czwartek, 21 czerwca 2007

czwartkowo...

wyszłam z domu o 9tej wróciłam o 19tej. po 27 latach mieszkania wymeldowałam się z miasta R. a zameldowałam na stałe w mieście P. i lubię tą moją wiochę. byłam w spółdzielni numer jeden i numer dwa. zaliczyłam dwie miłe rozmowy w urzędzie skarbowym. wzięłam nawet wniosek na becikowe już (a co!). urzędowo zaszalałyśmy z Grochą.
potem odwiedziny u Sylwuni i małej rocznej Anulki. przy okazji pooglądałam dywaniki do pokoju Grochy. potem do miasta R. trochę pracy (bo stowarzyszeńcy już mi nie pozwalają pracować). i spotkanie z Katyą i lasagne ze szpinakiem i potem szybko na spotkanie robocze z T. i na koniec odwiedziny u mamy. kupiłam też figi dla ciężarnych i znalazłam łóżeczko i pościel w bardzo niezauważalnym sklepiku o niskich cenach. posłałam totolotka na 12 mln. jak wygram to sobie wynajmę osobistego lekarza i położną na koniec sierpnia. strasznie boli mnie pod lewym żebrem. i biorę się za pieczenie racuszków z cukini... ufff... Boże daj mi takich sił do końca moich dni! amen.

3 komentarze:

Elfica pisze...

powiem Ci, że ja dzisiaj już nie daję rady... pomalowałam torchę w pokoju synusia, rozmroziłam lodówkę, zrobiłam pranie...a od rana coś mnie kłuje i nawet się schylić nie mogę bo boli...do tego ta opuchlizna, mam wrażenie, że mi nawet żyły spuchły :(

skoro jest kumulacja 12 mln znaczy się wczoraj nie wygrałam 8 mln he he

PT pisze...

nie pozwalamy bo dbamy o kręgosłup oczy i wogóle,
czasem to mi się wydaje że Ty wulkan jesteś. ale w sensie pozytywnego wybuchu energii i siły.

Angelika pisze...

to ja wygrasz to może i mi położną załatwisz:P