poniedziałek, 25 sierpnia 2003

...

„Every word” SADE
„Mother goose” JETHRO TULL

przeczytałam ostatnią notkę i wydała mi się zbytnio zdawczo-odbiorcza-pusta relacja z tego gdzie byłam i co widziałam nie oddająca tego co tak naprawdę czułam

a tymczasem (ulubiona) scarabee o tym że: „Ja pani powiem, oznajmiła wtem biuściasta, chłopa to trzeba czasem do porządku wezwać. Złapać i dupnąć nim o ziemię. „

a tymczasem Zielona Ukochana przysłała w ciągu ostatnich sześciu dni trzy długalachne listy fakt że przychodzą one nie zawsze po kolei sprawia że czytanie ich to czasem niezła kombinacja – jednego z nich powinnam nauczyć się na pamięć i powtarzać za każdym razem gdy znajdę się w takim stanie jak ostatnio – bo chyba jesteś w mojej głowie albo ja w Twojej

Karla zapytała dziś co mogłaby mi kupić żebym była szczęśliwa? tego chyba nie da się kupić mysiu pysiu nawet gdybyś płaciła złotymi kartami

ostatnie dziwne zbiegi okoliczności dają mi pełen obraz o człowieku który wydawał się mądrym dorosłym i dobrym – smutny obraz

bo tak właściwie chciałam o tym że całkiem przypadkiem odnalazłam swój artykuł w A`CZTERY i dumna jestem i koniaczka popijam w wannie przy świecach i dźwiękach w/w dobranoc

4 komentarze:

karol pisze...

strach się bać babo jedna

eve pisze...

jakaś wawka się kłania czy cuś? już nic nie mówię!

gabi pisze...

to jedna Miss Gorzka wystarczy?

scarabee pisze...

:))) a wiesz, próbowałam te zalecenia o dupaniu wcielać w czyn ale nie wyszło - za miękka jestem.
koniaczek i wanna, no proszę, u mnie podobnie, zwłaszcza że koniaczku i pokrewnych jestem fanką.