II niedziela adwentu
po śniadaniu zapalone dwie świeczki przy adwentowym wieńcu. już dwie.
jest takie miejsce i on ma taki głos, ciepły i dobry, taki głos nigdy nie kłamie i mocno wierzy w to co mówi. kiedyś w okolicach gorzkich żali wytłumaczył mi owy głos, w owym miejscu, jak bardzo trzeba sobie uświadomić swoją samotność żeby móc dalej wędrować. dziś całkiem przypadkiem, a może nie przypadkiem, ten głos mówił krótko, ku zaskoczeniu wszystkich, “przygarniajcie siebie nawzajem”
7 komentarzy:
mistrz....
nawet nie wiesz, jakiego mi dalaś kopa ostatnimi notkami :* dzięks.
hmm
to ja dziękuje, że jesteś!
Wieniec jest git!
nasze pierwsze święta tutaj.
płacze.
a kazanie cóż najkrótsze i najszczersze trafiają zawsze w serce w sedno a co Ci bedę mówiła sama opisujesz to najwspanialej!
Piękny wieniec :)
Za dwa tygodnie Święta..Piekne to..:)
Prześlij komentarz