wtorek, 14 października 2003

aborygen

...są dla nas miejsca nieznane są takie chwile dla których się żyje... tak po prostu ot tak dla samego miejsca dla samego życia dla siebie

uwielbiam dostawać propozycje spotkania się przy kawie uwielbiam to i im bardziej intesywniej żyjesz zdajesz sobie sprawę z tego że możesz więcej i więcej nie spać nie kochać nie nawidzieć...

rano gdyby nie pomyłkowy telefon bieszczadzkiego znajomka pewnie bym zaspała i ten sprint powalił mnie dopiero w południe bo przy tych nowych medykamentach jakaś dziwna huśtwaka nastrojów ale bedzie dobrze będzie dobrze

na parenaście dzisiejszych mail`i jeden taki ciepluchny od profesorki - i to jest myśl - my kobiety rozumiemy się nie od dziś! cha! uwielbiam Jej madrość

od niedzieli kocham sie platonicznie w głosie Roberta od niebieskiego nieba i co że stare jak świat

bo generalnie chciałabym dziś tą OGROMNĄ radością którą w sobie posiadam podzielić się z wszystkimi bliskimi i dalekimi tymi którzy są i odeszli a pozostali w sercu jak złote cienie

chciałam jeszcze coś dodać ale zbyt głośno wokół ktoś ma ochotę na kurdyjską kawę?

2 komentarze:

karol pisze...

nie przesadzaj z tą kurdyjską wieczorami
ale dziś rano w słuchawce głos drżał co?!
o dżizu no zbieraj się mycha zrób cos z tym nie wiem sam ale coś trzeba zrobić no!

olga pisze...

no ja mam a bo co sie szczęśliwa znalazła