niedziela, 19 marca 2006
19.03.2006r.
nie jestem zmęczona raczej wystraszona; więc dbam o siebie sobotnio; jem śniadanie w sensie kawa, pieczywo, serek, takie tam. spaceruje, wyobrażam sobie jakby to było gdyby. nie kręci mi się tym razem w głowie; mam tylko niezbyt przyjemne uczucie pustki w brzuchu. spokojnie robię zakupy, sprzątam, odpisuje na mail`e, czytam książkę i zaległe gazety. zero stresu. wzruszam się na filmie zajadając powidła z wiśni. myślę, że tak na serio to nic nie wiem na temat tamtej wojny, konfliktów i całej historii. ślęczę w necie szukając wszelkich informacji na temat vukowaru i rejonów. nie śpię dobrze. rano jk wraca z dyżuru nocnego, wślizguje się pod kołdrę. jest bezpiecznie i ciepło. doceniam to uczucie bardziej niż kiedykolwiek. to nie jest słodka opowieść znudzonej życiem, to jest uchwycenie momentów, które działają na mnie jak doskonały balsam na przesuszoną skórę. tyle jak na niedzielę z południowego rana.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
dobre, spokojne momenty - oby było ich jeszcze więcej.
pozdrawiam ciepło!
chyba trochę Ci zazdroszczę takiego wolnego południowego poranka ;)
Prześlij komentarz