się na 73 pozycji rankingu bogatych tego kraju. chyba przyjdzie pogodzić się z tym, że dziś bogaty to ten co nikomu nic nie jest winien i cieszy się z tego co ma. obawiam się, że inaczej się nie da. choć chęć jakiegoś działania, jakiegoś wyrwania się z tej głupiej rutyny fabrycznej, chęć jest ogromna mimo braku pomysłu z czym i gdzie uderzyć.

ekipa Pustelnika jest w bazie na 6900 a do szczytu Annapurny brakuje im 1191m npm

weekendowo pospacerowaliśmy z JK w dolinach tatrzańskich, spacer Dolina Roztoki – Dolina Pięciu – Świstówka – Morskie obudził delikatnie strach z zeszłorocznej Łomnicy (nie no, nie było tak strasznie, poczucie radości na dole jest ogromne i niweluje cały strach). weekendowo ukulturalniliśmy się sztuką (o powikłaniach małżeńskich, o swoistej życiowej pustce zmęczonych monotonią i kłamstwem ludzi, o wywalaniu żali i pretensji, o grze pełnej poniżeń i oskarżeń – ku przestrodze!) „Kto się boi Virginii Woolf?” w Teatrze Witkacego. weekendowo usnęłam na nocnych filmach a przy tym wszystkim powrót przedłużony o taki poranek to ja uwielbiam proszę państwa! bo uwielbiam mojego JK.

zastanawiam się tylko dlaczego dowiaduje się o tym na samym końcu? może dlatego, że mało przebywam w domu i nie bardzo siedzę w szczegółach rozmów. ktoś zranił dogłębnie mojego Mistrza, ktoś wiedział gdzie jest Jego najczulszy punkt. już chyba nic nie będzie tak jak być powinno. jestem pełna nie tyle wściekłości co ... opadły mi zwyczajnie ręce w tym temacie. najgorsze jest to, że nie będę, powtarzam, nie będę działać na tym polu bo chcę prowadzić spokojne życie osobiste.

czytam u Kundery, że nie zrozumiemy nic z ludzkiego życia, jeżeli nie przyznamy się, że w każdej jego chwili „rzeczywistość taka, jaka była, już nie istnieje; jej odtwarzanie nie jest możliwe” dlatego w drodze powrotnej słuchając kawałka „local hero” a raczej „wild theme”, mając na uwadze, że rzeczywistość z tych czasów muzycznych niemożliwa jest do odtworzenia powiało mi nową i świeżą radością, zapachem szczęścia z osobą będącą najbliżej mnie teraz.


13 komentarzy:

evenflow pisze...

:) ciesze sie stula i pozdrawiam, trzymanko

PiotrTen pisze...

patrzę i widzę jak wszyscy wkoło kombinują żeby przetrwać; jak niewielu jest uczciwych i szczerych jak sam taki się staje...

co do przeszłości nie warto jej odkopywać żeby nie babrała tego co przeżywamy obecnie.

co do historii należy zawsze pamiętać. a ten koniec wojny w 1989? hm, byłbym skłonny też tak przypuszczać.

andalo pisze...

tak na szybko, bo w fabryce roboty huk, w każdym razie zgodzę się z Tobą we wszystkim. cieszę się, że mieliście tak udany weekend, mimo historii, mimo tego wszystkiego, co dzieje się wokół.
za maila dziękuję, popiszę pewnie dzisiaj.

niby pisze...

jestem gównem w porównaniu z tymi wielkimi tego świata; ale takim gównem chce pozostać bo: czy ja narzekam? czy ja mam ochronę? czy ja muszę zawsze uważać co mówię i co robię? czy ja nie śpię spokojnie? czy ja... tak tak takim gównem chce pozostać.

przytulam mocno... bo kombinatorzy mi śmierdzą jakoś i nie przytulają nigdy szczerze!

wiem coś o tym mam milionera w rodzinie i ... nigdy nie spojrzał mi prosto i szczerze w oczy.

olga pisze...

ej Ty laska nie rób mi takich numerów, że przypominasz tak piękne czasy młodości; tzn. mojej młodości!
pamiętam pamiętam te Bieszczady i ten wyjazd i ... potem była Majka! ha!

od tamtego czasu moje życie zmieniło się o 180 stopni i nie żałuje ani jednego dnia! i nawet spokojnie mogę odnajdywać stare demony onę nawet w najmniejszym stopniu nie ćmią mi teraźniejszości.

serdeczności.

ZbychS. pisze...

napluli Aleksandrowi w twarz a on śmie twierdzić że to deszcz!!!

ZbychS. pisze...

i jeszcze stary dowcip:

do stalina na defiladzie podbiega dziewczynka:
- wujku, daj cukierka…
- spierdalaj!
komentator: - a mógł zabić!


siemanko.

w sobotę się żenię Słońce!
co Ty na to?
tato będę!

mary pisze...

racja racja..
pozdro

PiotrTen pisze...

Ty się ostatnio jakoś opuszczasz!

vm pisze...

opuszczam puszczam... ale mi dobrze, spokojnie, jakoś tak poukładanie i nudno czasem i czasem... jestem dziś rozlazła wręcz i niby wszystko mnie drażni ale ogólnie jest OK!!!

PT pisze...

jak się jest czasem takim rozlazłym to można rozejść się a raczej dojść do paru ciekawych rzeczy - po pierwsze "jest głupio" po drugie "nie aż tak głupio żeby się załamywać" suma sumarą jest stabilnie czyli uczciwie dobrze.

olga pisze...

uczciwie dobrze?
a co to znaczy?
za tą moją czasem przesadną uczciwość płacę taka cenę, że ... ncm
ale wystarczy, że mam w domu najuczciwszego człowieka pod słońcem i wystarczy że mam najszczerszy uśmiech Majki i ... wszystko inne nie ma znaczenia!

andalo pisze...

mailika puściłam jeszcze jednego :)