„Every word” SADE
„Mother goose” JETHRO TULL
przeczytałam ostatnią notkę i wydała mi się zbytnio zdawczo-odbiorcza-pusta relacja z tego gdzie byłam i co widziałam nie oddająca tego co tak naprawdę czułam
a tymczasem (ulubiona) scarabee o tym że: „Ja pani powiem, oznajmiła wtem biuściasta, chłopa to trzeba czasem do porządku wezwać. Złapać i dupnąć nim o ziemię. „
a tymczasem Zielona Ukochana przysłała w ciągu ostatnich sześciu dni trzy długalachne listy fakt że przychodzą one nie zawsze po kolei sprawia że czytanie ich to czasem niezła kombinacja – jednego z nich powinnam nauczyć się na pamięć i powtarzać za każdym razem gdy znajdę się w takim stanie jak ostatnio – bo chyba jesteś w mojej głowie albo ja w Twojej
Karla zapytała dziś co mogłaby mi kupić żebym była szczęśliwa? tego chyba nie da się kupić mysiu pysiu nawet gdybyś płaciła złotymi kartami
ostatnie dziwne zbiegi okoliczności dają mi pełen obraz o człowieku który wydawał się mądrym dorosłym i dobrym – smutny obraz
bo tak właściwie chciałam o tym że całkiem przypadkiem odnalazłam swój artykuł w A`CZTERY i dumna jestem i koniaczka popijam w wannie przy świecach i dźwiękach w/w dobranoc
4 komentarze:
strach się bać babo jedna
jakaś wawka się kłania czy cuś? już nic nie mówię!
to jedna Miss Gorzka wystarczy?
:))) a wiesz, próbowałam te zalecenia o dupaniu wcielać w czyn ale nie wyszło - za miękka jestem.
koniaczek i wanna, no proszę, u mnie podobnie, zwłaszcza że koniaczku i pokrewnych jestem fanką.
Prześlij komentarz